witaam.x
dziś się zbytnio nie rozpisuję.
poprawiając ostatni raz ten rozdział, znowu się rozbeczałam ;/
ugh, i don't like.
starałam się i mam nadzieję, że mnie za niego nie zabijecie, poćwiartujecie czy coś.
zmartwiło mnie trochę to, że miałam tylko dwa komentarze, gdzie zwykle jest ok. pięciu.
trudno.
może zauważyliście, że są nowe strony na blogu?
mamy bohaterów, spis treści i spytaj bohatera.
możecie pytać o wszystko :)
do napisania skarbyyy.x
~Perrie~
-Jeszcze
trochę panno Malik!Już widać główkę.-oznajmił lekarz. Nabrałam
powietrza i zacisnęłam zęby, dając z siebie wszystko.-Świetnie!
Jeszcze raz!-zacisnęłam palce na ręce Zayna i Hazzy. Wypuściłam
powietrze ze świstem gdy lekarz krzyknął, że jedna z dziewczynek
jest już z nami, a gdy usłyszałam jej płacz i krzyk, moje serce
zaczęło mocno bić. Po moim policzku popłynęła łza, a za nią
kolejne. Spojrzałam na Zayna, który uśmiechał się od ucha do
ucha, widząc nasze maleństwo.-Zayn, chcesz przeciąć
pępowinę?-zapytał Payne, uśmiechając się do mojego chłopaka,
który natychmiast pod niego podszedł. Następnie spojrzał na mnie delikatnie unosząc małe zawiniątko. Moje ciało przeszedł ekscytujący dreszcz, gdy zauważyłam piękną malutką kruszynkę, którą brunet ucałował w czoło. Przytulił ją do siebie i spojrzał w jej oczka.
który natychmiast pod niego podszedł. Następnie spojrzał na mnie delikatnie unosząc małe zawiniątko. Moje ciało przeszedł ekscytujący dreszcz, gdy zauważyłam piękną malutką kruszynkę, którą brunet ucałował w czoło. Przytulił ją do siebie i spojrzał w jej oczka.
-Witaj
na świecie Charlotte.-zaśmiałam się lekko, słysząc wybrane
przez Mulata imię.-Oficjalna córko chrzestna Niallera.-blondyn do
tej pory stojący za mną, pisnął i podszedł do Malika.
-Wiedziałem,
że będzie miała blond włosy!-Zayn zaśmiał się z farbowanego i
trzymając jedną z bliźniaczek schylił się tak bym mogła ją
bezproblemowo przytulić.
-Cześć
Cherrie.-musnęłam jej czerwoną buzię, ukazując dołeczki w
policzkach.-Tak bardzo się cieszyłam, że mogę ją ujrzeć. Miała
zamknięte oczka, więc nie mogliśmy ich ujrzeć, ale w głębi
serca czułam, że będą ciemne, po Zaynie. Była taka śliczna,
malutka i krucha. Bałam się by jej w jakikolwiek sposób nie
skrzywdzić.-Jestem twoją mamusią, a to jest twój tatuś.-Zayn
pogładził jej policzek kciukiem i pocałował moją skroń.-A to
twój wujek Niall, będzie twoim tatą chrzestnym.-Niall pojawił się
nad nami i chwycił dłoń naszej córeczki. Mała zacisnęła
malutką piąstkę wokół palca Horana, na co uniósł kąciki ust.
-Perrie
czas na kolejną.-powiedział lekarz, a jedna z pielęgniarek wzięła
ode mnie noworodka by wykonać wszystkie potrzebne badania.-Gotowa?
-Miejmy
to już za sobą.-mruknęłam, czując narastający ból w piersiach.
To
było naprawdę nieprzyjemne. Jakby ktoś próbował mnie uszczypnąć,
a ciągle by mu to nie wychodziło. Skrzywiłam się co nie uszło
uwadze Payne'a.
-Wszystko
w porządku?-uniósł brew.
-Um,
tak.-skłamałam.-Możemy kontynuować?-skinął i poprosił bym
poczekała na odpowiedni moment. Po niecałej minucie znów zaczęłam
przeć.
