dzień dobry.x
długo wyczekiwany rozdział 1 :3
jutro postaram się dodać Bonus 3.
nie wiem jak wy, ale ja mam nadzieję, że Payzer
to ploty. :c
cóż, do napisania.xxX
~Perrie~
Chłodne
londyńskie powietrze sprawiało, że na moim ciele co chwila
pojawiała się gęsia skórka, a wiatr gwałtownie rozwiewał moje
blond włosy na wszystkie strony. Ubrana w czarne leginsy i granatowy
sweter swojego męża, stałam przy wejściu lotniska czekając na
samolot z Australii.
Zayna
nie było zaledwie dwa miesiące, ale miałam wrażenie, że trwało
to o wiele dłużej. Odkąd jesteśmy razem nie zdarzyła nam się
tak długa rozłąka i oboje to przeżyliśmy. Raz nawet brunet
zrezygnował z dwóch koncertów i naraził się Young Money, by
przylecieć do Londynu nie informując o tym nikogo. Byłam wtedy z
Niallem w centrum handlowych, żeby kupić kilka ubranek dla naszych
półtora rocznych córeczek i przy okazji dla siebie. Z
dziewczynkami została Danielle i Liam, mieli także coś ugotować
na kolacje, bo oboje znali moje 'szybkie zakupy' i stwierdzili, że
wrócę z farbowanym wieczorem. Mimo moich zapewnień, tak też było.
Zbliżała się dwudziesta, a ja dopiero teraz weszłam do domu.
Zdziwiłam się, że światła w pokoju dziewczynek były pogaszone,
bo obie nie umiały zasnąć, bez przynajmniej jednej lampki. Cicho
otworzyłam drzwi i po ciemku weszłam w głąb korytarza,
zostawiając siatki z przeróżnych sklepów obok dużej szafy.
Przekroczyłam próg salonu, rozglądając się wokół siebie. Drogę
wzdłuż schodów na górę tworzyły płatki czerwonych róż.
Podążyłam po nich kierując się na piętro, gdzie dodatkowo
porozstawiane były małe zapachowe świeczki. Szłam w kierunku
sypialni, skąd dochodził lekki blask światła. Uchyliłam drzwi i
spostrzegłam kwiaty w każdym możliwym miejscu z wyjątkiem dużego
łóżka. Świeczki nadawały bardzo romantyczny nastrój i idealnie
współgrały z różami i bordowymi ścianami. Podeszłam do nóg
łóżka i chwyciłam w dłoń różę, przysuwając ją sobie od
razu do nosa. Po chwili poczułam delikatny dotyk na swoich biodrach
i pocałunek na szyi.
-Tęskniłem.-mruknął
mi do ucha Mulat i zsunął mi z ramion czarny płaszcz. Odwróciłam
się do niego z ogromnym uśmiechem, który przerwał mi brutalnie
wpijając się w moje usta. Chyba nie muszę mówić, że spędziliśmy
dość romantyczny wieczór, prawda?
Głos
kobiety dobiegający z głośników, oznajmił mi że samolot właśnie
wylądował wyrywając mnie z zamyślenia. Od razu zaczęłam się
rozglądać w poszukiwaniu twarzy Zayna. Stanęłam na palcach by móc
zobaczyć więcej głów, ale byłam zbyt niska.
W
końcu zdenerwowana stanęłam na jakiejś ławce i wtedy go
ujrzałam. Uśmiechnęłam się widząc znów tę samą piękną
twarz, ten sam niedbały zarost i za długie, czarne włosy opadające
na czoło. Krzyknęłam jego imię i zeskakując na płytki,
pobiegłam w jego stronę. Odwrócił się w moją stronę i
puszczając walizki ruszył w moim kierunku. Czułam się jak w
filmie prosto z Hollywood wpadając w jego ramiona. Momentalnie
wybuchnęłam szlochem, zdając sobie sprawę z faktu jak bardzo mi
go brakowało, jak bardzo tęskniłam za najważniejszym mężczyzną
w moim życiu.
Chłopak
przyciągnął mnie do siebie mocno i zatopił dłonie z moich
włosach, podczas gdy ja kurczowo trzymałam je na jego skórzanej
kurtce.
-Tęskniłem.-szepnął
mi do ucha.-Tak bardzo tęskniłem.-odsunął mnie od siebie i otarł
kciukami łzy z policzków.-Kocham cię.-powiedział stykając nasze
czoła.
