poniedziałek, 6 maja 2013

Season II : Direction One ♥

dzień dobry.x
długo wyczekiwany rozdział 1 :3 
jutro postaram się dodać Bonus 3.
nie wiem jak wy, ale ja mam nadzieję, że Payzer
to ploty. :c
cóż, do napisania.xxX

~Perrie~

Chłodne londyńskie powietrze sprawiało, że na moim ciele co chwila pojawiała się gęsia skórka, a wiatr gwałtownie rozwiewał moje blond włosy na wszystkie strony. Ubrana w czarne leginsy i granatowy sweter swojego męża, stałam przy wejściu lotniska czekając na samolot z Australii.

Zayna nie było zaledwie dwa miesiące, ale miałam wrażenie, że trwało to o wiele dłużej. Odkąd jesteśmy razem nie zdarzyła nam się tak długa rozłąka i oboje to przeżyliśmy. Raz nawet brunet zrezygnował z dwóch koncertów i naraził się Young Money, by przylecieć do Londynu nie informując o tym nikogo. Byłam wtedy z Niallem w centrum handlowych, żeby kupić kilka ubranek dla naszych półtora rocznych córeczek i przy okazji dla siebie. Z dziewczynkami została Danielle i Liam, mieli także coś ugotować na kolacje, bo oboje znali moje 'szybkie zakupy' i stwierdzili, że wrócę z farbowanym wieczorem. Mimo moich zapewnień, tak też było. Zbliżała się dwudziesta, a ja dopiero teraz weszłam do domu. Zdziwiłam się, że światła w pokoju dziewczynek były pogaszone, bo obie nie umiały zasnąć, bez przynajmniej jednej lampki. Cicho otworzyłam drzwi i po ciemku weszłam w głąb korytarza, zostawiając siatki z przeróżnych sklepów obok dużej szafy. Przekroczyłam próg salonu, rozglądając się wokół siebie. Drogę wzdłuż schodów na górę tworzyły płatki czerwonych róż. Podążyłam po nich kierując się na piętro, gdzie dodatkowo porozstawiane były małe zapachowe świeczki. Szłam w kierunku sypialni, skąd dochodził lekki blask światła. Uchyliłam drzwi i spostrzegłam kwiaty w każdym możliwym miejscu z wyjątkiem dużego łóżka. Świeczki nadawały bardzo romantyczny nastrój i idealnie współgrały z różami i bordowymi ścianami. Podeszłam do nóg łóżka i chwyciłam w dłoń różę, przysuwając ją sobie od razu do nosa. Po chwili poczułam delikatny dotyk na swoich biodrach i pocałunek na szyi.
-Tęskniłem.-mruknął mi do ucha Mulat i zsunął mi z ramion czarny płaszcz. Odwróciłam się do niego z ogromnym uśmiechem, który przerwał mi brutalnie wpijając się w moje usta. Chyba nie muszę mówić, że spędziliśmy dość romantyczny wieczór, prawda?
Głos kobiety dobiegający z głośników, oznajmił mi że samolot właśnie wylądował wyrywając mnie z zamyślenia. Od razu zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu twarzy Zayna. Stanęłam na palcach by móc zobaczyć więcej głów, ale byłam zbyt niska.
W końcu zdenerwowana stanęłam na jakiejś ławce i wtedy go ujrzałam. Uśmiechnęłam się widząc znów tę samą piękną twarz, ten sam niedbały zarost i za długie, czarne włosy opadające na czoło. Krzyknęłam jego imię i zeskakując na płytki, pobiegłam w jego stronę. Odwrócił się w moją stronę i puszczając walizki ruszył w moim kierunku. Czułam się jak w filmie prosto z Hollywood wpadając w jego ramiona. Momentalnie wybuchnęłam szlochem, zdając sobie sprawę z faktu jak bardzo mi go brakowało, jak bardzo tęskniłam za najważniejszym mężczyzną w moim życiu.
Chłopak przyciągnął mnie do siebie mocno i zatopił dłonie z moich włosach, podczas gdy ja kurczowo trzymałam je na jego skórzanej kurtce.
-Tęskniłem.-szepnął mi do ucha.-Tak bardzo tęskniłem.-odsunął mnie od siebie i otarł kciukami łzy z policzków.-Kocham cię.-powiedział stykając nasze czoła.
-Też cię kocham, Zayn.-gdy nasze spragnione usta złączyły się w namiętnym pocałunku, poczułam jak motylki w moim brzuchu zaczynały wariować. Krew w moich żyłach zaczęła szybciej krążyć, serce zaczęło mocniej bić.-Tak bardzo cię kocham.-szepnęłam cichutko wprost w jego usta, przerywając nasz pocałunek. Brunet chwycił moją dłoń i wracając ze mną po bagaże, udaliśmy się w stronę wyjścia.

