Dzień
dobry x
rozdział
dodaję wcześniej, bo możliwe, że będę miała
szlaban
za moje cudowne oceny xD
teraz
będę dodawać rozdział z datami, żebym się sama później nie
pogubiła.
umm...piosenka
jest przepiękna i skorzystałam z niej pisząc rozdział.
Mam
nadzieję, że nie zawiodłam i znów ujrzę 10 komentarzy,
za
które tak bardzo, bardzo dziękuuuuuję!
9
Listopada 2015
~Zayn~
-Oh,
Niall. Jestem takim idiotą.-jęknąłem chowając twarz w
dłonie.-Nie wiem co we mnie wstąpiło. Po prosto byłem zazdrosny.
To dziwne gdy twoja żona śpi z innym facetem. I jestem pewien, że
nawet się z nim nie przespała. To pewnie było zwykłe dzielenie
łóżka.
-Wiem,
że cię tym nie pociesz, ale spieprzyłeś stary, spieprzyłeś.-dłoń
blondyna znalazła się na moich plecach, lekko je klepiąc.
Doskonale
wiedziałem, że to moja wina! Minął już tydzień, a ja nie
zamieniłem z Perrie ani słowa. W dodatku spotyka się z Harry'm, a
nie o to mi chodziło. Jestem taki pusty, że dałem się ponieść
emocjom. Nie daję sobie z tym rady, a dowodem na to jest śmietnik w
kuchni zawalony siedmioma paczkami po papierosach i butelkami po
piwie. Boże, robię z siebie rasowego ćpuna. Jestem dorosły, a
zachowuję się jak dziecko. Jak głupi nastolatek, pragnący się
tylko najebać i zapalić.
-Niall,
co ja mam zrobić? Proszę powiedz mi, co ja mam zrobić? Tak bardzo
ją kocham, a zniszczyłem to skinieniem palca.
-Zayn,
nie wiem do końca jak się czujesz, bo zerwanie z Ally...to była
całkiem inna sytuacja.-mówił Nialler.-Ty i Perrie jesteście
razem, macie dwójkę cudownych dzieci i siebie. Kochacie się,
ufacie sobie. Choć teraz nie wiem czy w waszym związku jest jeszcze
coś takiego jak zaufanie. Zazdrość jest chyba najgorszą rzeczą w
każdym związku. Sam widzisz do czego doprowadziła, ale musicie
pogadać Zi. Zależy ci na niej, więc nie odpuszczaj. Nie ważne jak
ciężkie jest życie, nie trać nadziei, pamiętasz?-spytał, a ja
uniosłem głowę lekko się uśmiechając.-To twoje słowa. Tego
cholernie upartego i zakochanego w Perrie faceta. Nie zepsuj tego.
Nie po to odnalazłeś ją te cztery lata temu, by teraz ją
stracić.-powiedział. Jego ciepłe, niebieskie spojrzenie otulało
moją twarz, a ja nadal nie mogłem wyjść z podziwu. Niall dorósł.
Teraz wie co to dorosłe życie.
-Kocham
cię Niall.-szepnąłem i mocno go do siebie przytuliłem.-Jesteś
najlepszym przyjacielem jakiego mogłem sobie kiedykolwiek wyobrazić.
-Też
cię kocham Zi. I błagam cię niech moje słowa wreszcie się komuś
przydadzą.-jęknął, cicho chichocząc. Mój mały
Leprachaun.-Dobra, Malik.-rzekł stanowczo.-Spadaj do swojej żony.
Pierwsze piętro pokój dziewczynek.-mrugnął okiem.
***
~Perrie~
-Nellie
zostaw to i kładź się spać.-powiedziałam widząc jak dziewczynka
siedzi wśród zabawek i uderza jedną o drugą.-Nie rób tak, bo je
zepsujesz.-trzylatka zignorowała moje polecenie i kontynuowała
swoją 'zabawę'.-Nellie!-krzyknęłam głośniej i teraz wzrok obu
córek przeniósł się na mnie.-Czy ty nie rozumiesz co się do
ciebie mówi?!-podeszłam do niej i biorąc na ręce zaniosłam do
piętrowego łóżka, w którym od piętnastu minut leżała już
Cher. Nellie zaraz zerwała się z łóżka i wróciła do swojego
kącika.-Nellie!