-Też
cię kocham, Zayn.-gdy nasze spragnione usta złączyły się w
namiętnym pocałunku, poczułam jak motylki w moim brzuchu zaczynały
wariować. Krew w moich żyłach zaczęła szybciej krążyć, serce
zaczęło mocniej bić.-Tak bardzo cię kocham.-szepnęłam cichutko
wprost w jego usta, przerywając nasz pocałunek. Brunet chwycił
moją dłoń i wracając ze mną po bagaże, udaliśmy się w stronę
wyjścia.
~Zayn~
-Tatuuuuuś!-pisnęła
Charlotte, gdy tylko przekroczyłem próg domu. Blondyneczka wpadła
wprost w moje ramiona, zaciskając pulchne rączki na mojej szyi.
-Cześć
szkrabie, tęskniłem.-pocałowałem jej czoło.
-Tak
długo cieł nie byjo.-powiedziała z wyrzutem.-Mamusia byja smutna,
aje udawała, ze nieł.-spojrzałem w jej różne oczy, a zaraz potem
na Perrie, która przyglądała się nam z uśmiechem.-Ale na
szczęście przychodził wujek Najl i wujek Haji. Raś nawet Hajold
zabrał nas do Wesiołego miasteczka! I wtedy Najel posiedł zie mną
i Neji na watę ciuklową!-opowiadała.-A mamusia źje się wtedi
ciuła i wujek Haji musiał ją pociesić.-posmutniała Cher i
wtuliła się w moje ramię.-Wogóje to wujek Locek jest opiakańcy..
-Opiekuńczy
skarbie.-poprawiłem ją.
-Tiak,
tiak.-westchnęła i teatralnie wywróciła oczkami. Była taka
urocza.
-Gdzie
masz siostrzyczkę, kochanie?-spytałem sadzając ją sobie na
ramionach. Złapała się dłońmi pod moją brodą i poszedłem w
stronę ich pokoju.
-Oj
bo Neji, to jest gupia.
-Nie
mów tak Cher.-zbeształem ją.
-Aje
kjedy to plawda!-krzyknęła mi do ucha.-Nie słucha się mamusi. I
bije mnie. Albo ostatnio jak ziośtałyśmy z Najlem to go udezyła w
buziem. Nie jubie jak ktoś bije mojego Niaja. A jak przychodzi wujek
Haji to jest jak aniołek. To jest gupie.-powiedziała szybko.
-Zaraz
z nią porozmawiamy kociaku, dobrze?-spytałem gładząc jej nóżki,
zwisające na moich ramionach. Gdy wszedłem do ich różowego
pokoju, postawiłem Charlotte na podłodze i poszedłem w głąb
pokoju, gdzie zazwyczaj siedziała druga córka.
-Hej
tata.-uśmiechnęła się lekko i powolnym krokiem podeszła do mnie.
Podniosłem ją i pocałowałem w policzek, po czym od razu go
wytarła rączką.
-Hej
maleństwo. Tęskniłem za tobą.-końcem palca dotknąłem jej
malutki nosek, na co się skrzywiła i odsunęła.-Co jest Nellie?
Zawsze lubiłaś jak to robiłem.
-Aje
już nieł.-odepchnęła moją dłoń, gdy próbowałem musnąć jej
nos jeszcze raz.-Tata! Psiestań!
-Dlaczego
tego nie lubisz, co?-uniosłem pytająco brew.
-Wujek
Haji mówi, że czułości są do kitu.-pokręciła głową.
-Wujek
tak powiedział?-zdziwiłem się.
-Tak,
bo wiesz my sobie rozmawiamy jak jesteśmy siami i wujek mówił, ze
osioby któją kocha nie może dotykać, więc cułości są
beźnadziejne. A pozia tym Haji przytula fajniej niż
ty.-poinformowała wyrywając się z moich ramion. Postawiłem ją na
ziemi i spojrzałem na obie córki. Tak bardzo się zmieniły przez
te dwa miesiące. Zwłaszcza Nells. Zawsze lubiła gdy ją
przytulałem, utulałem ją do snu, całowałem, a gdy usłyszałem
co powiedziała to, to mnie zabolało. Cholernie zabolało.
-Bawcie
się grzecznie dobrze? Idę do mamusi.-powiedziałem i słysząc
przytakujący, ciepły głosik starszej córki* wyszedłem od razu
kierując się do salonu. Perrie siedziała na sofie rozmasowując
nogi. Usiadłem obok niej i sam się nimi zająłem, kładąc je
sobie na kolanach.
-Tęskniłam
za twoim dotykiem.-mruknęła muskając opuszkami palców moją szyję
i obojczyk. Obrzuciłem ją pustym spojrzeniem i westchnąłem.