~Zayn~
Z
każda minutą bałem się coraz bardziej o życie Perrie, ale byłem
dobrej myśli. W końcu to podstawa, prawda? Wydaje mi się, że
Harry to zauważył, bo co chwila zerkał na mnie współczującym
wzrokiem. Nie chciałem jej stracić, była dla mnie wszystkim. Chyba
nie dałbym rady żyć bez niej. Przecież to byłoby straszne.
Codziennie budzisz się obok tej samej osoby, a pewnego dnia obok
ciebie nikogo nie ma. Zrywasz się z łóżka i pędzisz do kuchni
zobaczyć czy przygotowała ci kawę w twoim ulubionym, niebieskim
kubku. Rozglądasz się po pomieszczeniu i dopiero teraz dociera do
ciebie to, że tej osoby już nie ma i nigdy nie będzie. Moje myśli
odgonił krzyk lekarza, że po raz kolejny widzi główkę dziecka.
Mimowolnie się uśmiechnąłem, bo mojej ukochanej już nic nie
groziło. Za kilka godzin, albo dni wrócimy do domu i zaśniemy w
swoich objęciach, by w środku nocy obudzić się przez płacz
dziecka. Samo to, że miałbym wstawać nawet o drugiej i przerywać
swój sen, który trwa nieprzerwanie ponad dziesięć godzin powinno
mnie zniechęcić do posiadania dziecka, ale fakt, że mam je z
kobietą mojego życia, którą kocham ponad wszystko jest bardzo,
ale to bardzo przekonujący.
-Zayn
zapraszam ponownie.-zaśmiał się tata Liama, spoglądając na
płaczące dziecko znacząco. Spojrzałem na Perrie i widząc
pozytywną reakcję dźgnąłem Stylesa w bok.
-Harry
twoje dziecko czeka.-poinformowałem go uśmiechając się lekko.
Jego zielone oczy zamigotały uroczo kontrastując z szokiem
wymalowanym na dziecięcej twarzy.
-Co?!
-Uh,
Harry chcemy...-zaczęła Edwards.
-Ty
chcesz.-przerwałem jej. Wywróciła oczyma i uśmiechnęła się do
Loczka.
-Chcemy
żebyś był ojcem chrzestnym Nellie.
-Nellie?
Dlaczego wybrałaś akurat to imię, które ja...-nagle się
zaczerwienił i spuścił wzrok przerywając.
-Ty
co?-spytała.
-Oglądałem
waszego twitcama i połączyłem twoje imię z imieniem Nialla. Ten
twitt...to byłem ja.-wybełkotał.
-Naprawdę?!-ucieszyła
się niebieskooka.-To fantastycznie, Harry. A teraz biegnij i
przetnij tę cholerną pępowinę.-kręcony spojrzał na mnie
niepewnie, a gdy westchnąłem i wywróciłem oczami, wskazując na
córkę w pod skokach znalazł się przy lekarzu i z podnieceniem na
twarzy chwycił nożyczki chirurgiczne od pielęgniarki i zacisnął
wokół ich raczki palce. Kobieta w białym fartuchu wzięła od
lekarza Nells i delikatnie obmyła jej ciało. Po owinięciu w
niebieski ręczniczek podała ją Curly'iemu. Chłopak posłał
malutkiej szeroki uśmiech, ukazując dołeczki w rumianych
policzkach i sięgnął wskazującym palcem do jej ciemnej buzi.
-Cześć
skarbie.-zagryzł delikatnie wargę.-Jestem twoim wujkiem. Wujkiem
Harrym. Kocham cię, moja maleńka Nellie.-ucałował jej czółko i
podszedł do Pezzy delikatnie jej, ją podając.
-Oh,
Zayn nasze dziewczynki jednak się czymś różnią.-zachichotała.
Spojrzałem na Nellie i Charlotte, którą właśnie przyniosła mi
ruda pielęgniarka Sophie.
-O
tak. I coś czuję, że Cherrie będzie córeczka tatusia.-zaśmiałem
się, wyobrażając sobie jak mała blondyneczka gra ze mną i
Niallerem w piłkę.-W poszarpanych dżinsach, brudnych bluzach i
dziurawych trampkach będzie moją małą Miss. Huh, Niall coś
czuję, że będziemy z nią ganiać za żabami i innymi
robalami.-żachnąłem się.
