środa, 10 kwietnia 2013

Bonus One ♥

przed wami pierwszy z szesnastu dodatków. 
cały spis macie w nowej karcie.
mam nadzieję, że nie nawaliłam. :3
do napisania.x

_____________________________________ 
12 stycznia 2008

-Wszystkiego najlepszego synku!-mama podbiegła do mnie trzymając w smukłych dłoniach, zielone pudełeczko. Pocałowała mój policzek i przytuliła do siebie. Uwielbiałem jej uściski, pokazywała wtedy jak bardzo mnie kocha, w porównaniu do ojca, po którym ślad zaginął gdy wyjechał do Pakistanu. Nikt z naszej, mieszkającej tam rodziny nic nie wie o miejscu jego pobytu. Mam nadzieję, że nie znalazł sobie jakiejś nowej, lepszej rodziny, mama by tego nie przeżyła. Chociaż, jeśli potrafi normalnie funkcjonować, od dwóch lat odkąd go nie ma, potrafi zadbać o dom z moja niewielką pomocą i ogarnąć czwórkę zwariowanych dzieci, to chyba jest jakimś supermenem.
-Nie wierzę, że moje maleństwo ma już piętnaście lat. Dopiero co zmieniałam ci pieluchy, a teraz będę szykować cię na randki. Och, kochanie mam nadzieję, że mi na to pozwolisz?-spojrzała na mnie z tym swoim uroczym uśmieszkiem.
Zaśmiałem się cicho i spojrzałem w jej niebieskie oczy.
-Jasne mamo.-kobieta podała mi niewielki pakunek, a gdy go otworzyłem ujrzałem srebrny kluczyk.-Umm, mamo?-uniosłem pytająco brew.-Do czego jest ten kluczyk?
-Choć ze mną.-szatynka wyszła z mojego pokoju i skocznym, mimo trzydziestki na karku, ruchem przeszła przez kuchnię do garażu. Otworzyła drzwi pozwalając jasnemu światłu z pomieszczenia, w którym staliśmy, wpaść do środka.-Kiedy twój ojciec jeszcze nie zniknął,-zaczęła wchodząc do środka.-razem odkładaliśmy coś na twoje szesnaste urodziny, żeby kupić ci jakieś porządne auto, ale stwierdziłam, że jesteś już wystarczająco duży, by umieć jeździć na czymś takim.-po zapaleniu światła, moim oczom ukazał się motor. Piękny, czarny i...ugh, był mój! Tylko mój!
-O mój boże mamo!-pisnąłem zachwycony. Podbiegłem do dwukołowca i zacząłem go dokładnie oglądać. Wszystko było takie świetne, on był świetny. Podświetlany licznik, taki o jakim zawsze marzyłem, czarne skórzane siedzenie.
-I jak? Podoba się?-spytała mnie mama stojąca w drzwiach. Odwróciłem się do niej i posłałem szeroki uśmiech.-Zabrałam ze sobą Anthony'iego i Dannie'ego, mówili, że ci się spodoba.
-Jest cudowny, dziękuję mamo.-przytuliłem ją do siebie mocno, całując w głowę.-Kocham cię.
-Ja ciebie też skarbie, ja ciebie też.-zaśmiała się wesoło.

-Mamo?-zawołałem schodząc po schodach.-Mamo?-wszedłem do do salonu, w międzyczasie zerkając w lustro i mierzwiąc palcami opadającą na czoło grzywkę.-Mamo, jesteś?-jęknąłem. Dopiero gdy zauważyłem żółtą karteczkę na lodówce, przestałem pokrzykiwać imię swojej rodzicielki. Mimowolnie uśmiechnąłem się pod nosem. Wyjąłem z kieszeni telefon i wystukałem numer przyjaciela.
-Siema Ant.-przywitałem się.-Kochanie, mam wolną chatę, dasz radę ściągnąć jakieś towarzystwo?
-Jasne przystojniaku, ale dom wybij sobie z głowy. Sam widziałeś co się stało ostatnio z domem Danniego, a ty chyba nie chcesz, żeby twoja seksow..
-Ant, mówisz o mojej matce.-jęknąłem.
-Dobra, mniejsza o to. W każdym bądź razie, chyba nie chcesz, żeby twoja mamusia wpadła w szał widząc rozpieprzony dom, no nie?-zauważył mlaskając, zapewne jedząc w międzyczasie ukochane żelki. Uh, co za nienajedzony zboczeniec.
-No raczej.-burknąłem.-Okej, zbierz ekipę w jakieś fajne miejsce, podeślij mi adres, a ja zgarnę Danniego, Gen* i jesteśmy. Załatwić procent?
-Ja się tym zajmę, ty weź coś do zajarania. I nie sprowadzaj Lane, pogięło cię?
-Ant ja się nie wpieprzam w twoje życie, więc i ty tego nie rób.
-Jasne. Do wieczora skarbie, kocham cię.-cmoknął w słuchawkę, na co się zaśmiałem.
-Też cię kocham dupku.-rozłączyłem się i pobiegłem na górę. Otworzyłem szafę i wyjąłem czarne obcisłe rurki, biały opinający t-shirt i granatową bejsbolówkę. O taaak, Geneva kochała gdy chodziłem w bejsbolówkach, a ja ubierałem je dość często, bo zależało mi by ją poderwać. W końcu to najseksowniejsza laska w szkole, nie?

