wtorek, 27 listopada 2012

Direction : Six ♥

-O mój Boże Niall!-podbiegłam do chłopaka i przytuliłam mocno, z wielkim uśmiechem. Blondyn najwyraźniej się tego nie spodziewał bo na jego okrąglutkiej, przesłodkiej buzi zauważyłam zdziwienie. Dziewiętnastolatek odwzajemnił uścisk mocno przygarniając mnie do siebie.-Czy ja naprawdę przytulam tego słodziaka,Louie?- szatyn zachichotał.-Niall?-oderwałam się od piosenkarza.-Ej nie marz się.-dotknęłam dłonią jego policzka.
-Ja tak bardzo przepraszam.-z jego błękitnych oczu wypłynęły łzy. Przytuliłam go ponownie, a on oplótł moje plecy ciepłymi dłońmi. Chłopak zaszlochał w moje ramie, a ja delikatnie pocierając jedną dłonią plecy nastolatka, chwyciłam drugą ręką jego jedwabiście gładkie, farbowane, blond włosy, delikatnie je mierzwiąc.-Byłem kretynem. Zachowałem się jak idiota, ale to dlatego, że...

~Zayn~

Wszystko ustawione na 180 stopni, stół nakryty. Poprawiłem jeszcze swoją niebieską koszulę i ruszyłem w stronę drzwi. To co tam zobaczyłem kompletnie mnie zszokowało.
-Co on tu robi?-warknąłem patrząc na szlochającego i wtulonego w Perrie chłopaka.
-Zayn zamknij się i chodź pokaż mi pokój dla dzieci.-powiedział Lou.
-Pytałem co on tu robi, a nie co ja mam robić.-spojrzałem na niego, a później na blondyna, który stał teraz wpatrując się we mnie zaszklonymi oczami.
-Zayn ja...-zaczął.
-Jeśli masz zamiar obrażać moją rodzinę i mnie możesz stąd od razu wyjść.-warknąłem przyciągając Perrie do siebie, ta jednak wyrwała mi się i zgromiła mnie wzrokiem.
-...chciałem cię przeprosić. Was. Zachowałem się jak kompletny idiota i..
-Niall.-Perrie klepnęła go w ramie.-Nie jesteś idiotą.
-Perrie proszę nie przerywaj mi.-spojrzał na nią błagalnie. Wyglądał fatalnie. Widziałem go już kilka razy jak płacze, gdy wypłakiwał mi się w ramionach, ale teraz...wyglądał jak istna katastrofa.-Wiem, że zachowałem się jak idiota i wiem, że to mnie nie usprawiedliwia, ale to co Harry mówił...
-Mów wszystko co chcesz, ale nie to imię.-syknąłem.
-No ludzie dajcie sobie siana z tym 'nie wymawiaj jego imienia w tym domu'. To robi się nudne. Przecież, ani ty, ani Ha...weź nie patrz tak na mnie Malik!-pisnął Louis chowając się za blondynkę.-Ani ty, ani ten idiota nie jesteście żadnym Voldemortem, nie?
-To co mówił Voldemort..-Perrie i Lou wybuchnęli niekontrolowanym śmiechem upadając na kolana i macając się po ramionach i twarzy niczym jakieś pedały.
-Perrie opanuj się.-wysapał Louis śmiejąc się.
-Ty...ty też.-roześmiała się wypełniając swoim histerycznym śmiechem cały hall.
-Chyba musimy zmienić pomieszczenie.-spojrzałem na lekko uśmiechającego się blondyna.
-Też tak sądzę.-mruknął.
-Chodź ze mną do kuchni. Kurczak właśnie się grzeję.-zauważyłem, że Furbiemu zaświeciły się oczu, na co się cicho zaśmiałem. Odwróciłem się i przechodząc przez duży salon, wszedłem z Horanem do kuchni.-Siadaj sobie, zaraz nam nałożę.-blondyn niepewnie usiadł na krześle stojącym przy blacie.-Spoko, nie pogryzę cię. Nie musisz się mnie bać.-wyjąłem kurczaka z pieca.-I sorry za nich, ale często mają takie napady i trudno z nimi wytrzymać.-Nialler zachichotał.-Właściwie to gdy są w jednym pomieszczeniu nikt z nim nie wytrzymuje, ale dziś na gali to chyba był jakiś cud.-zaśmiałem się.
-Swoją drogą ta piosenka i oświadczyny to...to było coś niesamowitego. Musisz mi podać namiary na tego tekściarza bo piosenka chyba zajmie na mojej Top Liście pierwsze miejsce.-podałem chłopakowi talerz i usiadłem naprzeciwko niego.
-Nie muszę ci podawać namiarów.-mruknąłem przełykając mięso.-Znasz go.
-Ed?-pokręciłem głową.-Savan? Nasa?
-Ja.-powiedziałem,a farbowany się zakrztusił.
-Jak to ty?-zdziwił się.-Przecież ty nienawidzisz pisać piosenek.
-Widocznie gdy jestem wściekły dostaję weny.-wyjaśniłem delektując się potrawą.-Zresztą zauważyłem, że to nic trudnego. Wystarczy przelać swoje uczucia na papier i gotowe.-wzruszyłem ramionami wgryzając się w soczyste udko.
-Zayn?-spojrzałem na niego.
-Hmmm?
-Ja chcę was przeprosić. Byłem idiotą bo tak naprawdę to byłem zazdrosny o Perrie. Spodobała mi się gdy ją pierwszy raz zobaczyłem, ale wstydziłem się do niej zagadać. Wiesz, że nie potrafię gadać z dziewczynami więc to całkiem logiczne dlaczego do niej nie podszedłem.-wyjaśnił jąkając się i czerwieniąc.-Byłem zły, że wszystko tak idealnie ci się układa, a ja nie mogę znaleźć tej jedynej, która pokocha mnie - Niall'a z Mullingar, a nie z One Direction. Tak właściwie to nie życzę wam źle. Jestem nawet w #TEEMZERRIE na fejsie.-zaśmiałem się słysząc słowa błękitnookiego.-I mam waszą bransoletkę.-uniósł rękaw bluzy i moim oczom ukazała się sznurkowa bransoletka, na której widniał charm z inicjałami moimi i Perrie, splecionymi ze sobą.
-Ty ją wylicytowałeś?-kiwnął głową potwierdzając.
-Co prawda musiałem przebić Paris Hilton z jej pięcioma milionami, ale przyznam, że się opłaciło. Ale to i tak nie ma znaczenia. Posłuchaj..wiem, że może wydam się żałosnym blondynem, ale strasznie za tobą tęsknie Zayn. Czuję jakbym stracił starszego brata. Zawsze pomagałeś mi we wszystkim,doradzałeś nawet takie błahostki jak dobrze dobrana marynarka, a teraz czuję się cholernie samotny. W domu od tych dziesięciu miesięcy atmosfera jest tak napięta, że nie da się wytrzymać. Louis i Harry ciągle skaczą sobie do gardeł. Liam omija wszystkich łukiem, czasami tylko zamieni kilka słów ze Stylesem. Louis rozmawia z nami jeśli musi. Dziś zapytałem go czy by mnie ze sobą nie zabrał. Zbierałem się już parę miesięcy temu, ale albo panikowałem, albo bałem się, że nie dacie mi dojść do słowa wywalając mnie za drzwi. Wiesz, że jeśli chodzi o takie rzeczy to jestem mięczakiem. I naprawdę przepraszam Zayn. Nie chcę stracić tak cudownego przyjaciela przez własną głupotę. Jeśli jest coś co mógłbym zrobić, żeby to wróciło, powiedz. Zrobię wszystko byle odzyskań twoją przyjaźń.-spojrzał na mnie mokrymi oczami. Patrzyłem na niego przez chwilę w ciszy.
-Ptruyl nuem.-mruknąłem.
-Co?
-Pyutsn bnim.
-Przełknij to zasrane mięso!-krzyknął na mnie.
-To podnieś tą dupę i mnie przytul blondi.-warknąłem, a Horan dostał wytrzeszczu. Gdy się ogarnał natychmiast do mnie podbiegł i mocno przytulił.
-Kocham cię Zayn.
-Ja ciebie też blondasku.-odpowiedziałem mocniej tuląc przyjaciela. Brakowało mi tego. Tak bardzo, brakowało mi tych cudownych uścisków Niall'a.
-Awwwww.-usłyszeliśmy zza siebie.
-Perrie jesteś głupia. Miałaś siedzieć cicho.-krzyknął Louis. Niall odkleił się ode mnie mierzwiąc mi włosy i odwracając się do blondynki i szatyna.
-Emm..odkąd podsłuchujecie?-spytałem niepewnie.

