wtorek, 27 listopada 2012

Direction : Six ♥

-O mój Boże Niall!-podbiegłam do chłopaka i przytuliłam mocno, z wielkim uśmiechem. Blondyn najwyraźniej się tego nie spodziewał bo na jego okrąglutkiej, przesłodkiej buzi zauważyłam zdziwienie. Dziewiętnastolatek odwzajemnił uścisk mocno przygarniając mnie do siebie.-Czy ja naprawdę przytulam tego słodziaka,Louie?- szatyn zachichotał.-Niall?-oderwałam się od piosenkarza.-Ej nie marz się.-dotknęłam dłonią jego policzka.
-Ja tak bardzo przepraszam.-z jego błękitnych oczu wypłynęły łzy. Przytuliłam go ponownie, a on oplótł moje plecy ciepłymi dłońmi. Chłopak zaszlochał w moje ramie, a ja delikatnie pocierając jedną dłonią plecy nastolatka, chwyciłam drugą ręką jego jedwabiście gładkie, farbowane, blond włosy, delikatnie je mierzwiąc.-Byłem kretynem. Zachowałem się jak idiota, ale to dlatego, że...

~Zayn~

Wszystko ustawione na 180 stopni, stół nakryty. Poprawiłem jeszcze swoją niebieską koszulę i ruszyłem w stronę drzwi. To co tam zobaczyłem kompletnie mnie zszokowało.
-Co on tu robi?-warknąłem patrząc na szlochającego i wtulonego w Perrie chłopaka.
-Zayn zamknij się i chodź pokaż mi pokój dla dzieci.-powiedział Lou.
-Pytałem co on tu robi, a nie co ja mam robić.-spojrzałem na niego, a później na blondyna, który stał teraz wpatrując się we mnie zaszklonymi oczami.
-Zayn ja...-zaczął.
-Jeśli masz zamiar obrażać moją rodzinę i mnie możesz stąd od razu wyjść.-warknąłem przyciągając Perrie do siebie, ta jednak wyrwała mi się i zgromiła mnie wzrokiem.
-...chciałem cię przeprosić. Was. Zachowałem się jak kompletny idiota i..
-Niall.-Perrie klepnęła go w ramie.-Nie jesteś idiotą.
-Perrie proszę nie przerywaj mi.-spojrzał na nią błagalnie. Wyglądał fatalnie. Widziałem go już kilka razy jak płacze, gdy wypłakiwał mi się w ramionach, ale teraz...wyglądał jak istna katastrofa.-Wiem, że zachowałem się jak idiota i wiem, że to mnie nie usprawiedliwia, ale to co Harry mówił...
-Mów wszystko co chcesz, ale nie to imię.-syknąłem.
-No ludzie dajcie sobie siana z tym 'nie wymawiaj jego imienia w tym domu'. To robi się nudne. Przecież, ani ty, ani Ha...weź nie patrz tak na mnie Malik!-pisnął Louis chowając się za blondynkę.-Ani ty, ani ten idiota nie jesteście żadnym Voldemortem, nie?
-To co mówił Voldemort..-Perrie i Lou wybuchnęli niekontrolowanym śmiechem upadając na kolana i macając się po ramionach i twarzy niczym jakieś pedały.
-Perrie opanuj się.-wysapał Louis śmiejąc się.
-Ty...ty też.-roześmiała się wypełniając swoim histerycznym śmiechem cały hall.
-Chyba musimy zmienić pomieszczenie.-spojrzałem na lekko uśmiechającego się blondyna.
-Też tak sądzę.-mruknął.
-Chodź ze mną do kuchni. Kurczak właśnie się grzeję.-zauważyłem, że Furbiemu zaświeciły się oczu, na co się cicho zaśmiałem. Odwróciłem się i przechodząc przez duży salon, wszedłem z Horanem do kuchni.-Siadaj sobie, zaraz nam nałożę.-blondyn niepewnie usiadł na krześle stojącym przy blacie.-Spoko, nie pogryzę cię. Nie musisz się mnie bać.-wyjąłem kurczaka z pieca.-I sorry za nich, ale często mają takie napady i trudno z nimi wytrzymać.-Nialler zachichotał.-Właściwie to gdy są w jednym pomieszczeniu nikt z nim nie wytrzymuje, ale dziś na gali to chyba był jakiś cud.-zaśmiałem się.