~Zayn~

-Tatuuuuuś!-pisnęła Charlotte, gdy tylko przekroczyłem próg domu. Blondyneczka wpadła wprost w moje ramiona, zaciskając pulchne rączki na mojej szyi.
-Cześć szkrabie, tęskniłem.-pocałowałem jej czoło.
-Tak długo cieł nie byjo.-powiedziała z wyrzutem.-Mamusia byja smutna, aje udawała, ze nieł.-spojrzałem w jej różne oczy, a zaraz potem na Perrie, która przyglądała się nam z uśmiechem.-Ale na szczęście przychodził wujek Najl i wujek Haji. Raś nawet Hajold zabrał nas do Wesiołego miasteczka! I wtedy Najel posiedł zie mną i Neji na watę ciuklową!-opowiadała.-A mamusia źje się wtedi ciuła i wujek Haji musiał ją pociesić.-posmutniała Cher i wtuliła się w moje ramię.-Wogóje to wujek Locek jest opiakańcy..
-Opiekuńczy skarbie.-poprawiłem ją.
-Tiak, tiak.-westchnęła i teatralnie wywróciła oczkami. Była taka urocza.
-Gdzie masz siostrzyczkę, kochanie?-spytałem sadzając ją sobie na ramionach. Złapała się dłońmi pod moją brodą i poszedłem w stronę ich pokoju.
-Oj bo Neji, to jest gupia.
-Nie mów tak Cher.-zbeształem ją.
-Aje kjedy to plawda!-krzyknęła mi do ucha.-Nie słucha się mamusi. I bije mnie. Albo ostatnio jak ziośtałyśmy z Najlem to go udezyła w buziem. Nie jubie jak ktoś bije mojego Niaja. A jak przychodzi wujek Haji to jest jak aniołek. To jest gupie.-powiedziała szybko.
-Zaraz z nią porozmawiamy kociaku, dobrze?-spytałem gładząc jej nóżki, zwisające na moich ramionach. Gdy wszedłem do ich różowego pokoju, postawiłem Charlotte na podłodze i poszedłem w głąb pokoju, gdzie zazwyczaj siedziała druga córka.
-Hej tata.-uśmiechnęła się lekko i powolnym krokiem podeszła do mnie. Podniosłem ją i pocałowałem w policzek, po czym od razu go wytarła rączką.
-Hej maleństwo. Tęskniłem za tobą.-końcem palca dotknąłem jej malutki nosek, na co się skrzywiła i odsunęła.-Co jest Nellie? Zawsze lubiłaś jak to robiłem.
-Aje już nieł.-odepchnęła moją dłoń, gdy próbowałem musnąć jej nos jeszcze raz.-Tata! Psiestań!
-Dlaczego tego nie lubisz, co?-uniosłem pytająco brew.
-Wujek Haji mówi, że czułości są do kitu.-pokręciła głową.
-Wujek tak powiedział?-zdziwiłem się.
-Tak, bo wiesz my sobie rozmawiamy jak jesteśmy siami i wujek mówił, ze osioby któją kocha nie może dotykać, więc cułości są beźnadziejne. A pozia tym Haji przytula fajniej niż ty.-poinformowała wyrywając się z moich ramion. Postawiłem ją na ziemi i spojrzałem na obie córki. Tak bardzo się zmieniły przez te dwa miesiące. Zwłaszcza Nells. Zawsze lubiła gdy ją przytulałem, utulałem ją do snu, całowałem, a gdy usłyszałem co powiedziała to, to mnie zabolało. Cholernie zabolało.
-Bawcie się grzecznie dobrze? Idę do mamusi.-powiedziałem i słysząc przytakujący, ciepły głosik starszej córki* wyszedłem od razu kierując się do salonu. Perrie siedziała na sofie rozmasowując nogi. Usiadłem obok niej i sam się nimi zająłem, kładąc je sobie na kolanach.
-Tęskniłam za twoim dotykiem.-mruknęła muskając opuszkami palców moją szyję i obojczyk. Obrzuciłem ją pustym spojrzeniem i westchnąłem.
-Ja również, Pezz.
-Jesteś smutny. Co się stało?-zapytała, wplątując dłonie w moje kruczoczarne włosy.
-Styles się stał kurwa.-warknąłem przenosząc na nią wściekły wzrok.-Wiesz, że Nellie odrzuca mój jakikolwiek dotyk, jakbym robił coś złego?-gestykuluję zdenerwowany rękoma.-Gdy chciałem dać jej buziaka w policzek natychmiast się odsunęła. A po tym jak odtrąciła moją dłoń po raz kolejny i zapytałem ją dlaczego to robi, to powiedziała, że Harry powiedział, że czułości są do kitu.
-Żartujesz?-zaśmiała się krótko, ale widząc moją minę ucichła.-Co ty gadasz, Zayn? Nells może i jest niegrzeczna, ale to właśnie Harry uczył ją przez te dwa miesiące jak powinno się okazywać miłość i uczucia. Coś ci się chyba pokręciło.
-A może to mojemu dziecko pomyliło się kim dla niej jestem, a kim dla niego jest Harry?-warknąłem zrzucając jej nogi i ruszając w stronę sypialni. Perrie podążyła za mną.-Może nie było mnie przez te dwa, cholerne miesiące, ale nigdy wcześniej nie odrzucały mojego dotyku. Ani Nels, ani Cher.
-Zayn przesadzasz. Może po prostu Nellie nie miała humoru?-pogładziła moje ramie pocieszająco.-Wiesz, że to 'pani obrażalska'.
-A może po prostu znaczę dla niej tyle co kolejna, zepsuta zabawka?-spiorunowałem ją wzrokiem.-Wujek Harry jest taki fajny, wujek Harry kupił mi lalkę, wujek Harry zabrał mnie do wesołego miasteczka.-zacząłem naśladować głos córki.-Wiesz jak boli mnie to, że własne dziecko mnie odpycha? Albo jak mówi co robiła z wujkiem, a nie ze mną? Co jej kupił, gdzie ją zabrał? Postaw się w mojej sytuacji, Perrie. Nie było mnie dwa miesiące. Dwa.-zaznaczyłem.-I to było błędem. Cholernym błędem.
-Zayn, to twoja praca. Czasem musisz wyjechać, sam o tym dobrze wiesz.-przystanęła przyglądając się mojej twarzy.
-To nie zmienia fakt, że Harry się tu zadomowił, prawda? Zwłaszcza w życiu Nellie.-zmarszczyłem brwi i trzasnąłem drzwiami od łazienki.