-Ja
również, Pezz.
-Jesteś
smutny. Co się stało?-zapytała, wplątując dłonie w moje
kruczoczarne włosy.
-Styles
się stał kurwa.-warknąłem przenosząc na nią wściekły
wzrok.-Wiesz, że Nellie odrzuca mój jakikolwiek dotyk, jakbym robił
coś złego?-gestykuluję zdenerwowany rękoma.-Gdy chciałem dać
jej buziaka w policzek natychmiast się odsunęła. A po tym jak
odtrąciła moją dłoń po raz kolejny i zapytałem ją dlaczego to
robi, to powiedziała, że Harry powiedział, że czułości są do
kitu.
-Żartujesz?-zaśmiała
się krótko, ale widząc moją minę ucichła.-Co ty gadasz, Zayn?
Nells może i jest niegrzeczna, ale to właśnie Harry uczył ją
przez te dwa miesiące jak powinno się okazywać miłość i
uczucia. Coś ci się chyba pokręciło.
-A
może to mojemu dziecko pomyliło się kim dla niej jestem, a kim dla
niego jest Harry?-warknąłem zrzucając jej nogi i ruszając w
stronę sypialni. Perrie podążyła za mną.-Może nie było mnie
przez te dwa, cholerne miesiące, ale nigdy wcześniej nie odrzucały
mojego dotyku. Ani Nels, ani Cher.
-Zayn
przesadzasz. Może po prostu Nellie nie miała humoru?-pogładziła
moje ramie pocieszająco.-Wiesz, że to 'pani obrażalska'.
-A
może po prostu znaczę dla niej tyle co kolejna, zepsuta
zabawka?-spiorunowałem ją wzrokiem.-Wujek Harry jest taki fajny,
wujek Harry kupił mi lalkę, wujek Harry zabrał mnie do wesołego
miasteczka.-zacząłem naśladować głos córki.-Wiesz jak boli mnie
to, że własne dziecko mnie odpycha? Albo jak mówi co robiła z
wujkiem, a nie ze mną? Co jej kupił, gdzie ją zabrał? Postaw się
w mojej sytuacji, Perrie. Nie było mnie dwa miesiące.
Dwa.-zaznaczyłem.-I to było błędem. Cholernym błędem.
-Zayn,
to twoja praca. Czasem musisz wyjechać, sam o tym dobrze
wiesz.-przystanęła przyglądając się mojej twarzy.
-To
nie zmienia fakt, że Harry się tu zadomowił, prawda? Zwłaszcza w
życiu Nellie.-zmarszczyłem brwi i trzasnąłem drzwiami od
łazienki.
***
-Zaaaayne!-pisnął
Nialler wpadając do salonu, po drodze porzucając kolorowe
reklamówki.-Mój Zayn! Nareszcie wróciłeś!-blondyn uwiesił się
na mojej szyji.-Nareszcie będę miał z kim wypić piwo, zjeść
fast fooda, pójść do jakiegoś klubu, obejrzeć dobrego pornola.
Kocham cię.-pocałował mój policzek, po czym stanął naprzeciwko
mnie szeroko się uśmiechając.
-Też
cię kocham Ni, ale ma pornole się nie zgadzam.-pokręciłem głową,
a słysząc głośne wzdychanie przyjaciela, roześmiałem się
głośno.-Sorry Niall, mam żonę i małe dzieci w
domu.-przypomniałem.
-Zawsze
możecie poeksperymentować w łóżku, nie? Dodatkowa wiedza to nic
złego.-mrugnął okiem i rozłożył się na kanapie. Przysiadłem
się do niego i zagryzłem wargę.
-Niall,
mogę cię o coś spytać?
-Pewnie.
Tylko o nic co dotyczy moich spraw 'sercowych'.-zakreślił
cudzysłów, wywracając oczyma.
-Czy
Harry...-zacząłem niepewnie odwracając wzrok.-Czy on często tu
przychodził?-Niall patrzył na mnie zaciekawiony. Po chwili usiadł
bokiem na kanapie, by móc mnie lepiej widzieć.
-Zayn
on tu spał przez ponad półtora miesiąca.-powiedział cicho, a ja
zszokowany odwróciłem się w jego stronę.
-Co
proszę?-wytrzeszczyłem oczy.-Jak to tutaj spał? Że niby gdzie?