~wieczorem~                 listetning

-Ant się postarał.-Dan wytrzeszczył oczy widząc tańczących na sztucznej plaży nastolatków.-Wiedziałem, że robi najlepsze imprezy, ale to..wow.-pochwalił.
-Dannie skarbie to moje urodziny, musi być bosko.-żachnąłem się, a szatyn wywrócił niebieskimi oczyma.
-Będzie gorąco. Spójrz na tamte laski Zayze.-rozmarzył się Dan.-Te wszystkie tyłeczki są tylko naaasze.
-Dokładnie.-przytaknąłem z uśmiechem, gasząc auto. Piętnastolatek jeżdżący autem, palący i pijący – to w ogóle legalne?
-Ekhmm.-odchrząknęła Geneva, zwracając tym na siebie uwagę.-Macie w samochodzie najgorętszą dziewczynę w szkole, a rozglądacie się za jakimiś ździrami? Pff.-zarzuciła czekoladowymi włosami. Dan posłał mi współczujące spojrzenia, na co wywróciłem oczami. Szatyn za nią nie przepadał, ale mając po swojej stronie Lane, w końcu coś znaczysz.
-Stary, co to za blondynka przy Anthonym?-spytałem oglądając zgrabną sylwetkę niskiej dziewczyny, tulącej się do starszego od mnie bruneta.
-Nowa zabawka Riacha.-Dan otworzył drzwi i wysiadł z auta ukazują bokserki i zgrabny tyłek. -Jest przyjaciółką, siostry jego kuzyna.-wyjaśnił, gdy do niego dołączyłem. Wyciągnąłem z kieszeni paczkę papierosów i skierowałem ją w stronę Dana, który chętnie skorzystał. Odpaliliśmy papierosy, mocno się zaciągając.
-Nie widziałem jej nigdy w Bradford.-mruknąłem, lustrując odwróconą plecami zdobycz przyjaciela.
-Mieszka w South Shields, ale ma się przeprowadzać, z tego co słyszałem od tego dupka.-zaśmiał się.-Możliwe, że do naszego Bradford.
-Zayn, Dan!-usłyszeliśmy krzyk Riacha i odwróciliśmy się w jego stronę. Szedł do nas ubrany w bordowe rurki, niebieski top, czarna marynarkę i kolorowy ful cap.-Co ta suka tu robi?-burknął widząc Lane stającą tuż obok mnie.
-Licz się ze słowami Riach.-warknęła, przytulając się do mojego torsu.-W przeciwieństwie do ciebie - ja coś znaczę.-zaznaczyła, zakreślając palcem kółeczka na mojej klatce piersiowej.
-Suka.-wyzwał ją, nie zwracając na nas uwagi.-Chłopaki chodźcie, chcę wam kogoś przedstawić.-skinął głową w kierunku zaludnionej plaży. Gasząc fajki, ruszyliśmy za przyjacielem. Lane uczepiła się mojej ręki, dając do zrozumienia Riachowi i Danowi, że bez niej nigdzie się nie wybieram.
Idąc przez tłum nastolatków, patrzących na mnie, klepiących po ramionach życząc wszystkiego najlepszego, doszliśmy do miejsca, w którym DJ włączał przeróżne piosenki.
-Zayn idzie z nami, a ty idź się z kimś pieprzyć.-rzucił Anthony patrząc na Genevę.-Ojej! Przecież nikt nie chce cię przelecieć! Jaka szkoda.-jęknął, rozbawiony. Dan przybił z nim piątkę, widząc czerwieniącą się szatynkę.
-Pieprz się Riach.-przylgnęła do mnie jeszcze bardziej.
-Na pewno nie z tobą skarbie.
-Gen, zaraz do ciebie wrócę.-cmoknąłem jej policzek i dorównałem kroku przyjaciołom. Czuję, że Anthony szykuje coś niezłego na dzisiejszą noc, bo ten zapełniony alkoholem stół to nie przypadek, prawda?