~Niall~

-Od początku.-wyszczerzył się Louis.
-Świetnie.-mruknąłem.-Emm, Perrie, strasznie cię przepraszam bo..
-Nie przepraszaj mnie za coś co się nigdy nie wydarzyło.-uśmiechnęła się mrugając okiem. Otworzyłem usta, żeby coś powiedzieć, ale przerwał mi śliczny uśmiech blondynki.
-Zayn jesteś cholernym szczęściarzem.-dziewczyna zachichotała uroczo i przytuliła mnie mocno.-Jesteś cudowna.
-A ty przeeeeesłodki.-ucałowała mnie w policzek.
-Nie za dużo czułości jak na jeden wieczór?-Louis wybuchnął śmiechem 'le idiota, słysząc słowa Zayna.
-Myślę, że Perrie spędzi dzisiejszy wieczór w ramionach Niallera, a nie twoich.
-Lou, zbyt dobrze mnie znasz.-zaśmiała się Pezz.-Ale Zayn nie martw się, noc jest twoja.-Malik tylko prychnął.-Niall, a teraz grzecznie dokończ kolację i pokażę ci dom.-pogładziła mnie po plecach.-Albo nie!-odsunęła się ode mnie gwałtownie.-Ja cię nakarmię!-w pokoju rozbrzmiał nasz dźwięczny śmiech.

~Perrie~

-Za mamusię.-włożyłam widelec z cudownie pachnącym kurczakiem, do ust Niallera.-Za tatusia. Za braciszka. Ślicznie. I jeszcze za Louisia. O taaak. Za ciocię Perrie.
-Mmmmm. -rozmarzył się.-To było najlepsze.-zaśmiałam się słysząc słowa blondynka.
-Za niewyżytego seksualnie Zayna.-niebieskooki skrzywił się na początku, ale po chwili wsunął kurczaka z charakterystycznym mlasknięciem.
-Słyszałem to!
-O to mi chodziło!-odkrzyknęłam ukochanemu.-Teraz za Eleanor. Piękności. Za Danielle.-Niall z błyskiem w oku połknął kolejny kęs kurczaka.-Za twoją przyszłą chrześnicę.-w trakcie połykania, chłopak się zakrztusił.
-Że jak?-wytrzeszczył oczy.
-No chcę, żebyś został ojcem chrzestnym jednej z bliźniaczek.-zmierzwiłam mu włosy.-Odkąd dowiedziałam się o ciąży, chciałam cię o to poprosić.-cmoknęłam go w nos.-Okej wracajmy. Za Liama.
-Nie skorzystam.-odwrócił twarz.
-No to za Harryego.
-Chyba śnisz.-założył ręce na piersi.-Albo dajesz.-otworzył usta, a ja z uśmiechem włożyłam widelec do jego różowiutkich ust. Chłopak ku mojemu zdziwieniu wypluł wszystko na płytki i delikatnie zsuwając mnie ze swoich kolan, wstał i podeptał to co wypluł.
-Jesteś obrzydliwy.
-Tak jak ten czub.-odwrócił się do mnie tyłem.
-No już okej,okej.-przytuliłam go od tyłu.-Nie złość się na mnie.
-Na ciebie nie można się złościć.
-Kocham cię blondasku.-przytuliłam go jeszcze mocniej.



dodałam dwa rozdziały. :) mam nadzieję , że się cieszycie.

nominacje do Liebster Award dodam jak wróce, bo mam kare i brak internetu. dodałam bo nikogo w domu nie ma. xD
 dziękuję za komentarze i tyle wyświetleń.



co chcecie dodać/zmienić w opowiadaniu?

Direction : Five ♥


*W domu One Direction*


-To było cuuuuuuudowne.-wykrzyknął Louis zaraz po wejściu do domu.
-Raczej idiotyczne.-powiedział Harry rzucając swój płaszcz na wieszak.-I żałosne.
-Jesteś okropny Harry.-najstarszy z chłopców wszedł do kuchni.
-Louis może zdjąłbyś z łaski swojej buty zanim wejdziesz do pokoju, co?-krzyknął Liam.
-Zaraz wychodzę.-odkrzyknął.
-Dopiero wróciliśmy.
-I?-Lou uniósł pytająco brwi wchodząc ponownie do salonu.-Mamy jakieś dobre wino w domu?-spytał podchodząc do barku, który przestał być regularnie uzupełniany procentami gdy Zayn się wyprowadził.
-Po co ci wino?-mruknął Hazza patrząc w telewizor.
-Po to żebyś się pytał.-Tommo otworzył barek i rzucił okiem na zawartość.-Widzę, że odkąd Zayn z nami nie mieszka nic w tym domu nie ma.
-Nie wypowiadaj jego imienia w moim towarzystwie.-warknął Styles.
-Zayn,Zayn,Zayn,Zayn,Zayn,Zayn...-Louie powtarzał w kółko.
-Zamknij się!-Loczek krzyknął w jego stronę.
-Spadaj.-odpowiedział.-Nie mam zamiaru się zamykać, poza tym również mieszkam w tym domu, a jeśli masz problem z tym, że nie jestem taką świnią jak ty to możesz się wyprowadzić. Caroline chętnie przyjmie cię pod swój dach.-Harry podniósł się z kanapy i podszedł do Louisa.
-Jeszcze jedno słowo i dostaniesz w pysk.-ostrzegł osiemnastolatek.
-Myślisz , że boję się takiego smarkacza?-roześmiał się Tomlinson.-Myślałem, że jesteś inny, ale okazałeś się kolejnym smarkatym gnojkiem, któremu sława uderzyła do głowy.-uderzył Louisa w twarz.- To , że żadna laska nie bierze cie na poważnie, nie znaczy, że musisz wyżywać się na Zaynie i Per...-następne uderzenie.-Zaynie i Perrie.
-Jest zwykłą szmatą. Chodzi jej jedynie o pieniądze, a ten kretyn myśli, że go kocha.-warknął.
-Czyli Eleanor też jest...tym kim nazwałeś Pezz? A ja jestem kretynem?-pasiasty uniósł brew. Harry nie odezwał się.-Dobrze wiedzieć. Jutro zabiorę swoje rzeczy i będziecie mieć święty spokój ode mnie i od Eleanor, bo przecież przecudowny pan Styles uważa, że dziewczyna, która nie jest związana z show biznesem jest szmatą.-odwrócił się i ruszył w stronę drzwi.-Ach! Jeszcze jedno.-przypomniał sobie.-Nie zbliżaj się do Eleanor i Perrie. W ogóle.-wyszedł trzaskając drzwiami.