-Za
to Nellie, będzie księżniczką mamusi.-postanowiła Perrie.-Będę
ubierać ją w śliczne różowe sukienki, białe buciki, a we włosy
będę jej wpinać urocze spinki i kokardki. Nauczę ją grać na
pianinie, a wujek Styles będzie uczył ją śpiewać.
-Epicko.-skapitulował
Niall przyglądając się nam z przekrzywioną głową.-Tylko skąd
wiesz, że umieją śpiewać?-w tym momencie jak na zawołanie
dziewczynki zaczęły płakać.-Dobra,dobra dziewczyny
wystarczy.-dziewczynki momentalnie przestały, zaskakując tym naszą
czwórkę.-Są zajebiste.-stwierdził blondyn.
-O
mój Boże, Zayn!-pisnęła Edwards, wskazując na maleństwa, które
uchyliły oczka.
-Ich
oczy.-zachwyciłem się widząc parę różnych oczu.-Moje i
twoje.-uniosłem wysoko kąciki malinowych ust.
-Nie
wiem jak to zrobiłeś Zayn, ale gratuluję.-Payne posłał mi
znaczące spojrzenie, a po chwili wybuchnął śmiechem zarażając
tym samym mnie, Hazzę i Niallera, który wyszedł powiedzieć
reszcie o maleństwach. Zerknąłem na Pezzę, a wzrok taty Li,
natychmiast przeniósł się na sprzęt wokół niej.
-Perrie
dobrze się czujesz?-spytałem czule, widząc jak jej twarz blednie,
a oddech staje się nierówny. Pielęgniarka odebrała jej Nells,
która zaczęło płakać, a razem z nią Charlotte. Spojrzałem
przestraszony na Hazzę, którego zaszkliły się oczy. O nie, Harry
nawet o tym nie myśl, zbeształem go w myślach, gdy przeniósł na
mnie wzrok.
-Zi-zimno.-szepnęła
moja narzeczona, pocierając dłońmi swoje ramiona.-I-i
boli.-skrzywiła się dotykając klatki piersiowej. Panna Cloby
dotknęła jej czoła i powiadomiła o zimnych
potach.-Za-Zayn.-zwróciła się do mnie niebieskooka.-Niezależnie
od te-tego co się sta-tanie musisz wiedzieć, że strasznie cię
ko-kocham i jesteś najlepsz-szym co mnie w życiu spotkało.-po jej
porcelanowym policzku spłynęła świecąca się w szpitalnym
świetle łza.-Proszę pocałuj m-mnie.-wyszeptała patrząc na mnie
błagalnie. Nie wahając się ani minuty dłużej złączyłem nasze
usta w namiętnym pocałunku. Być może i ostatnim.
-Kochanie
będzie dobrze, obiecuję. Musisz walczyć. Dla nas, dla siebie, dla
dziewczynek. Kocham cię.-z jej nieziemsko błękitnych oczu
wypłynęło więcej łez, gdy wypowiedziałem słowa, które
usłyszałem wcześniej od Loczka, opartego o ścianę za nami.
-Kocham
cię, Zayn. Tak bardzo.-wychrypiała na ostatnim oddechu, a potem
maszyna, do której był podłączona zaczęła niebezpiecznie głośno
i szybko działać, powodując nieprzyjemne dla ucha dźwięki.
Doktor Payne zerwał się i prędko podszedł do telepiącej się
dziewczyny. Zesztywniałem.
-Proszę
ich wyprowadzić!-krzyknął, patrząc w naszą stronę. Położne
zwiększyły ilość leków i podłączyli Edwards do defibrylatora.
-Nie!-wyszarpałem
się.-Ratujcie ją!-wrzasnąłem przerażony, patrząc jak
dziewczyna, którą tak strasznie kocham nie może złapać
oddechu.-No na co czekacie!? Ratujcie ją!-rozpłakałem się. Payne
spojrzał na mnie i prosił o wyjście.
~Harry~
Umiera.