***
-Zaaaayne!-pisnął Nialler wpadając do salonu, po drodze porzucając kolorowe reklamówki.-Mój Zayn! Nareszcie wróciłeś!-blondyn uwiesił się na mojej szyji.-Nareszcie będę miał z kim wypić piwo, zjeść fast fooda, pójść do jakiegoś klubu, obejrzeć dobrego pornola. Kocham cię.-pocałował mój policzek, po czym stanął naprzeciwko mnie szeroko się uśmiechając.
-Też cię kocham Ni, ale ma pornole się nie zgadzam.-pokręciłem głową, a słysząc głośne wzdychanie przyjaciela, roześmiałem się głośno.-Sorry Niall, mam żonę i małe dzieci w domu.-przypomniałem.
-Zawsze możecie poeksperymentować w łóżku, nie? Dodatkowa wiedza to nic złego.-mrugnął okiem i rozłożył się na kanapie. Przysiadłem się do niego i zagryzłem wargę.
-Niall, mogę cię o coś spytać?
-Pewnie. Tylko o nic co dotyczy moich spraw 'sercowych'.-zakreślił cudzysłów, wywracając oczyma.
-Czy Harry...-zacząłem niepewnie odwracając wzrok.-Czy on często tu przychodził?-Niall patrzył na mnie zaciekawiony. Po chwili usiadł bokiem na kanapie, by móc mnie lepiej widzieć.
-Zayn on tu spał przez ponad półtora miesiąca.-powiedział cicho, a ja zszokowany odwróciłem się w jego stronę.
-Co proszę?-wytrzeszczyłem oczy.-Jak to tutaj spał? Że niby gdzie?
-Ja mu swojego pokoju nie odstąpiłem.-pomachał przecząco rękoma.-Chciał spać na kanapie, ale Perrie mu nie pozwoliła, więc zaproponował, że położy się na materacu w pokoju dziewczynek, ale na to się też nie zgodziła. Chciał również spać w reszcie niewyremontowanych sypialni, ale ta, w której zwykle sypia Debbie była zagracona waszymi starociami i ja dołożyłem tam swoje trzy grosze, a te puste, zakurzone nie wchodziła w gre..-mówił dalej.-No i ciebie nie było i twoja połowa łóżka była wolna i no...ten.-podrapał się nerwowo po skroni.-Spał z Pezz.-w tym momencie myślałem, że się przesłyszałem. Wpatrywałem się w Nialla, jak jakiś idiota.
-Powiedz mi, że był przynajmniej ubrany.-warknąłem, dobrze wiedząc, że Styles lubi spać nago, nie przejmując się okolicznościami.
-Był.-mruknął.-W bokserki.
Natychmiast wstałem z kanapy i poszedłem do garażu, z którego wziąłem potrzebne rzeczy i pognałem na górę. Zrzuciłem wszystko z łóżka i wyjąłem wielki materac.
-Zayn co ty robisz?-spytał Nialler stając w drzwiach sypialni.
-Nie mam zamiaru spać w łóżku, w którym spał Harry.-oznajmiłem odkręcając śruby w naszym łóżku.-Nie chcę nawet wiedzieć, co on mógł jej zrobić śpiąc tu razem z nią.-wysyczałem. Byłem wściekły. Ja pierdole nie byłem wściekły. Byłem wkurwiony na Harry'ego i na Perrie, która na to pozwoliła. Pff! Która to zaproponowała! Jak mogła to zrobić? Jak mogła wpuścić tego kretyna do naszego łóżka?
-Cześć Prince.-usłyszałem melodyjny głos Pezz, dobiegający z korytarza.
-Hej Księżniczko.-odparł Horan.
-Co rob..Zayn co ty robisz?-spytała przyglądając się mojemu każdemu ruchowi.
-Rozkręcam łóżko.
-Ale po co? Przecież wszystko z nim okej.
-Z nim, ale z tobą nie.-mruknąłem mając nadzieję, że tego nie usłyszy. Chociaż, nie. Chciałem by to usłyszała. Należy jej się.