-Kurwa Zayn, co ty wyrabiasz?-palnął nagle lekko podpity Ant, odpalając szluga.
-Ant, nie czas na to.-wyjęczał Dannie bawiąc się szklanką piwa, z którą męczył się od godziny.
-Dannie, błagam cię. Ktoś musi mu przemówić do rozumu.
-O co ci chodzi?-uniosłem pytająco brew.
-O Lane, kurwa.-przewrócił oczami.-Jest tyle dziewczyn, a ty chcesz przelecieć właśnie ją? Widziałeś jak Vicky na ciebie patrzyła? Albo jak Myra rozbiera cię wzrokiem? Stary one mają na ciebie ochotę odkąd skończyła trzynaście lat. Na twoim miejscu zostawiłbym tę ździrę i wziął się za kogoś porządnego.-poinformował mnie, wciągając Gratesy do płuc.
-Wal się Ant.-warknąłem mając dość jego pouczeń.-To nie twoja sprawa z kim chcę się pieprzyć.
-Anthony, Zi ma rację, ale z drugiej strony Lane to kretynka.-powiedział Dannie.-Pieprz się z kim chcesz, ale odpuść sobie Lane, stary ona cię zniszczy.
-To, że jestem od was młodszy, nie znaczy, że jestem ofiara losu.-popatrzyłem na nich.-Nie chcę więcej słuchać waszego pouczania, marudzenia i być smarkaczem, który siedzi wam na dupie. Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi.
-Bo tak jest Zayne.-zauważył Dans.
-Mam was dość.-jęknąłem odwracając się od nich. 
 Skierowałem się do niewielkiego baru, prosząc o kufel piwa. To moje urodziny i mam zamiar upić się do upadłego. Mam już dość tego, że jestem najmłodszy, a oni opieprzają mnie na każdym razem gdy spotykam się z jakąś dziewczyną. To totalnie nie fair. Powinni to zrozumieć.
Wściekły skierowałem się w stronę tłumu, który lekko upity wykonywał ruchy podobne do tańczenia. Próbowałem odnaleźć Gen, ale nie patrzyłem przed siebie i wpadłem na drobną osóbkę, wylewając na siebie i nią swoje piwo.
-Patrz jak idziesz!-warknąłem. Próbując wytrzeć alkohol z koszulki.
-Przepraszam. Zagapiłam się.-podniosłem głowę i zauważyłem tę samą, teraz lekko przestraszoną moim tonem blondynkę, która wcześniej stała obok Anthoniego i kurde...była prześliczna.
Gdy nasze oczy się spotkały, zaniemówiłem. Były tak niezwykłe, tak głębokie. Uwielbiałem niebieskie oczy zwłaszcza u dziewczyn, a jej były zniewalające. Tak jakby Allah umieścił w nich cały ocean.-Wszystko okej?-odezwała się cicho nastolatka, niepewnie dotykając moje ramię i wyrywając mnie przy tym z zamyślenia.
-Tak, tak.-przytaknąłem niemal natychmiast.-Przepraszam, pokłóciłem się z przyjaciółmi i..i muszę się wyładować. Nie chciałem, trafić z tym akurat na ciebie.-uśmiechnąłem się przepraszająco.
-Rozumiem.-kiwnęła głową, lekko się uśmiechając. Była taka piękna.-Oh i wszystkiego najlepszego.-poklepała moje ramie, uroczo się śmiejąc.
-Dzięki.-zaczerwieniłem się. Boże, dziękuję, że jest ciemno.-Masz coś na przebranie, pewnie jest ci zimno,co?-spytałem, widząc lekko drżącą wargę dziewczyny. W dodatku miała całą mokrą bluzkę, spod której prześwitywał czarny stanik.
-Um, nie, ale nie przejmuj się. Zaraz znajdę swojego przyjaciela i ściągnę z niego bluzę.-mrugnęła okiem.-O ile jeszcze tu jest.-mruknęła rozglądając się i pocierając dłońmi ramiona. Nie zastanawiając się szybko ściągnąłem z siebie bejsbolówkę i nałożyłem na nią.