-Wujek
Haly pozwaja mi siem bawić do kiedy chciem.-oznajmiła odwracając
się do mnie pleckami. Chwyciła czarnowłosą lalkę i uderzyła nią
o różowy domek, przeznaczony właśnie dla tych zabawek.
-Nellie
do jasnej cholery przestań uderzać ta lalką!-wyrwałam jej
przedmiot i chwytając za rączkę zaprowadziłam do łóżka.
Chciała się wyrwać, ale uniemożliwiłam jej to mocniej chwytając
za nadgarstek. Ułożyłam ją do łóżka i okryłam kołdrą. Po
chwili jednak Nellie się rozpłakała.
-Nellie
nie płacz.-pogładziłam jej plecy, ale się odsunęła chowając
pod różowiutki kocyk.-Nellie, kochanie proszę.-jęknęłam, a
widząc jak kolorowooka się nie uspokaja, opadłam na podłogę
opierając się o jej łóżko i schowałam twarz w dłonie.
Gdy
usłyszałam delikatne pukanie, nawet nie zwróciłam na niego uwagi.
-Perrie
wszystko w porządku?-spytał cicho zaniepokojony Zayn. Nie
odpowiedziałam mu, ignorując także płacz dziecka.
-Zayn,
błagam zrób coś.-poprosiłam, starając się otrzeć łzy z
policzków.
Brunet
zbliżył się i wziął
blondynkę na ręce.
-Spokojnie
Nellie, już dobrze. Nie płacz.-cmokał jej mokre policzki dopóki
ta nie zaczęła go odpychać.-Nels, spokojnie. Wszystko w porządku,
no już. Skarbie ciii.-mruczał przyciskając ją do swojej piersi,
mimo jej protestów, a ja tylko ich obserwowałam. Widziałam smutek
w oczach Zayna, gdy mała próbowała się wydostać z jego uścisku,
ale nie przestawał. Co ja zrobiłam?
***
-Zayn
zadzwoń po Harry'ego.-polecił Niall stając w progu pokoju dzieci.
Widział jak Mulat męczył się z opanowaniem płaczu dziecka, od
ponad godziny. Sam zabrał Charlotte do swojej sypialni by się nie
obudziła. A ja...cóż. Czułam się okropnie. Jak najgorsza matka
na świecie. Nakrzyczałam na własne dziecko za tak błahą sprawę
jak uderzanie zabawką. Przecież w jej wieku to normalne. Jestem
taka głupia.
-Perrie,
skarbie wszystko okej?-spytał Zi po raz...umm dziesiąty? Kiwnęłam
automatycznie głową i przyciągnęłam do siebie kolana, wciąż
opierając się o łóżko bliźniaczek.
-Niall
zadzwoń do niego.-westchnął Zayn. Wiem, że ciężko mu było
przyznać się do własnej porażki, ale nie mógł też pozwolić,
by jego dziecko cierpiało z braku snu.-Powiedz co jest i poproś by
zjawił się jak najszybciej, dobrze?-Horan kiwnął głową i
wybierając odpowiedni numer zszedł do salonu.
-Ciii...spokojnie
Nellie. Tatuś jest przy tobie.-szeptał brunet delikatnie
potrząsając ciałkiem dziewczynki.-No już maleństwo,
spokojnie.-ucałował jej główkę i spojrzał na mnie z
współczuciem. Było mi go tak bardzo żal, musiał czuć się
okropnie. Od samego początku nasze córeczki chciały spędzać z
nim całe dnie. On sam często rzucał obowiązki i zabierał je na
spacer, do którejś z babć, albo na basen, który wprost
uwielbiały. Gdy wyjechał w trasę tak wiele się zmieniło. Nie
zauważyłam nawet, że moja córka oddaliła się od własnego taty.
Niall
był zawsze na miejscu i pomagał mi przy bliźniaczkach, ale co mi
przyszło do głowy by pozwolić mieszkać tu Harry'emu? Wiem, że to
ojciec chrzestny Nels, mój przyjaciel i sam też chciał mi pomóc,
by odciążyć Horana, ale mogłam nie zgadzać się na wspólne
mieszkanie i dzielenie łóżka. Tak wiele mogłam stracić. Mogłam
stracić Zayna, Nialla, który jest taką przylepą, że szok. Zawsze
był blisko z Zaynem, a teraz gdy mieszkamy razem włażą sobie na
głowę. To przeurocze.