-Swoją drogą ta piosenka i oświadczyny to...to było coś niesamowitego. Musisz mi podać namiary na tego tekściarza bo piosenka chyba zajmie na mojej Top Liście pierwsze miejsce.-podałem chłopakowi talerz i usiadłem naprzeciwko niego.
-Nie muszę ci podawać namiarów.-mruknąłem przełykając mięso.-Znasz go.
-Ed?-pokręciłem głową.-Savan? Nasa?
-Ja.-powiedziałem,a farbowany się zakrztusił.
-Jak to ty?-zdziwił się.-Przecież ty nienawidzisz pisać piosenek.
-Widocznie gdy jestem wściekły dostaję weny.-wyjaśniłem delektując się potrawą.-Zresztą zauważyłem, że to nic trudnego. Wystarczy przelać swoje uczucia na papier i gotowe.-wzruszyłem ramionami wgryzając się w soczyste udko.
-Zayn?-spojrzałem na niego.
-Hmmm?
-Ja chcę was przeprosić. Byłem idiotą bo tak naprawdę to byłem zazdrosny o Perrie. Spodobała mi się gdy ją pierwszy raz zobaczyłem, ale wstydziłem się do niej zagadać. Wiesz, że nie potrafię gadać z dziewczynami więc to całkiem logiczne dlaczego do niej nie podszedłem.-wyjaśnił jąkając się i czerwieniąc.-Byłem zły, że wszystko tak idealnie ci się układa, a ja nie mogę znaleźć tej jedynej, która pokocha mnie - Niall'a z Mullingar, a nie z One Direction. Tak właściwie to nie życzę wam źle. Jestem nawet w #TEEMZERRIE na fejsie.-zaśmiałem się słysząc słowa błękitnookiego.-I mam waszą bransoletkę.-uniósł rękaw bluzy i moim oczom ukazała się sznurkowa bransoletka, na której widniał charm z inicjałami moimi i Perrie, splecionymi ze sobą.
-Ty ją wylicytowałeś?-kiwnął głową potwierdzając.
-Co prawda musiałem przebić Paris Hilton z jej pięcioma milionami, ale przyznam, że się opłaciło. Ale to i tak nie ma znaczenia. Posłuchaj..wiem, że może wydam się żałosnym blondynem, ale strasznie za tobą tęsknie Zayn. Czuję jakbym stracił starszego brata. Zawsze pomagałeś mi we wszystkim,doradzałeś nawet takie błahostki jak dobrze dobrana marynarka, a teraz czuję się cholernie samotny. W domu od tych dziesięciu miesięcy atmosfera jest tak napięta, że nie da się wytrzymać. Louis i Harry ciągle skaczą sobie do gardeł. Liam omija wszystkich łukiem, czasami tylko zamieni kilka słów ze Stylesem. Louis rozmawia z nami jeśli musi. Dziś zapytałem go czy by mnie ze sobą nie zabrał. Zbierałem się już parę miesięcy temu, ale albo panikowałem, albo bałem się, że nie dacie mi dojść do słowa wywalając mnie za drzwi. Wiesz, że jeśli chodzi o takie rzeczy to jestem mięczakiem. I naprawdę przepraszam Zayn. Nie chcę stracić tak cudownego przyjaciela przez własną głupotę. Jeśli jest coś co mógłbym zrobić, żeby to wróciło, powiedz. Zrobię wszystko byle odzyskań twoją przyjaźń.-spojrzał na mnie mokrymi oczami. Patrzyłem na niego przez chwilę w ciszy.
-Ptruyl nuem.-mruknąłem.
-Co?
-Pyutsn bnim.
-Przełknij to zasrane mięso!-krzyknął na mnie.
-To podnieś tą dupę i mnie przytul blondi.-warknąłem, a Horan dostał wytrzeszczu. Gdy się ogarnał natychmiast do mnie podbiegł i mocno przytulił.
-Kocham cię Zayn.
-Ja ciebie też blondasku.-odpowiedziałem mocniej tuląc przyjaciela. Brakowało mi tego. Tak bardzo, brakowało mi tych cudownych uścisków Niall'a.
-Awwwww.-usłyszeliśmy zza siebie.
-Perrie jesteś głupia. Miałaś siedzieć cicho.-krzyknął Louis. Niall odkleił się ode mnie mierzwiąc mi włosy i odwracając się do blondynki i szatyna.
-Emm..odkąd podsłuchujecie?-spytałem niepewnie.