-Louie! Louis!-słyszał, ale się nie odwrócił.-Louis stój!
-Niall, błagam cię nie dobijaj mnie.-westchnął odwracając się.-Ej blondynku co jest?-Louis zauważył mokre od łez policzki i czerwone oczy u Horana. Ten niebieskooki potworek nigdy nie płakał. Zdarzało się to tylko gdy działo się coś poważnego. Z tego co wiedział szatyn nic złego nie działo się wokół Nialla.
-Ja...myślałem...bo ja....myślałem czy....no bo ja...chciałem...ja....tęsknie za Zaynem.-wyszeptał krztusząc się łzami.-Wiem, że zachowałem się podle i nie zasługuję, na przyjaźń Zayna, ale brakuje mi go.-pociągnął nosem.-Nawet nie wiesz jak. Zawsze z nim o wszystkim gadałem, miał dla mnie zawsze czas gdy wy go nie mieliście. Teraz czuję się jakbym stracił brata, Lou.-Louis przytulił chłopaka.-Louis ja chcę go odzyskać. Chcę odzyskać to nad czym pracowaliśmy dwa lata.-Tomlinson potarł plecy przyjaciela.-Pozwól mi iść z tobą, proszę. Jeśli mnie nie wpuszczą zrozumiem, ale chcę ich przeprosić.- chłopak odsunął od siebie Nialla i uśmiechnął się do niego.
-Lepiej późno niż wcale. -zmierzwił mu farbowaną grzywkę.-Jasne, że cię wezmę. I gwarantuję ci , że wpuszczą cię do domu. Tylko jest problem.
-O co chodzi Louie?-spytał Horan wycierając policzki.
-Nie wiem czy są w domu i nie mamy żadnego wina.-Niall zachichotał, a Louis wyciągnął komórkę.-Zadzwonię do nich.-szybko wystukał numer Perrie i przyłożył telefon do ucha.
-Witam pannę Malik....-zaśmiał się Louis.-.....To nie mogę już tak po prostu zadzwonić do mojej ulubionej szwagierki?-oburzył się.-...Uhm..tak,tak ja też cię kocham bardziej niż marchewki.-uśmiechnął się pod nosem.-Słuchaj gwiazdeczko....tak gwiazdeczko, coś ci się nie podoba?....Jesteście w domu?...Za 10 minut u was będę....i mam ze sobą gościa.-spojrzał na Niallera.-....nie El....zobaczycie....i jakbyś mogła zrób dwie gorące herbaty...Yorkshire oczywiście....dobrze, widzimy się za chwilę...yhmm...ucałuj Zayna i powiedz mu,żeby i ciebie ucałował....sama jesteś stuknięta.-zaśmiał się-..tak, yhm..też cię kocham...do za chwili,adios.-rozłączył się i spojrzał na blondyna.
-Idziemy po jakieś dobre wino i wpadamy na chatę Zerrie.-zarządził szatyn i wskakując na plecy farbowanego.

~Perrie~

-Ja otworzę!-krzyknęłam podnosząc się z kanapy.-Włącz piekarnik.-poleciłam narzeczonemu i ruszyłam do hallu, zakładając po drodze ulubione kapcie prosiaczki. Mrucząc pod nosem nie znaną sobie piosenkę z uśmiechem otworzyłam wielkie drzwi.
-Niespoooooooooooodzianka!-wykrzyczał Louis rzucając mi się na szyję i okręcając wokół własnej osi.
-Louis! Czy mówiłam ci już jak bardzo cię kocham?-zaśmiałam się.
-Mówisz to za każdym razem kochanie.-potarł mi plecy dłonią. Oderwałam się od niego i uśmiechnęłam.
-A to moja niespodzianka numer dwa.-odwrócił mnie w stronę drzwi. Zaniemówiłam.
-Ojejku!-zakryłam usta dłońmi.

niedziela, 4 listopada 2012

Direction : Four ♥



-Gratuluję Harry!-wykrzyknęła Katy i przytuliła Harry'ego. Kurwa! Dlaczego to ja mam ta piepszoną statuetkę? Chłopak ze sztucznym uśmiechem podszedł do mnie i uścisnął mi rękę. Cóż...przytuliłem go. Miałem wyjście? Louis prosił, żebym się zachował przyzwoicie, więc niech się cieszy. Katherine podała mu mikrofon, a chłopak przez śmiech wyśpiewał 'oooo, what makes me beautifuuuul'. No proszę was. Przecież to żenada, na którą cały zgromadzony tłum zaczął krzyczeć.
-Hello London! Bardzo dziękuję za nagrodę. Właściwie to...ZA TAKĄ nagrodę.-zaśmiał się.-Osiemnastolatek mający lepsze ciało od Chris'a Browna? Wow!-widownia zaczęła wiwatować.-Dziękuję wam jesteście najlepsi!

'...-Zayn, znowu się spóźnimy!-krzyknęłam stojąc w drzwiach.
-Kochanie momencik! Nałożę tylko żel na włosy i już jedziemy.-odkrzyknął.
-Co za baba.-mruknęłam.-Masz minutę inaczej sama jadę!-wrzasnęłam i załadowałam się do samochodu. 12.34, cudownie. 12.40 mamy umówioną wizytę.
-Jestem.-zameldował po 3o sekundach.-spojrzałam na niego niczym na idiotę.-Co jest?
-Twoje włosy.-dotknęłam luźno opadających kosmyków na jego czoło.-Zwykłe. Bez lakieru. Bez gumy. Bez żelu. Dobrze się czujesz?-dotknęłam jego czoła.
-Perrie.-westchnął patrząc na mnie.-Nie jestem lalusiem.
-Owszem jesteś.-zaprotestowałam.-I nie waż się sprzeciwiać kobiecie w ciąży!
-Jesteś szurnięta.-pokazał mi język, z którym po chwili złączyłam swój.
-Na twoim punkcie kocie.