-Trzymaj, a teraz chodź. Ognisko jeszcze się pali. Zdążysz się ogrzać i wysuszyć ubranie.-objąłem ją w talii chcąc przeprowadzić przez stado pijanych dzieciaków. Tak jak mówiłem, ognisko się jeszcze paliło, więc czym prędzej usiedliśmy na piasku blisko niego, chcąc się ogrzać. Delikatnie oparła się o moje ramie, powodując miły dreszcz. Szczelnie dopięła moją bluzę i popatrzyła w moją stronę.
-Tak w ogóle to jestem Perrie.-podała mi zadbaną dłoń.-Perrie Edwards.
-A ja tak w ogóle jestem Zayn. Zayn Malik.-zaśmiałem się, powtarzając się po szczerzącej się niebieskookiej.
-Umm..świetna impreza.-powiedziała po chwili ciszy.-Ile tak właściwie skończyłeś lat?
-Chyba świetna.-kiwnąłem niemrawo głową.-Piętnaście, a ty jak stara jesteś?-uniosłem brew.
-Bardzo śmieszne.-pokazała mi język.-W lipcu skończę piętnaście lat.
-Co?-zdziwiłem się.-Czyli, że masz czternaście lat?
-Tak, ale rocznikowo piętnaście.-zaśmiała się.-A ty Zayn powinieneś się bawić, a nie siedzieć przy ognisku.-zbeształa mnie gestykulując rękoma.-To twoje urodziny.
-Uwierz mi mała, ale wolę tu siedzieć niż wlewać w siebie więcej procentów.-oznajmiłem, powodując u niej radosny śmiech.
-Pijak.-mruknęła cicho, myśląc, że jej nie słyszę. Trąciłem ją ramieniem, co powtórzyła. W końcu wstała i rzuciła we mnie garścią pianek. Oddałem jej łapiąc w ręce czyjaś bluzkę.-Ej! To jest całe mokre. Fuuuj!
-Twoja nie jest inna.-zauważyłem wskazując na nią.
-To sobie sprawdź, że jest!-podparła się rękoma na biodrach.-Moja jest sucha!
-No co ty?-jęknąłem.-Co ty robisz?-spytałem, widząc jak rozpina moją bejsbolówkę i chwyta róg swojego t-shirtu.
-Gorąco mi.-wywróciła oczyma.-Zamknij oczy.-poleciła.
-Po co?
-Bo chcę się rozebrać?-uniosła brew.
-Skarbie mam trzy siostry i wiem jak wygląda dziewczyna w staniku.-zaśmiałem się widząc jak uniosła do połowy bluzkę.
-A skąd wiesz, że chcę zostać w staniku?-wybuchnęła śmiechem, widząc moją zdezorientowaną minę.
-Nie zrobisz tego, prawda?-spytałem, lekko kręcąc głową.
-Chcesz się założyć.-uniosła pytająco brew. Przez chwilę patrzyliśmy na siebie.-Dwadzieścia funtów?
-Dwadzieścia i ściągasz go przy wszystkich.-kiwnąłem na innych.
-Trzydzieści i ściągnę jeszcze spodenki.-zaoferowała, a moje oczy się zaświeciły.
-Stoi.-przybiliśmy piątki i pobiegliśmy w stronę DJ. Poprosiłem go o mikrofon i oznajmiłem, co zamierza zrobić moja nowo poznana koleżanka. Nie obyło się bez dzikich wrzasków i standardowego ' uuuu '. Nie minęło dziesięć minut, a Perrie tańczyła wokół ogniska, będąc w mojej bluzie i czarnych majtkach. Gdy tłum się rozszedł, podbiegła do mnie żądając wypłaty.
-Jesteś szalona.-powiedziałem dając jej obiecaną sumę.-Ale cię lubię.
-Wiem.-wyszczerzyła się i cmoknęła mnie w policzek.-I ja ciebie też.
________________________________________________________
* Gen.- chodzi tu o pannę Lane, która wystąpiła w X Factor razem z 1D w 2010 roku. W opowiadaniu Zayn znał ją ze szkoły.

1 komentarz:

  1. Podoba mi się!!!!!!Ja chcę więcej~!!!!!!!Zaciekawiłaś wiesz? ;) Kocham twojego całego bloga ;) @kika1263

    OdpowiedzUsuń