-Haaaaaaaaaaaaaaaali!-krzyknęła
nagle Nels dławiąc się własnymi łzami. Spojrzałam na nią i
dwudziestodwulatka i poczułam nagle jakby ktoś wbijał mi nóż
prosto w serce.-Haly! Gdzie jest Haaali?! Ja chem do
Hajego!-rozpłakała się jeszcze bardziej, doprowadzając do tego
stanu również i Zayna. Przymknął oczy i pozwolił łzom swobodnie
spływać, zagryzając mocno wargę. Odwrócił się do mnie plecami
i podszedł do okna.
-Daj
mi ją.-do pokoju wpadł nagle Styles podchodząc od razu do Zayna.
Odebrał od niego zapłakaną dziewczynkę i przytulił do siebie
mocno, siadając na niebieskim fotelu.
-Nellie,
skarbie jestem tutaj. No już spokojnie. Wujek tutaj jest.-mówił
powoli, ocierając kciukiem jej liczka. Mała spojrzała na niego i
mocno uczepiła się jego szyi, wplątując malutkie paluszki w jego
loki.
-Nie
idź Haji.-mruknęła w jego stronę, mając jeszcze lekko
zachrypnięty od płaczu głos.
-Nigdzie
nie idę słoneczko, jestem tutaj. Pójdziemy spać?-spytał lekko
unosząc się i podchodząc do jej łóżeczka.
-Nie
ciem.
-A
jak ci pośpiewam?-spytał mrugając do niej zielonym okiem.
-Śpadaj.-pacnęła
go w policzek uśmiechając się.-A zośtaniesz? Chciem z tobą
śpać.-Harry spojrzał na mnie pytająco, ale odwróciłam głowę
by nie napotkać jego spojrzenia.
-Zostań.-westchnął
Zayn. Po chwili poczułam ciepłe ramiona, unoszące mnie do góry.
Mimowolnie wtuliłam się w tors swojego męża i splotłam dłonie
na jego szyi.-Koce znajdziesz na górnej półce w szafie
dziewczynek. Rano nie chcę cię tu widzieć.-warknął i zatrzasnął
za nami drzwi jedną ze swoich stóp zostawiając Stylesa w
kompletnym szoku. Skierował się w kierunku naszej sypialni i
delikatnie ułożył mnie na nowo zakupionym łóżku. Zapalił małą
lampkę i chwytając biały koc, okrył mnie nim całując w czoło.
Uchylił okno, wiedząc jak lubię spać gdy jest mi chłodno i
ruszył do drzwi.
-Zayn?-szepnęłam
cichutko. Obrócił się do mnie z wymalowanym smutkiem na pięknej
twarzy.-Zostań proszę.-mój głos był zachrypnięty i wydał się
teraz błagalny.-Zayn, proszę.-zaszlochałam w poduszkę. Teraz nie
musiałam dwa razy powtarzać. Zayn znalazł się obok mnie i
pogładził kciukiem mój policzek. Chwyciłam w swoje dłonie jego
rękę i przycisnęłam ją do siebie.-Nie zostawiaj
mnie.-rozpłakałam się. Chciałam być teraz blisko niego. Nie
wyobrażałam sobie tej nocy bez niego. Spędziłam już sama siedem
i nie chcę popełniać po raz kolejny tego samego błędu.-Proszę.
Chłopak
przeniósł swoje ciało na łóżko, tuż obok mnie. Przygarnął
mnie do siebie, ogrzewając własnym ciepłem, a ja objęłam go nie
chcąc nigdzie wypuszczać.
-Nigdzie
nie idę Pezz, możesz trochę poluzować uścisk?-zachichotał
cichutko, cmokając moje czoło i gasząc lampkę.
-Nie.
-Dlaczego?
-Nie
chcę byś odszedł, przez moją kolejną głupotę, Zi.-wyjaśniłam
zaciskając dłonie na jego koszulce. Pogładził moje plecy i
obrócił mnie tak bym patrzyła mu w oczy. Były zaszklone – tak
jak moje.