-Ja
mu swojego pokoju nie odstąpiłem.-pomachał przecząco
rękoma.-Chciał spać na kanapie, ale Perrie mu nie pozwoliła, więc
zaproponował, że położy się na materacu w pokoju dziewczynek,
ale na to się też nie zgodziła. Chciał również spać w reszcie
niewyremontowanych sypialni, ale ta, w której zwykle sypia Debbie
była zagracona waszymi starociami i ja dołożyłem tam swoje trzy
grosze, a te puste, zakurzone nie wchodziła w gre..-mówił
dalej.-No i ciebie nie było i twoja połowa łóżka była wolna i
no...ten.-podrapał się nerwowo po skroni.-Spał z Pezz.-w tym
momencie myślałem, że się przesłyszałem. Wpatrywałem się w
Nialla, jak jakiś idiota.
-Powiedz
mi, że był przynajmniej ubrany.-warknąłem, dobrze wiedząc, że
Styles lubi spać nago, nie przejmując się okolicznościami.
-Był.-mruknął.-W
bokserki.
Natychmiast
wstałem z kanapy i poszedłem do garażu, z którego wziąłem
potrzebne rzeczy i pognałem na górę. Zrzuciłem wszystko z łóżka
i wyjąłem wielki materac.
-Zayn
co ty robisz?-spytał Nialler stając w drzwiach sypialni.
-Nie
mam zamiaru spać w łóżku, w którym spał Harry.-oznajmiłem
odkręcając śruby w naszym łóżku.-Nie chcę nawet wiedzieć, co
on mógł jej zrobić śpiąc tu razem z nią.-wysyczałem. Byłem
wściekły. Ja pierdole nie byłem wściekły. Byłem wkurwiony na
Harry'ego i na Perrie, która na to pozwoliła. Pff! Która to
zaproponowała! Jak mogła to zrobić? Jak mogła wpuścić tego
kretyna do naszego łóżka?
-Cześć
Prince.-usłyszałem melodyjny głos Pezz, dobiegający z korytarza.
-Hej
Księżniczko.-odparł Horan.
-Co
rob..Zayn co ty robisz?-spytała przyglądając się mojemu każdemu
ruchowi.
-Rozkręcam
łóżko.
-Ale
po co? Przecież wszystko z nim okej.
-Z
nim, ale z tobą nie.-mruknąłem mając nadzieję, że tego nie
usłyszy. Chociaż, nie. Chciałem by to usłyszała. Należy jej
się.
-Słucham?!-podniosła
głos podchodząc w moją stronę.
-To
dobrze, że słyszysz. Nie będę musiał wozić cię do kolejnego
lekarza.-warknąłem, odstawiając tylne nogi łóżka na bok.
-Nie
musisz wozić mnie do żadnych lekarzy!-krzyknęła podpierając ręce
na biodrach.
-Lepiej
niech cię zawiezie Harry, prawda?-rzuciłem, a widząc je marszczące
się brwi, uśmiechnąłem się pod nosem.-Bo dlaczego niby nie?
Skoro spędzacie ze sobą tyle czasu, opiekujecie się NASZYMI
dziećmi, w NASZYM domu. Śpicie w NASZYM łóżku, to dlaczego
miałby nie wozić cię do lekarza? Skoro ci nie wystarczam
wystarczyło powiedzieć, a nie ściągać Stylesa do
łóżka.-poinformowałem ją i zaraz dostałem w twarz. Zdenerwowana
Perrie stała przede mną głośno dysząc i obserwując co mam
zamiar zrobić.
-Oh!
Harry nauczył cię jak uderzać w twarz? Słodko.-skapitulowałem
śmiejąc się.
-Jak
możesz tak w ogóle mówić?!-wrzasnęła puszczając mimo uszu,
wcześniej wypowiedziane prze ze mnie zdanie.
-Wolność
słowa, skarbie. Mieszkamy w Wielkiej Brytanii,
zapomniałaś?-zapytałem głupio, kontynuując rozkręcanie łóżka.
-Zayn,
Perrie wystarczy.-przerwał nam Niall.
-Nie
wtrącaj się Horan.-warknęła na niego Perrie.
-Uważaj
Nialler, bo cię ugryzie.-ostrzegłem.-Tego też jej pewnie nauczył
Cudowny Wujek Harry.
-Posłuchaj
mnie do kurwy nędzy Malik!-wrzasnęła blondynka.
-Ależ
kochanie, ja cię cały czas słucham.-uśmiechnąłem się do niej.
Czujecie ten sarkazm? Świetnie.
-Nie
mam pojęcia na jakiej podstawie osączasz mnie o takie rzeczy, ale
wybij sobie to z głowy, bo nie jestem żadną dziwką, żeby
zdradzać cię z własnym przyjacielem.