~w gabinecie~

-Poznamy dziś płeć panie doktorze?-zapytał Zayn. Był bardziej zdenerwowany niż ja. Miałam ochotę wybuchnąć śmiechem, ale się powstrzymałam.
-Bardzo możliwe.-spojrzał na mnie znacząco.-Musi pan na chwilę wyjść panie Malik.
-Co?-zapytał zaskoczony Zayn.-Ale dlaczego?!
-Ponieważ panna Edwards...
-Panna Malik.-przerwał.
-Przyszła panna Malik.-poprawiłam Zayna.
-....musi udzielić kilku odpowiedzi, których na pewno nie chciałaby, żeby pan usłyszał.-skończył lekarz, nie zwracając uwagi na naszą jakże krótką wymianę zdań.
-Zayn, proszę nie bulwersuj się i wyjdź.-poprosiłam.
-No, ale nie powinniśmy mieć przed sobą tajemnic.
-Wiem, powiem ci wszystko obiecuję.-uśmiechnęłam się.
-No, ale...
-Zayn!-wrzasnęłam, a lekarzowi wypadły okulary z ręki.-Wyjdź!-chłopak spojrzał na mnie smutnym wzrokiem i wyszedł ze spuszczoną głową.
-Dużo pani śpiewa?-zapytał śmiejąc się dr.Devine.
-Sama dla siebie, ale przy kimś takim jak mój Zayn trzeba umieć porządnie krzyknąć.-zaśmiałam się.-I przepraszam za te okulary. Nic im się nie stało?
-Nie popękały jeszcze, dziękuję.-uśmiechnął się. Bardzo lubiłam tego lekarza jak i jego przesłodkiego syna Josh'a. Chłopak gra dla One Direction, ale czasami do nas wpada z resztą.
-Niech pani wskakuje na kozetkę i sprawdzimy płeć.-posłusznie położyłam się na niej i podwinęłam bluzkę.-Czy pan Malik dalej ma nie wiedzieć o płci?
-Tak, chcę, żeby to była niespodzianka.-spojrzałam na brzuch, który lekarz pokrył lepką mazią i przyłożył do niego aparat.-Mam podejrzenia, że nie jest to jedno dziecko...-zaczęłam, zanim lekarz zerknął na monitor. Spojrzał na mnie i uniósł brew.
-Dlaczego?
-Czytałam, że kobieta w ciąży bliźniaczej mają podwojone objawy,czują się zmęczone bardziej niż z jednym dzieckiem i muszą odpoczywać więcej ze względu na ból pleców. Ja mam podobnie, ale nie mówiłam o tym Zaynowi bo sam pan wie jak on panikuje.-wywróciłam oczami. Byłam już z Zaynem dwa razy u ginekologa i za każdym razem dopytywał się co robić żeby zmniejszyć ból. Po pięciu minutach dostawał bilet za drzwi.
-Co dokładnie pani dolega z wymienionych objaw?-spytał patrząc w monitor.
-Cóż, od początku ciąży miałam bóle pleców, ale od tygodnia trudno z nimi wytrzymać. Nie mogę przez nie spać po nocach. Jem coraz więcej. Jestem potwornie zmęczona, a nie chcę brać żadnych tabletek na sen. Mam znajomą, która jest w ciąży i jest w siódmym miesiącu, a ma mniejszy brzuch niż ja w szóstym.-wyjaśniłam.
-Jest pani bardzo mądrą kobietą.-mruknął uśmiechając się w stronę ekranu.-To rzeczywiście bliźniaki.
-Mój boże naprawdę!?-ucieszyłam się.
-Tak, do tego dziewczynki.-zaśmiał się radośnie.
-O jezu! Zawsze chciałam mieć córkę, ale dwie...JESZCZE LEPIEJ!-uśmiechnęłam się szeroko.
-Pani chłopak będzie miał ciężkie życie.-rzucił pan Sam.-Trzy kobiety?Przypuszczam też, że będą takie piękne jak pani więc przewiduję kłopoty z chłopcami.-poruszył zabawnie brwiami, a ja wybuchnęłam śmiechem. Nagle drzwi się otworzyły i Zayn wszedł do środka.
-To ma być odpowiadanie na pytania?-zdenerwował się.
-Poniekąd.-spojrzałam na niego.-Kochanie jesteś jeszcze bardziej seksowniejszy gdy się złościsz, wiesz?-mój chłopak uniósł brew. Podszedł bliżej maszyny i zaczął się jej przyglądać.
-Nic nie rozumiem.-mruknął.-Dziewczynka czy chłopczyk?-zapytał lekarza. Ginekolog spojrzał na mnie spod okularów.
-Emm..Zayn?-zagaiłam.
-Yeep?-zerknął na mnie.
-To ma być niespodzianka.
-Mam niby czekać 3 miesiące !?-warknął.
-Nie bulwersuj się bo Sue* ci pęknie.
-Odczep się od Sue!-zaśmiałam się. Lekarz wytarł płyn z mojego brzucha i pozwolił wstać. Zayn wyciągnął dłoń by mi pomóc.
-Kocham cię.-powiedziałam całując go w lekko zaróżowiony,nieogolony policzek...'

Wbiegłem na scenę, a z głośników wypłynęły pierwsze nuty piosenki, którą miałem dziś zaśpiewać po raz pierwszy. Napisałem ją co prawda po odejściu z zespołu co nastąpiło jakieś...policzmy...siedem...i....jeden..i...jakieś 10 miesięcy temu. Trochę dawno, wiem, ale bałem się ją zaśpiewać nawet Perrie. W końcu dwa tygodnie temu się przełamałem. Przełamałem się i zaśpiewałem ją Pezz, która po skończonej piosence wypłakiwała mi się w ramionach. Następny był Louis, który zażądał bym ja dziś zaśpiewał przy obecnym na sali 1D nie mówiąc o tym Perrie. Tak też się stało. Właśnie stoję na scenie gotowy do zaśpiewania piosenki, której słowa płyną prosto z mojego serca i są przesiąknięte prawdą.
-People say we shouldn’t be together
We’re too young to know about forever
But I say
They don’t know
What they’re talk - talk - talking about.
-usłyszałem pisk na sali.
-Cause this love is only getting stronger
So I don’t want to wait any longer
I just want to tell the world that you’re mine, girl.
-kamery przybliżyły twarz Perrie o co prosiłem już wcześniej.
-They don’t know about the things we do
They don’t know about the I love you’s
But I bet you if they only knew
They’d just be jealous of us
They don’t know about the up all nights
They don’t know I’ve waited all my life
Just to find a love that feels this right
Baby, they don’t know about, they don’t know about us.
-zauważyłem , że Perrie płacze, a ja z wielkim uśmiechem skierowanym tylko w jej stronę śpiewałem dalej.
-One touch and I was a believer
Every kiss gets a little sweeter
It’s getting better
Keeps getting better all the time, girl.-
przy dziewczynie znalazła się
Eleanor i Danielle, która mimo protestów Liam'a, które zauważyłem, podeszła i przytuliła Perrie. Podszedł także Tommo (co z nim wcześniej ustaliłem). Podał dłoń mojej ukochanej i pomógł wstać z fotela. Dziewczyna lekko zdezorientowana ruszyła za nim w kierunku sceny.
-They don’t know about the things we do
They don’t know about the I love you’s
But I bet you if they only knew
They’d just be jealous of us
They don’t know about the up all nights
They don’t know I’ve waited all my life
Just to find a love that feels this right
Baby, they don’t know about, they don’t know about us
.-Perrie weszła na scenę z Louisem. Chłopak podprowadził ją ku mnie. Chwyciłem jej dłoń i wyśpiewałem słowa, które znajdowały się w jej ulubionej zwrotce.
-They don’t know how special you are
They don’t know what you’ve done to my heart
They can say anything they want
Cause they don’t know us
They don’t know what we do best
It’s between me and you
Our little secret.
-zaśpiewałem jej prosto w oczy,
przy okazji ocierając policzki mokre od łez.
-But I wanna tell them
I wanna tell the world
That you’re mine, girl
They don’t know about the things we do
They don’t know about the I love you’s
But I bet you if they only knew
They’d just be jealous of us
They don’t know about the up all nights
They don’t know I’ve waited all my life
Just to find a love that feels this right
Baby, they don’t know about, they don’t know about us
They don’t know about the things we do
They don’t know about the I love you’s
But I bet you if they only knew
They’d just be jealous of us
They don’t know about the up all nights
They don’t know I’ve waited all my life
Just to find a love that feels this right
Baby, they don’t know about, they don’t know about us

They don’t know about us...-klęknąłem na jedno kolano i z wielkim uśmiechem wyciągnąłem czerwone pudełeczko w kształcie serca. Delikatnie otworzyłem je i wypowiedziałem :
-Perrie Louise Edwards.-dziewczyna zakryła usta dłońmi, a z jej oczu popłynęło więcej łez.-Czy zechcesz zostać moją żoną i spędzić ze mną całe swoje życie?-piski i krzyki na sali ustały czekając na odpowiedź mojej cudownej dziewczyny.
-Tak, kocham cię Zayn.