-Nie
odejdę Perrie. Kłócimy się jak pozostałe siedem milinów ludzi,
ale wytrzymamy to.-ucałował mój nos.-Oboje wiemy, że świat jest
okrutny, chce nas rozdzielić, ale damy radę. Razem.-zaznaczył.-Będę
twoim żołnierzem, będę cię bronił, będę walczył by twoje
marzenia się spełniały, byś była szczęśliwa, będę twoim
Księciem, a ty będziesz moją Księżniczką. Nie złość się,
nie płacz, nie smuć, to nie o to chodzi. Nie musisz nawet pytać
czy możesz złapać mnie za rękę.-przełożył mój kosmyk za
ucho.-Możesz to robić nie zależnie od sytuacji w jakiej się
znajdujemy. Jestem w stanie poświęcić wszystko byleby było ci
dobrze, byś czuła się bezpieczna, kochana. Mogę głodować, być
bezdomny, mogę zrezygnować z kariery, ze śpiewania, ze sławy
dopóki ty mnie kochasz i chcesz być ze mną. Zawsze będziemy
razem, nie martw się o to skarbie. Kocham cię i nigdy cię nie
opuszczę.-wyszeptał mocząc łzami bordową poduszkę.
-Tak
bardzo cię kocham Zayn.-desperacko wpiłam się w jego wargi chcąc
powstrzymać cisnące się do moich oczu łzy. Potrzebowałam go, a
on potrzebował mnie.-Nawet nie wyobrażasz sobie jak
bardzo.-pocałowałam jego mokry policzek, a następnie drugi.-Nie
wyobrażam sobie życia bez ciebie. Nie mogę uwierzyć, że cię
mam. Że jesteś ze mną, a nie z kimś innym.-scałowałam jego
linię szczęki, na której odznaczał się delikatny zarost.
-Nie
wybrałbym nikogo innego, Pezz.-zapewnił mnie, znajdując się teraz
nade mną. Zbliżył się do mojej szyi i snując po niej nosem
pocałował ją, delikatnie zagryzając. Jęknęłam wprost do jego
ucha, co zawsze doprowadzało go do szału.-Jesteś dla mnie
wszystkim.
-Zayn..-sapnęłam
czując jego dłoń wpełzająca pod mój t-shirt.-Zayn...dzieci.
-Śpią.-mruknął
między pocałunkami.-Niall śpi z Charlotte, Nels z Harrym.-jego
usta znalazły się na moim dekolcie, schodząc coraz niżej. Po
chwili moja koszulka upadła na podłogę, a Zayn utorował sobie
całkiem nową ścieżkę wzdłuż mojego brzucha, aż po talię. To
będzie cudowna noc.
__________________________
*werble*
tutututut! Pytanie skarby czy chcecie dalej coś w rodzaju '
ROZDZIAŁ +18 ' ^.^
Do
tej pory starałam się ich nie pisać, bo bałam się reakcji, ale
może zaryzykuję? Wasza decyzja:3
Świetny rozdział! :* I chcę sceny +18! :):D
OdpowiedzUsuńTa tu wyżej dobrze gada polać jej!!! Rozdział wspaniały!!!!!!!Kocham to opowiadanie!!!! Tak chcemy sceny 18+!!!!!!!!!Nie wiem co powiedzieć bo wszytko co myślę o tym blogu i o tobie już napisałam w poprzednich komentarzach ;) Ale jeszcze raz ten blog jest wspaniały tak jak twój talent pisarski:)
OdpowiedzUsuńP.S. Tak jak w poprzednich komentarzach pozdrawiam serdecznie i czekam na nn ! @kika1263
Hahahaaha, kto nie lubi 18+ ??
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, PISZ.!
No właśnie kto nie lubi 18+ ?
OdpowiedzUsuńPisz i nie pytaj.
A co do rozdziału, to cieszę się że Zerrie się pogodziło, ale strasznie szkoda mi Zayna. Płakać mi się chciało jak czytałam moment z Nellie .
Nie mogę doczekać się następnego ; **
Tak mi szkoda Zayna. Nie zasłużył sobie na to. Rozdział rządzi
OdpowiedzUsuń