-Słucham?!-podniosła głos podchodząc w moją stronę.
-To dobrze, że słyszysz. Nie będę musiał wozić cię do kolejnego lekarza.-warknąłem, odstawiając tylne nogi łóżka na bok.
-Nie musisz wozić mnie do żadnych lekarzy!-krzyknęła podpierając ręce na biodrach.
-Lepiej niech cię zawiezie Harry, prawda?-rzuciłem, a widząc je marszczące się brwi, uśmiechnąłem się pod nosem.-Bo dlaczego niby nie? Skoro spędzacie ze sobą tyle czasu, opiekujecie się NASZYMI dziećmi, w NASZYM domu. Śpicie w NASZYM łóżku, to dlaczego miałby nie wozić cię do lekarza? Skoro ci nie wystarczam wystarczyło powiedzieć, a nie ściągać Stylesa do łóżka.-poinformowałem ją i zaraz dostałem w twarz. Zdenerwowana Perrie stała przede mną głośno dysząc i obserwując co mam zamiar zrobić.
-Oh! Harry nauczył cię jak uderzać w twarz? Słodko.-skapitulowałem śmiejąc się.
-Jak możesz tak w ogóle mówić?!-wrzasnęła puszczając mimo uszu, wcześniej wypowiedziane prze ze mnie zdanie.
-Wolność słowa, skarbie. Mieszkamy w Wielkiej Brytanii, zapomniałaś?-zapytałem głupio, kontynuując rozkręcanie łóżka.
-Zayn, Perrie wystarczy.-przerwał nam Niall.
-Nie wtrącaj się Horan.-warknęła na niego Perrie.
-Uważaj Nialler, bo cię ugryzie.-ostrzegłem.-Tego też jej pewnie nauczył Cudowny Wujek Harry.
-Posłuchaj mnie do kurwy nędzy Malik!-wrzasnęła blondynka.
-Ależ kochanie, ja cię cały czas słucham.-uśmiechnąłem się do niej. Czujecie ten sarkazm? Świetnie.
-Nie mam pojęcia na jakiej podstawie osączasz mnie o takie rzeczy, ale wybij sobie to z głowy, bo nie jestem żadną dziwką, żeby zdradzać cię z własnym przyjacielem.
-Przyjacielem? Jak miło. Pijecie już razem herbatkę w południe, pleciecie sobie warkoczyki i malujecie paznokcie? To byłoby takie cool!
-Przypominam ci kretynie, że mamy dwoje dzieci i jesteśmy małżeństwem. Ślubowaliśmy przed Bogiem wierność? Ślubowaliśmy. Więc nie rozumiem dlaczego oskarżasz mnie o zdradę z Harrym!
-Czyli też mogę spać z przyjaciółkami w jednym łóżku? W samych bokserkach?-uniosłem pytająco brew.-Niall załatwisz mi jakąś słodką blondyneczkę?-wychyliłem się by dojrzeć przerażoną twarz Horana.
-Czy wy wiecie co właśnie robicie?-spytał patrząc to na mnie, to na Pezz.
-Kłócimy się o jakąś bzdurę?-jęknęła niebieskooka.
-Niszczycie swój związek. Róbcie tak dalej, a na pewno wasze małżeństwo przetrwa.-szepnął i opuścił próg pokoju.
-Wiesz co? Pieprz się.-machnęła ręką i ruszyła do drzwi.
-Niestety nie mam z kim. Jedyna osoba, z którą chcę się pieprzyć, sypia z moim wrogiem numer jeden. Life is brutal.-westchnąłem teatralnie załamując ręce.
-Pieprz się z kim chcesz! Mam to głęboko w dupie!
-Przed ślubem pilnowałaś swojego tyłka, a teraz puszczasz się z kimś takim jak Styles. Gratuluję wyboru.-krzyknąłem za nią, odstawiając porozkręcane deski.
-Przynajmniej wiem, że zaskoczy mnie czymś więcej niż stałymi pozycjami i orgazmem.-stanęła w progu.-Powinieneś kiedyś skorzystać, mówię ci. Jest niesamowitym kochankiem.-zmroziła mnie wzrokiem i wyszła tupiąc wysokimi butami po schodach.
Czy moje życie właśnie po raz kolejny się wali?