*SUE <Perrie tak nazywa żyłę Zayna, która uaktywnia się chłopakgdy śpiewa bardzo wysoko>
________________________
jeśli mam być szczera, to cholernie podoba mi się ten rozdział.
i miałyście rację mówiąc, że Zayn planuje się oświadczyć Perrie.
gratuluję :)
____________________ 
nie wiem jak wy, ale ja strasznie jaram się nowymi piosenkami!
THEY DON'T KNOW ABOUT US I ROCK ME SĄ TAKIE CUUUUDNE!
DLATEGO TDKAU UŻYŁAM W TYM ROZDZIALE.
______________

a teraz pytanie...tekst pisany od '... są to wspomnienia zarówno Perrie jak i Zayna. chcę was naprowadzić dlaczego tak, a nie inaczej postąpili itp.
dodam także opis jak się poznali jeśli chcecie. :)
czy takie coś wam przeszkadza?
_______
 jest już 7 obserwatorów co mnie bardzo cieszy. dziękuję. <3
jesteście cudowni!
_____
+chcę także polecić wam opowiadanie o Lou i El.
 http://eleanoraandloustory.blogspot.com/
 ___
GDYBYŚCIE CHCIELI O COŚ ZAPYTAĆ - 43777592



MACIE TAKIEGO TAM MOJEGO SEKSIASTEGO MĘŻA <3

niedziela, 28 października 2012

Direction : Three ♥


~Zayn~

-Zwycięzcę w kategorii Best Singer ogłosi Selena Gomez i Tom Parker!-wykrzyknął Kevin Hart. Denerwuję się od samego początku gali. Siedzę tu z Perrie od godziny i dopiero teraz przyszła kolej na kategorie , w których jestem nominowany. Boje się, że jeśli już wygram którąś konkurencję to zbłaźnię się na scenie. I w dodatku mam wręczać nagrodę z...Katy Perry! Jestem jej fanem i strasznie się cieszę,że to mi przypadło stanąć obok kogoś tak wspaniałego, ale gdy się dowiedziałem w jakiej kategorii będę wręczać z nią tą nagrodę to się przeraziłem. Best Body. Najlepsze męskie ciało. I nominowany jest nie kto inny niż Styles, a wiadomo, że jako front men 1D ma wielkie szanse na wygraną.
-Hello Londyn!-krzyknęła Selena wchodząc na scenę z fioletową kopertą. W tle puścili 'Chasin' the sun' od The Wanted, a Tom z wielkim uśmiechem szedł obok wybranki samego Justina Bieber'a.
-Yeeeah! Hello Londyn!-dołączył się Parker.
-Jesteśmy prze szczęśliwi, że to właśnie my wręczymy ta nagrodę mężczyźnie, który zawojował swoim głosem w show biznesie.
-Zgadzam się z tobą Seleno. Jest bardzo utalentowany i zdaniem wielu kobiet należy mu się miano boga.-powiedział Tom, a publika zaczęła piszczeć.-Dodam także, że jestem jego fanem.-zaśmiał się.
-Przejdźmy do nominowanych.-Selena odwróciła się w stronę wielkiego ekranu, na którym ukazał się teledysk Justina do „Boyfriend”. Następnie „Vegas Girl' od Conor'a Maynard'a, „All Day” Cody'iego i mój teledysk do piosenki „Let me love you”. Ku mojemu zaskoczeniu publiczność zaczęła piszczeć dopiero przy ukazaniu mojego klipu. W tym momencie byłem pozytywnie zaskoczony.
-Zwycięzcą jest...-zaczął Tom. Ścisnąłem dłoń Perrie. Selena odkleiła kopertę i spojrzała na nas z wielkim uśmiechem. Po chwili wyrwała mikrofon Tomowi i pisnęła.
-O mój Boże kocham go!-rozbawiło mnie to i chodź na chwilę się uśmiechnąłem.-Zwycięzcą jest ZAYN MALIK!-wszyscy zaczęli bić brawo i wykrzykiwać moje imię.
-Kochanie wygrałeś!-zaśmiała się Pezza.-No już wstawaj i pędź na scenę.-podniosłem się z fotela, a Perrie przytuliła się do mnie i ucałowała moje usta. Ruszyłem ku scenie z wielkim uśmiechem dotykając wyciągniętych dłoni moich fanów. Wskoczyłem po schodkach i podszedłem do Toma i Seleny, która rzuciła mi się na szyję.
-Gratuluję Zayn.-zaśmiałem się. Następnie podszedł do mnie Tom ze statuetką i przyjacielsko przytulił.
-Liczę na autograf na backstage'u mistrzu.-zaśmiał się. Chwyciłem trzęsącymi się dłońmi nagrodę i uniosłem do góry powodując głośniejsze wrzaski. Dostałem mikrofon od Seleny i stanąłem oko w oko z milionami widzów.
-Wow! Nie wiem co powiedzieć. Najbardziej dziękuję mojej cudownej i najlepszej na świecie dziewczynie Perrie za to, że znosi moje humorki i wspiera mnie na każdym kroku.-kamera zaraz odnalazła dziewczynę na widowni i ukazała na ekranie.-Dziękuję rodzinie i menagerom, którzy dopinają wszystko na ostatni guzik. Dziękuję także Louisowi Tomlinsonowi, Eleanor Calder i Danielle Pezaer, którzy są tutaj na sali i pomagają mi we wszystkim z czym nie daję sobie rady. A na końcu dziękuję moim fanom, bo bez nich nic bym nie osiągnął i nie zdobyłbym tej nagrody.-wskazałem kryształowy mikrofon.-Jesteście najlepsi!-wszyscy zaczęli bić brawo, a ja zszedłem ze sceny posyłając Gomez i Parkerowi uśmiech.

-Kategorię Best New Artist wygrywa....-Rihanna otworzyła kopertę i pokazała wyniki Louisowi. Chłopak uśmiechnął się szeroko i podszedł bliżej krawędzi sceny.
-Coś czuję, że to będzie długa przemowa.-mruknęła Rihanna, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Riri,Riri,Riri.-westchnął mój przyjaciel.-Straszna z ciebie gaduła.-odchrząknął.-Jest mi niezmiernie miło wręczyć tą nagrodę właśnie tej osobie. Jest bardzo pracowita i potrafi udowodnić, że mimo wielu przeszkodom wzbije się na szczyt.-spojrzał w kamerę i szeroko się uśmiechnął.-Perrie jest prawdziwą szczęściarą, że ma kogoś takiego jak ZAYN MALIK, który jest zwycięzcą w tej kategorii.-wykrzyknął, a ja zaniemówiłem.-Zayn braciszku zapraszamy na scenę!-w tle włączono 'Let me love you'. Pezz wstała z fotela i zaczęła klaskać wraz zresztą tu zgromadzonych. Ucałowałem ją w czoło i powędrowałem ku Louiemu.
-Stary, masz teraz okazję.-szepnął Louis i zmierzwił mi włosy, a Rihanna klepiąc po tyłku wręczyła nagrodę. Louis się zaśmiał.
-Cóż..czy mam powiedzieć kolejne 'wow'?-zaśmiałem się.-Jestem naprawdę zaskoczony, bo szczerze mówić się tego nie spodziewałem. Dziękuję jeszcze raz!-powiedziałem i zszedłem za kulisy.
-Zayn, czubie zapomniałeś co miałeś zrobić?-Lou rzucił mi się na szyję.
-Spanikowałem.-mruknąłem.