~Niall~

-Od początku.-wyszczerzył się Louis.
-Świetnie.-mruknąłem.-Emm, Perrie, strasznie cię przepraszam bo..
-Nie przepraszaj mnie za coś co się nigdy nie wydarzyło.-uśmiechnęła się mrugając okiem. Otworzyłem usta, żeby coś powiedzieć, ale przerwał mi śliczny uśmiech blondynki.
-Zayn jesteś cholernym szczęściarzem.-dziewczyna zachichotała uroczo i przytuliła mnie mocno.-Jesteś cudowna.
-A ty przeeeeesłodki.-ucałowała mnie w policzek.
-Nie za dużo czułości jak na jeden wieczór?-Louis wybuchnął śmiechem 'le idiota, słysząc słowa Zayna.
-Myślę, że Perrie spędzi dzisiejszy wieczór w ramionach Niallera, a nie twoich.
-Lou, zbyt dobrze mnie znasz.-zaśmiała się Pezz.-Ale Zayn nie martw się, noc jest twoja.-Malik tylko prychnął.-Niall, a teraz grzecznie dokończ kolację i pokażę ci dom.-pogładziła mnie po plecach.-Albo nie!-odsunęła się ode mnie gwałtownie.-Ja cię nakarmię!-w pokoju rozbrzmiał nasz dźwięczny śmiech.

~Perrie~

-Za mamusię.-włożyłam widelec z cudownie pachnącym kurczakiem, do ust Niallera.-Za tatusia. Za braciszka. Ślicznie. I jeszcze za Louisia. O taaak. Za ciocię Perrie.
-Mmmmm. -rozmarzył się.-To było najlepsze.-zaśmiałam się słysząc słowa blondynka.
-Za niewyżytego seksualnie Zayna.-niebieskooki skrzywił się na początku, ale po chwili wsunął kurczaka z charakterystycznym mlasknięciem.
-Słyszałem to!
-O to mi chodziło!-odkrzyknęłam ukochanemu.-Teraz za Eleanor. Piękności. Za Danielle.-Niall z błyskiem w oku połknął kolejny kęs kurczaka.-Za twoją przyszłą chrześnicę.-w trakcie połykania, chłopak się zakrztusił.
-Że jak?-wytrzeszczył oczy.
-No chcę, żebyś został ojcem chrzestnym jednej z bliźniaczek.-zmierzwiłam mu włosy.-Odkąd dowiedziałam się o ciąży, chciałam cię o to poprosić.-cmoknęłam go w nos.-Okej wracajmy. Za Liama.
-Nie skorzystam.-odwrócił twarz.
-No to za Harryego.
-Chyba śnisz.-założył ręce na piersi.-Albo dajesz.-otworzył usta, a ja z uśmiechem włożyłam widelec do jego różowiutkich ust. Chłopak ku mojemu zdziwieniu wypluł wszystko na płytki i delikatnie zsuwając mnie ze swoich kolan, wstał i podeptał to co wypluł.
-Jesteś obrzydliwy.
-Tak jak ten czub.-odwrócił się do mnie tyłem.
-No już okej,okej.-przytuliłam go od tyłu.-Nie złość się na mnie.
-Na ciebie nie można się złościć.
-Kocham cię blondasku.-przytuliłam go jeszcze mocniej.



dodałam dwa rozdziały. :) mam nadzieję , że się cieszycie.

nominacje do Liebster Award dodam jak wróce, bo mam kare i brak internetu. dodałam bo nikogo w domu nie ma. xD
 dziękuję za komentarze i tyle wyświetleń.



co chcecie dodać/zmienić w opowiadaniu?

4 komentarze:

  1. Czekam na nexta kochany 'blondasku'. Nie no żart z tym blondaskiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć:) Twój blog jest bardzo fajny. Twój st pisania i wgl mnie zadziwia, ale pozytywnie. Chciała bym się zapytać czy nie przeczytała byś mojego bloga? Byłabym wdzięczna:) http://mow-szeptem-jesli-mowisz-o-milosci.blogspot.com/ Dopiero zaczęłam i są bohaterowie ale planuje jeszcze dziś dodać pierwszy rozdział :* Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Blog wygląda świetnie, opowiadanie jest najlepsze ale czemu przestałaś pisać? Błagam odpowiedz ;DD

    OdpowiedzUsuń