Ona umiera. Najświętszy Boże ona umiera. Gdy tylko zauważyłem
niepokojąco wyglądającą twarz różowo-włosej wiedziałem co
jest grane. Ale dlaczego ona? Dlaczego?
Momentalnie
do mich oczu napłynęły łzy. Cofając się w tył, obserwowałem
jak jej ciało wstrząsają dreszcze, a ona sama nie może pobrać
tlenu. To było straszne. Zayn nie mogąc wytrzymać wydzierał się
na lekarzy prosząc o jakąkolwiek reakcję. Zdenerwowany Payne
spojrzał na mnie czekoladowymi oczyma.
-Harry
zabierz go stąd.-patrzyłem to na niego to na zapłakanego Malika,
wyrywającego się pielęgniarkom. Ponaglił mnie wzrokiem, a ja z
mokrymi oczyma podniosłem się i drżąc podszedłem do Zayna,
zagarniając go do uścisku, a następnie ciągnąc w stronę drzwi.
Zaczął mi się wyrywać, szarpać mnie za marynarkę i okładać
moją klatkę piersiową. Przycisnąłem go do siebie jeszcze mocniej
uniemożliwiając mu jakikolwiek ruch.
Wydawało
mi się, że wszystko stanęło w miejscu. Stałem twarzą zwrócony
ku przyjaciołom, patrzącym na nas w szoku. Po mojej twarzy spływały
coraz gęstsze łzy, szloch Zayna był coraz głośniejszy, a nasz
uścisk trwał bez końca. Nie mam pojęcia ile tam staliśmy. Kilka
minut? Kilkanaście?
Nie
wyobrażam sobie, że mógłbym stracić Perrie. Nie teraz kiedy
wszystko jest idealnie. Nialler patrzył na nas błękitnym
spojrzeniem, a gdy zaczął pytać co się dzieję, drzwi sali
otworzyły się, powodując odsunięcie się ode mnie Zayna. Payne
westchnął głośno i przeniósł wzrok na Mulata.
-Niech
pan powie,że...-zaczął płaczliwie brunet, a widząc kręcącego
głową mężczyznę po jego śniadych policzkach spłynął
strumień łez.
-Nie.-szepnął
cofając się w tył.-Nie, nie, nie, nie, nie!-wykrzyczał osuwając
się po ścianie.-To niemożliwe! Nie! Nie wierze panu!-schował
twarz w dłonie.
-Tak
mi przykro Zayn.-położył dłoń na ramieniu chłopaka.-Nie
dalibyśmy rady jej uratować. Nagły brak pracy serca, uniemożliwił
nam to.-tłumaczył, podczas gdy Zayn zaniósł się histerycznym
szlochem. Jego ciało zaczęło się telepać, powodując u mnie
reakcję nie inną niż płacz. Zagryzłem wargę starając się nie
wybuchnąć. Payne spojrzał i na mnie, a widząc ból w jego oczach
jęknąłem, boleśnie chwytając się za włosy.
-Błagam
powiedz, że to nie prawda.-szepnąłem błagalnie.
-Przykro
mi Harry.-zacisnąłem oczy, nie chcąc usłyszeć tych okropnych
słów.-Perrie nie żyje.-odwróciłem się w stronę reszty, słysząc
huk. Zauważyłem wstrząśniętą Danielle próbującą podnieść
blond-włosego chłopca, którym okazał się Horan. Louis spojrzał
na mnie zrozpaczony, zagarniając blondynka do uścisku. Wszyscy
płakali.
Straciliśmy
nasz diament. Diament, który chciał dla nas jak najlepiej.
Teraz
pozostało nam żyć nez niej. Bez
naszej kochanej Perrie.
__________________________________________________________________
Ale ,że niby, że co ?Ty ją odratuje czy coś , tak ?Powiedz ,że tak
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału jest świeeeeetny *.* Musiałam przeczytac dwa razy ,żeby sie upewnić czy dobrze przeczytałam ;)
proszę Cie powiedz ze odratujesz Pezz :( błagam cie ! rozdział oczywiście wspaniały ale proszę cie odratuj ją !