-Nagrodę w kategorii Best Body wręczą Katy Perry i Zayn Malik!-razem z Katy weszliśmy na scenę.
-Oh Zayn spójrz.-pokazała Perry.
-Omm...tak Katy widzę. Ten kamerzysta nie jest taki ładny.-zażartowałem.
-Głuptasku!-zaśmiała się.-Popatrz tam!-wskazała mi palcem Perrie.
-Ach tak teraz widzę.
-Hi Perrie!-zaśmiała się Katy Perry do mikrofonu.-Kochanie kiedy możemy spodziewać się dziecka?
-Dzieci Katy,dzieci.-poprawiłem ją.
-Bliźniaki?-zapytała z uśmiechem.
-Bliźniaczki.-zaśmiałem się.
-Awwww. Więc Perrie, kiedy może spodziewać się dziewczynek?-kamery zbliżyły się do Pezz, a dziewczyna pokazała trzy palce śmiejąc się przy tym.
-Trzy tygodnie.-wyjaśniłem.
-Chyba będę u was stałym gościem.-publika się zaśmiała.-A teraz czas na wręczenie nagrody.
-Nominowani to.-wykrzyknąłem i odwróciłem się w stronę ekranu.
-Chris Brown.-powiedział komputer.-Conor Maynard. Harry Styles. Max Georg.-Max Georg? Dziękuję! Czyli Styles nie ma szans! Jezu jak dobrze!
-Zayn, kochanie podejdź tu z ta kopertą.-pokręciłem głową na znak protestu i odsunąłem się od Katy. Otworzyłem kopertę i zatkało mnie. Na kartce widniało to piepszone nazwisko 'Harry Styles'. Z udawanym uśmiechem podałem Katherine karteczkę.
-Zwycięzcą jest......o mój boże jakie to ekscytujące! HARRY STYLES!-teraz pozostało mi tylko czekać na to by stanąć z nim oko w oko i udawać, że cieszę się z jego wygranej. Życzcie mi powodzenia.



~~ 
jak myślicie co planował Zayn?

wtorek, 23 października 2012

Direction : Two ♥




-Pezz?-usłyszałam melancholijny,lekko zachrypnięty głos Zayna.-Kochanie.-poczułam ciepłe wargi na szyji.
-Mhm?-mruknęłam nie otwierając oczu.
-Za godzinę mamy jechać do lekarza.-musnął moje usta.
-Tak wcześnie?-zamarudziłam.
-Słońce jest już 13.-zaśmiał się słodko. Szybko podniosłam się do pozycji siedzącej.
-Dlaczego mnie wcześniej nie obudziłeś?-zapytałam chwytając wyciągniętą dłoń Zayna i powoli wstając. Moim oczom ukazał się całkiem nagi, wyszczerzony mulat.
-Sam dopiero wstałem.-wzruszył ramionami.-Miałem pracowitą noc.
-Nie nabijaj się ze mnie.-burknęłam i udałam się w stronę łazienki klepiąc pośladki Zayna.
-Ej!-krzyknął.
-Wolę to robić kiedy jesteś nago.-puściłam mu oczko i weszłam do łazienki.


~z perspektywy Zayn'a~
'...szybkim krokiem podążyłem do drzwi naszego domu. Teraz już ich. Otworzyłem drzwi i wkroczyłem do salonu, w którym wściekły Louis stał nad resztą chłopców. Gdy wszedłem do salonu wszystkie oczy zwróciły się ku mnie. Włącznie ze wzrokiem smutnego LouLou. Stanąłem w progu i zmierzyłem ich wzrokiem.
-Przyszedłem tylko po swoje rzeczy, nie martwcie się nie będziecie musieli mnie już oglądać. Pezz też nie.-warknąłem i udałem się na górę. Spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy do walizek i zniosłem je na dół.
-Zayn..-usłyszałem głos Louisa. Odwróciłem się w jego stronę.-Będę mógł do was wpadać?-uśmiechnąłem się i przytuliłem Louisa.
-Oczywiście Louie. Zawsze i o każdej porze. Wyślę ci adres .-uśmiechnąłem się.
Pomożesz mi zanieść walizki do auta?-zapytałem.
-Jasne.-zaśmiał się i chwycił jedną walizkę. Gdy władowałem wszystko do samochodu poszedłem do salonu. Rzuciłem klucze na stolik i ruszyłem do drzwi.
-Jeśli macie ochotę znajdźcie kogoś za mnie.
-Zayn!-usłyszałem Lou.-odwróciłem się od niego.-Co...co masz na myśli?
-Odchodzę z zespołu.-oznajmiłem, a reszta spojrzała na mnie szeroko otwierając oczy....'

~tydzień później~

O mój boże, mamrotałem pod nosem od dobrych 10 minut. To jest jakiś żart? Spojrzałem jeszcze raz na koperte. Mój adres, moje dane. Po prostu nie wieżę.-O mój Boże Pezz!-wrzasnąłem wbiegając do domu.
-Co się stało?-odkrzyknęła. Pobieglem do salonu I zauważyłem, że ogląda jakiś wywiad z Justinem Bieberem na MTV.
-Patrz, patrz!-pokazałem jej długą listę.-Jestem nominowany w Best New Artist,Best Singer,Best Song,Best Style i Sexy Artist!-pisnąłem niczym mała dziewczynka.
-Boże Zayn! Gratuluję!-przytuliła mnie.- Masz listę innych nominowanych?
-Powinna być w kopercie.-powiedziałem podając jej papier.

~Pezz~
Kategoria Best New Artist. Justin Bieber, Conor Maynard,Zayn Malik, Chris Brown.
Spoko, tu Zayn ma spore szanse. Kategoria Best Singer. Justin, Zayn,Conor,Cody. Tu też jest okej. Best Song. Justin Bieber 'Beauty and a beat' , Zayn Malik 'Let me love you', Conor Maynard 'Turn around' i...zamarłam. One Direction 'What makes you beautiful'.
-Zayn?-chłopak zaraz stanął w drzwiach z kubkiem herbaty.
-Hm?-upił łyk Yorkshire Tea. Taaaak, Lou go, zaraził. Potrafi ją pić cztery razy dziennie.
-Bo wiesz..Widziałeś nominowanych w Best Song?-zagryzłam wargę. Spojrzał pytająco.-JB,Conor,ty i ...One Direction.-chłopak zakrztusił się herbatą.
-Co?-podszedł do mnie.-Pokaż.-podałam mu listę.-Fuck.
-Wiesz, że mieli prawo to zrobić. Nie ogłaszałeś , że odchodzisz z 1D oficjalnie.
-Niech to szlak.-wstał i podszedł do okna.-Nie mam ochoty oglądać tego zawszonego pyska Styles'a.-warknął.-Bo przecież Liam mimowolnie by tego nie zrobił Pezz. Niall też. Są zbyt wrażliwi.
-Zayn, nie myśl o tym co było, tylko o tym co będzie. Wygrasz, zobaczysz.-ucałowałam go.