*starsza jest Charlotte, gdyby ktoś nie pamiętał :)
____________________________________________________
KOMENTARZE MILE WIDZIANE :)

11 komentarzy:

  1. Jprdl! KOCHAM! KOCHAM! KOCHAM! KOCHAM! KOCHAM! KOCHAM! KOCHAM! KOCHAM! KOCHAM! KOCHAM!
    Jejku, uwielbiam moment, gdy zaczeli sie tyrac xDD
    Czekam z niecierpliwoscia na next *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG !
    Ten fragment kłótni...CUDO *.*
    Trochę szkoda mi Pezz, ale nie powinna spać z Harrym w jednym łóżku.
    Rozumiem te złość Zayna, ale troszeczkę przesadził.
    Czekam na następny ; *

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział =)mam nadzieję że Zayn i Perrie się pogodzą.

    OdpowiedzUsuń
  4. KOCHAM!!!!!!!!!!!!!!!!To opowiadanie jest cudne!Mam nadzieję że Pezz i Zayn się pogodzą :) Nie mogę doczekać następnego!Boskie <33 @kika1263

    OdpowiedzUsuń
  5. Ku*rwa nooo jndxszkmxndjkszmlnjdxkmsz czemu ona z nim spala w jednym lozku!? Czemu wgl Harry sie wpier**la Perrie ma byc z Zaynem -,- grr niech sie pogodza

    OdpowiedzUsuń
  6. Extra! Mam nadzieję, że się pogodzą i odkryją w końcu co Hazza czuje do Pezz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnee :D Zapraszam do mnie http://one-direction-marzenia.blogspot.com/ ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. A moze Harry i Pezz faktycznie powinni sie ze soba przespac? :D Rozdzial swietny!:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj,
    jeśli interesuje Cię pisanie "na poważnie", chcesz doskonalić swój warsztat, być może wydać pierwszą książkę zap­raszam ser­decznie do dołącze­nia do Klu­bu Młodych Pi­sarzy lub Klu­bu Kreatyw­ne­go Pi­sa­nia. Więcej in­for­mac­ji tu­taj: http://www.literaryartinstitute.com/

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział!Mam nadzieję,że Zayn i Perrie się pogodzą.Czekam na następny rozdział i dodaj go jak najszybciej!

    OdpowiedzUsuń
  11. Harry przesadził. Rozumiem Zayna. Rozdział bomba

    OdpowiedzUsuń