OdpowiedzUsuńJak nie lubisz sprawdzać swoich błędów to możesz zatrudnić mnie jako betę, z chęcią będę Ci betować. Jakbyś chciała dowiedzieć się więcej na temat betowania lub uzgodnić pewne rzeczy (jeśli się zgodzisz bym betowała!), pisz: darkmelodyteen@gamil.com
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału: Fajny rozdział, ale zarazem także smutny, szkoda mi Perrie i mam nadzieję, że jakoś ją odratujesz czy coś :>
*darkmelodyteen@gmail.com
UsuńOMG NIE ! Nie uśmiercaj Perrie ,proszę ,niech się stanie jakiś cud czy coś ,ja nie chcę opowiadania bez Perrie ,to nie będzie to samo Pezz tam musi być z Malikiem i musi pogodzić Hazzę i Zayna i muszą być Nellie moments i musi być wszystko ok !!! Rozdział pięknie napisany ,ale nie lubię go za to uśmiercenie Pezzy :( Zrób coś ,bo bez Perrie nie będzie tak pięknie ,może mogłaby być to jakaś śmierć kliniczna czy coś ,że się wydaje że ktoś nie żyje a tu nagle wszystko jest ok (czy jakoś tak),albo jakiś zepsuty sprzęt monitorujący i nagle się naprawił albo coś ,mam nadzieję ,że będzie dobrze? Nie rób mi -pfuu - nie rób NAM tej przykrości! :( I przepraszam za moją panikę ,po prostu nie tak wyobrażałam sobie życie Malików po urodzeniu dzieciątek :(
OdpowiedzUsuńNie, nie, nie, nie... To nie może być prawda! Powiedz, że to był żart, że odratujesz Perrie. Proszę! Ona musi żyć!
OdpowiedzUsuńJapierdole- jedyne co jestem w stanie na razie z siebie wykrztusić. Ale Aurelia spokojnie policz do 10. "10!!" - okay chyba ochłonęłam tak więc:
OdpowiedzUsuń1. Błagam powiedz, że oni ją jakoś odratują czy jakiś inny chuj bo nie wytrzymam.
2. Witaj w klubie ryczę jak głupia, a tata i brat paczą na mnie jak na debila, ale na tę godzinę mam ich zdanie w poważaniu.
3. Jak mogłaś ?!?
4. Mam nadzieję, że to nie jest ostatni rozdział ?!? Błagam, wiem, że bez Pezzy to nie to samo, ale nawet ez niej kontynuuj, chociaż jeszcze kilka rozdziałów, bo na co ja będę czekać? Z jakich rozdziałów będę się cieszyć jak głupia? W czyich opowiadaniach będę biła moje rekordy długości komentarzy? Pytam się gdzie ?!?
5. Jeśli już zdecydowałaś, moje argumenty z punktu wyżej cię nie przekonają to zacznij coś nowego, bo ja zginę bez twojej twórczości.
6. Czekam na nn, życzę weny, błagam przemyśl wszystko co ci napisałam i jeśli możesz to poinformuj mnie kiedy będzie nn lub gdy się pojawi.
To chyba wszystko więc : DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ ;DD
Ryczę jak porąbana. Nigdy tak nie płakałam przy czytaniu czy oglądaniu czegokolwiek.
OdpowiedzUsuńBłagam odratuj ją jakoś. Ona musi żyć !
Znalazłam to opowiadanie dopiero dzisiaj, ale już je pokochałam.
Dzięki tobie inaczej spojrzałam na Perrie za którą wcześniej nie przepadałam a teraz ją uwielbiam.
Czemu???!!!!Czemu ja się pytam!!!!!!!!!!!??? Ona musi żyć nie wiem zrób tak że na pogrzebie wstanie i powie "Hello ja żyje" Byle by żyła BŁAGAM!!!!!!!!!!!! I jeśli można wiedzieć kiedy będzie następny rozdział:)
OdpowiedzUsuńP.S. Pozdrawiam #Lovatics #Directioners i #Mixsers :* Sorry jak coś pokręciłam w nazwach:)Ale nie moge zawsze zapamiętać jak się je pisze:)
niech perrie zmarchwystanie !!
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa niiiiiiieeeeeeeeeeeeee
OdpowiedzUsuń