niedziela, 14 października 2012

Direction : One ♥

-Jesteś rąbnięty!-zaśmiałam się widząc Zayn'a idącego w moją stronę z torbami pełnymi ubranek.
-Nasze maleństwa muszę być ubrane tak dobrze jak tatuś.-wyszczerzył się, a ja zgromiłam go wzrokiem.-I mamusia.
-Okej, niech będzie. Pokaż co tu masz.-powiedziałam, a chłopak postawił przede mną cały stos toreb.
-Tu są bejsbolówki. Tu małe nike'i. Tu są rurki. Tu t-shirty. Tu są mini bokserki. Tu kolorowe koszule, a tu..-wyliczał pokazując na każdą z wypchanych po brzegi reklamówek.
-Śpioszki kupiłeś?-zapytałam udając znudzoną. Coś mi się wydaje, że łatwo z nim nie będzie i to on będzie chodził z dziewczynkami na zakupy, a nie ja.
-Ty miałaś kupić śpioszki, a ja potrzebne rzeczy, tak więc jestem. I kupiłem też kilka lusterek.-pokazał mi różową torebkę z napisem 'ALL FOR YOUR KIDS'.
-Wariat.-mruknęłam pod nosem.
-A ty co kupiłaś?-zapytał patrząc zaciekawiony. Chwyciłam dwie pary różowych śpioszek i pokazałam Zaynowi.-Tylko?
-Nie, tu są jeszcze skarpetki i czapeczki.
-Puścić cię na zakupy samą.-wywrócił oczyma.-Dobrze, że z tobą poszedłem!
-Bardzo śmieszne.-pokazałam mu język.
-Dobrze, chodźmy bo musimy jeszcze wstąpić do TESCO, a jest już po 18.-chwycił mnie za dłoń i wyszliśmy z centrum handlowego.

'...-Pezz?-usiadł obok mnie. Nie zareagowałam. Nie chciałam o tym rozmawiać.-Kochanie porozmawiajmy.-chwycił mnie za dłoń.
-Zay nie ma o czym rozmawiać.-burknęłam.-Już się pogodziłam z tym, że twoi przyjaciele mnie nie cierpią.
-Wiesz, że nie o to chodzi.-westchnęłam.
-Tak wiem.-szepnęłam.
-Ile to już trwa?-zapytał ściskając moją dłoń. Milczałam. Nie chciałam nastawiać go przeciwko chłopcom. To, że słyszał naszą rozmowę nie znaczy, że ma ich znienawidzić.-Perrie?-chwycił moją twarz w dłonie i zmusił mnie bym na niego spojrzała. Odwróciłam wzrok i zaczęłam wpatrywać się w biały sufit.
-Trzy miesiące.-przygryzłam usta i poczułam mokrą ciecz na swoich bladych policzkach.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?-zapytał.
-Bałam się.-wyszeptałam.
-Czego Pezz? Mnie?-nie zrozumiał.
-Oni mnie nienawidzą Zayn.-rozpłakałam się i wtuliłam w tors chłopaka.-Nie chciałam, żebyś ich tracił. Jesteś przy nich taki szczęśliwy.
-Byłem.-powiedział gładząc mnie po plecach. Po chwili pocałował w czoło i chwytając kurtkę wyszedł...'