-Przyjacielem?
Jak miło. Pijecie już razem herbatkę w południe, pleciecie sobie
warkoczyki i malujecie paznokcie? To byłoby takie cool!
-Przypominam
ci kretynie, że mamy dwoje dzieci i jesteśmy małżeństwem.
Ślubowaliśmy przed Bogiem wierność? Ślubowaliśmy. Więc nie
rozumiem dlaczego oskarżasz mnie o zdradę z Harrym!
-Czyli
też mogę spać z przyjaciółkami w jednym łóżku? W samych
bokserkach?-uniosłem pytająco brew.-Niall załatwisz mi jakąś
słodką blondyneczkę?-wychyliłem się by dojrzeć przerażoną
twarz Horana.
-Czy
wy wiecie co właśnie robicie?-spytał patrząc to na mnie, to na
Pezz.
-Kłócimy
się o jakąś bzdurę?-jęknęła niebieskooka.
-Niszczycie
swój związek. Róbcie tak dalej, a na pewno wasze małżeństwo
przetrwa.-szepnął i opuścił próg pokoju.
-Wiesz
co? Pieprz się.-machnęła ręką i ruszyła do drzwi.
-Niestety
nie mam z kim. Jedyna osoba, z którą chcę się pieprzyć, sypia z
moim wrogiem numer jeden. Life is brutal.-westchnąłem teatralnie
załamując ręce.
-Pieprz
się z kim chcesz! Mam to głęboko w dupie!
-Przed
ślubem pilnowałaś swojego tyłka, a teraz puszczasz się z kimś
takim jak Styles. Gratuluję wyboru.-krzyknąłem za nią,
odstawiając porozkręcane deski.
-Przynajmniej
wiem, że zaskoczy mnie czymś więcej niż stałymi pozycjami i
orgazmem.-stanęła w progu.-Powinieneś kiedyś skorzystać, mówię
ci. Jest niesamowitym kochankiem.-zmroziła mnie wzrokiem i wyszła
tupiąc wysokimi butami po schodach.
Czy
moje życie właśnie po raz kolejny się wali?
*starsza
jest Charlotte, gdyby ktoś nie pamiętał :)
____________________________________________________
KOMENTARZE MILE WIDZIANE :)
Jprdl! KOCHAM! KOCHAM! KOCHAM! KOCHAM! KOCHAM! KOCHAM! KOCHAM! KOCHAM! KOCHAM! KOCHAM!
OdpowiedzUsuńJejku, uwielbiam moment, gdy zaczeli sie tyrac xDD
Czekam z niecierpliwoscia na next *.*
OMG !
OdpowiedzUsuńTen fragment kłótni...CUDO *.*
Trochę szkoda mi Pezz, ale nie powinna spać z Harrym w jednym łóżku.
Rozumiem te złość Zayna, ale troszeczkę przesadził.
Czekam na następny ; *
Super rozdział =)mam nadzieję że Zayn i Perrie się pogodzą.
OdpowiedzUsuńKOCHAM!!!!!!!!!!!!!!!!To opowiadanie jest cudne!Mam nadzieję że Pezz i Zayn się pogodzą :) Nie mogę doczekać następnego!Boskie <33 @kika1263
OdpowiedzUsuńKu*rwa nooo jndxszkmxndjkszmlnjdxkmsz czemu ona z nim spala w jednym lozku!? Czemu wgl Harry sie wpier**la Perrie ma byc z Zaynem -,- grr niech sie pogodza
OdpowiedzUsuńExtra! Mam nadzieję, że się pogodzą i odkryją w końcu co Hazza czuje do Pezz :)
OdpowiedzUsuńFajnee :D Zapraszam do mnie http://one-direction-marzenia.blogspot.com/ ;3
OdpowiedzUsuńA moze Harry i Pezz faktycznie powinni sie ze soba przespac? :D Rozdzial swietny!:*
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńjeśli interesuje Cię pisanie "na poważnie", chcesz doskonalić swój warsztat, być może wydać pierwszą książkę zapraszam serdecznie do dołączenia do Klubu Młodych Pisarzy lub Klubu Kreatywnego Pisania. Więcej informacji tutaj: http://www.literaryartinstitute.com/
Pozdrawiam serdecznie
Super rozdział!Mam nadzieję,że Zayn i Perrie się pogodzą.Czekam na następny rozdział i dodaj go jak najszybciej!
OdpowiedzUsuńHarry przesadził. Rozumiem Zayna. Rozdział bomba
OdpowiedzUsuń