Świeżutka i umyta czekałam na Zayna w naszej sypialni. Położyłam dłonie na brzuchu, delikatnie unosząc koszulkę, w której spałam. Jeszcze tylko 2 miesiące, pomyślałam i uśmiechnęłam się pod nosem. Nadal nie mogę uwierzyć w to, że będę miała dziecko. Właściwie dzieci. W dodatku bliźniaki. A jak nie dam sobie z nimi rady?
-O czym myślisz?-spytał Zayn stojąc w drzwiach jedynie w bokserkach. Mokre włosy delikatnie opadały mu na idealną twarz. Czy on zawsze musi być tak cholernie gorący?
-O tym jak będzie gdy się urodzą.-westchnęłam. Chłopak zgasił światło i położył się obok mnie. Położył głowę na moim ramieniu, a jego dłoń powędrowała pod moją, a właściwie jego koszulkę. Od trzech miesięcy przestałam kupować sto razy większe ciuchy i chodzę w ubraniach Zayna. Bardzo mi to odpowiada bo nie wydaję całej premii tylko i wyłącznie na ubrania. Będę musiała zacząć oszczędzać bo przy dwójce małych dzieci pięćset funtów miesięcznie to trochę za mało. Ostrożnie gładził mój brzuch, a jego dłonie zaczęły schodzić coraz niżej.-Zayn?-spojrzałam na niego, ale był zbyt zajęty gładzeniem mojej talii.-Co robisz?-spytałam uśmiechając się.
-Kocham cię.-pocałował mnie. Oddałam pocałunek, a chłopak natychmiastowo znalazł się nade mną-I love you all day all night.-zaczął śpiewać, a się wyszczerzyłam czując męską dłoń Zayn'a na moim tyłku.
-My ciebie też.-powiedziałam, oblizując jego dolną wargę językiem.
-Nie rób tego, bo mam ochotę cię zgwałcić.-wymruczał mi w usta. Zaśmiałam się cicho i położyłam swoje dłonie na jego torsie. Zayn wsunął dłonie pod moją koszulkę i zaczął całować mój brzuch. Po chwili zagryzł moje wargi i przeniósł się z pocałunkami na moją szyję.
-Zayn,nie mogę.-wyszeptałam nie przestając go całować.-Nie chcę leżeć jak kłoda. Chce ci sprawić przyjemność, a dobrze wiesz, że nie dam rady.
-Ty jesteś dla mnie przyjemnością.-pogłębił pocałunek i zaczął zsuwać moje szare dresy.
-Zayn.-mruknęłam.
-Pezz, ostatnim razem też nie mogłaś, a wszystko było okej. Było cudownie.-przygryzł płatek mojego ucha i powrócił do pieszczot brzucha.
-Zayn, to było cztery miesiące temu.-przypomniałam. Westchnął i spojrzał mi w oczy.
-Jeśli nie chcesz to po prostu mi to powiedz.
-Chcę Zayn.-położyłam dłoń za jego policzku.-Bardzo chcę, ale głupio się czuję gdy wiem, że nic nie mogę zrobić.
-Zawsze możesz to odrobić.-pocałował mój nadgarstek od wewnątrz. Wiedział, że to uwielbiam.-Gdy urodzisz zabiorę was gdzieś daleko. Będziemy sami, szczęśliwi..-mówił całując moje ręce.-Będziemy wychodzić w nocy wracać nad ranem. Będziemy się kochać każdej nocy. Będziemy spędzać ze sobą każdą sekundę...-przerwałam mu pocałunkiem. Dłonią zjechałam do jego tyłka, zacisnęłam na nim rękę, a chłopak mruknął z uznaniem.



~~~
i mamy za sobą rozdział pierwszy :)
od razu informuję, że następny będzie, albo we wtorek, albo w czwartek/piątek. 
liczę na chociaż kilka komentarzy i opinii.
+zagłosowanie w ankiecie po prawej stronie.

czwartek, 11 października 2012

PROLOG

PROLOG


'…-A teraz nas posłuchaj kochanie.-zaczął Harry gdy weszłam do ich kuchni i usadziłam tyłek na wysokich, barowych krześle. Horan wszedł w tym samym momencie do kuchni i podszedł do swojego lokatego przyjaciela.-To, że jesteś z naszym Malikiem, a my jesteśmy jego przyjaciółmi nie znaczy, że możesz tu przychodzić kiedy chcesz.
-Miałam u was zaczekać na Zayn'a.-poinformowałam ich. Od początku wiedziałam, że nie darzą mnie jakąś tak przeogromną sympatią, ale liczyłam chociaż na tolerowanie mojej osoby. Odkąd jestem z Zaynem byłam u nich w domu może pięć, sześć razy, a chodzimy ze sobą 4 miesiące. Nie to, że Malik mnie tam nie zapraszał, choć zdarzało się to często, czasem nawet, aż za, ale czułam, że tam nie pasuję. Że chłopcy mnie ignorują i traktują jak powietrze, więc po co mam się im narzucać?
-O ile się nie mylę, a się nie mylę, prawda Horan?-odwrócił się do farbowanego, który kiwnął głową, a potem zaczął mnie ilustrować.-To jest też nasz dom. NASZ. N-A-S-Z.-przeliterował.-Mamy prawo decydować kto tu jest i co robi. I mam głęboko w poważaniu to, że masz tu czekać na Malika, czy też przed domem. Żaden z nas nie toleruje twojego towarzystwa i lepiej ci radzę, żebyś zostawiła Zayn'a w spokoju. Rozumiem, że jest sławnym nastolatkiem, a ty potrzebujesz pieniędzy na różne ciuszki, buciki, perfumy, biżuterię i takie tam pierdoły..
-Nie jestem z nim dla pieniędzy, gdyby nawet był biedny, nie przestałabym go kochać.-szepnęłam mijając natarczywy wzrok Harryego. Po chwili chwycił moją twarz w dłoń i zacisnął rękę.
-Zostaw go w spokoju i spiepszaj z jego życia, bo inaczej sobie porozmawiamy. Jesteś po prostu następną dziwką, która chce wskoczyć Malikowi do łóżka i zyskać sławę.-przyznam, że zabolały mnie jego słowa i nawet nie poczułam mokrej cieczy na policzkach, która wypływała z moich oczu.-I czego płaczesz? Bo powiedziałem prawdę?-zaśmiał się.-Jesteś nikim Perrie. Nikim rozumiesz? Zostaw Zayna i idź do tego twojego przedszkola czy gdzie tam pracujesz i nie wracaj. Najlepiej spiepszaj do burdelu, w którym jak mniemam mieszkasz z resztą puszczalskich zdzir.-wysyczał, a Horan zareagował śmiechem.
-Nie sądziłem, że taki jesteś Styles.-usłyszałam zdenerwowany głos Zayn'a, który właśnie szedł z naszą stronę. Szarpnął dłoń Harryego i popchnął go na stolik, z którego spadły kubki z herbatą, której nie dopił Louie. Wiem, o nim trochę bo w sumie...lubimy się. Nie jest dla mnie wredny. Nawet kilka razy trafiłam na niego na mieście i wypiliśmy razem kawę.-Masz ją przeprosić. Rozumiesz?-warknął w stronę chłopaka.
-Nie przepraszam zdzir.-odpowiedział, a Malik uderzył go w twarz.
-Dla twojej wiadomości Perrie nie jest zdzirą i nie puszcza się ze sławnym Zaynem Malikiem.-sarknął wymawiając swoje imię.-I jeśli cię to zadowoli to nie chce ze mną sypiać, a ja nie zamierzam jej do tego zmuszać. Nie mieszka też w żadnym burdelu tylko w moim domu.
-Przecież tu nie mieszka.-wytknął mu Horan.
-Dziś właśnie załatwiałem wszystkie formalności dotyczące swojego nowego domu. Naszego.-powiedział Zayn, a ja zaniemówiłam.-I jeśli chodzi o to kim jest Perrie, to na pewno nie nikim. Jest cudowną, dziewczyną, która pomaga każdemu niezależnie w jakiej jest sytuacji. Gdy kupuję jej kwiaty to ma do mnie pretensje o to, że wydaję niepotrzebnie pieniądze i mógłbym kupić coś co mi się przyda. A gdy kupiłem jej naszyjnik kazała mi go natychmiastowo zwrócić. I twoim zdaniem ona jest ze mną tylko ze względu na to, że mam kasę i jestem sławny?-Styles tylko się zaśmiał.-I wiadome jest to, że gdy się ze mną spotyka wie o nas prasa,telewizja, internet i cała reszta świata. Dziwi cię to? Bo ja jakoś się nie zastanawiam nad tym dlaczego El jest coraz bardziej rozpoznawalna. Rozumiem Danielle, która tańczy w teledyskach,konkursach, ale El jest taka sama jak Pezz. Studiuje, pracuje i ma sławnego chłopaka. To wszystko.-powiedział i chwytając mnie za rękę ruszył w kierunku drzwi.-A! Zapomniałbym. Lou NIE MA nic przeciwko tego, że jestem z Pezz.-warknął i wyszliśmy z domu chłopców...'
Choć to pamiętam to wiem, że Zayn postąpiłby tak teraz, za rok, za dwa. Za każdym razem gdy jakieś jego fanki mnie obrzucają brudami na Twitterze czy w innej sytuacji i miejscu, on zawsze staje za mną. Broni mnie na każdym kroku. Zwłaszcza teraz gdy jestem z nim w ciąży.
-Co jest Pezz?=zapytał zmartwiony gdy złapałam się za brzuch i zacisnęłam zęby. Chwycił mnie za dłoń i pomógł usiąść na sofie. Zaraz znalazł się obok mnie, nie puszczając mojej ręki.
-Ko-kopie.-wydyszałam.
-Spokojnie, zaraz będzie okej.-ucałował mnie w czoło.
-Nasze maleństwo odziedzicza siłę po tatusiu.-zaśmiałam się gdy dziecko przestało mnie kopać.
Znasz płeć prawda?-spytał.
-Jestem matką więc to oczywiste, że znam.
-A ja OJCEM i nie znam.-podkreślił z wyrzutem.
-Chcemy zrobić ci niespodziankę.-wystawiłam język, który zaraz zaczął toczyć walkę z językiem mojego ukochanego.
-Perrie.-wymruczał mi w usta.-Wiesz, że nie jestem cierpliwy.
-Wiem, ale poczekasz.-oddałam pocałunek i oparłam się o oparcie sofy.
-No, ale kochanie.-zaczął marudzić.-Myślę, że dziecko nie byłoby zadowolone z takiego obrotu sytuacji. I myślę, że jest złe, że jego tata nie zna płci swojego dziecka.
-A ja myślę, że nie byłybyśmy zadowolone z nieudanej niespodzianki.-wyszczerzyła się.
-Bardzo śmieszne.-powiedział i poszedł do kuchni.
-Idiota.-mruknęłam pod nosem. Po chwili usłyszałam hałas tłuczonego szkła i mój, teraz już wyszczerzony od ucha do ucha facet stał w progu salonu.
-Zaraz,zaraz. Powiedziałaś 'byłybyśmy'.-a oczy mu się zaświeciły. Uśmiechnęłam się.-BĘDĘ MIAŁ CÓRKĘ !?-wrzasnął na cały dom.
-Tak będziesz miał córkę. W najlepszym wypadku dwie.-zaśmiał się.
-O MÓJ BOŻE BĘDĘ MIAŁ DWIE CÓRECZKI !-rzucił się w moją stronę i zaczął całować. Nagle oderwał się ode mnie i stanął naprzeciwko.-No, ale nie ma na co czekać! Musimy zrobić zakupy do ich pokoju!-chwycił mnie za rękę i zaczął ciągnąć do drzwi. 

~~~
trochę do prologu nie podobne, ale chciałam was wprowadzić  w życie Zerrie.
mam nadzieję, że się podoba i liczę na komentarze.
+zostawiajcie swoje TT, żebym mogła was informować. :)
LUV YA <3