Dzień dobry i od razu przepraszam, że
tak późno. Miałam w szkole kilka poprawek i nie siadałam do
komputera na tyle długo by cokolwiek napisać. Nie wiem czy rozdział
jest jakiś ciekawy, ale musiałam jakoś dodać nowych bohaterów.
Do napisania!x
~Zayn~
-Jak ty to sobie wyobrażasz?-warknęła
Perrie, mrużąc oczy.-Zostawisz nas tutaj same?
-Nie zostawię was samych, Pezz.
Zostaniecie z Anthonym i Dannym.-przypomniałem jej.
-To nie zmienia faktu, że nas
zostawiasz.
-Dlaczego jesteś taka uparta?-jęknąłem
chowając twarz w dłonie i siadając na łóżku w swoim starym
pokoju.-Nie utrudniaj wszystkiego.
-Ja wszystko utrudniam?-wskazała na
siebie palcem. Na Allaha, jeszcze tylko brakuje mi kłótni z Perrie.
Świetnie.-To nie ja zostawiam ciebie i dzieci z jakimiś
facetami.-zauważyła.
-Ci jacyś faceci to moi przyjaciele i
przypominam ci, że jeden z nich to twój były chłopak.-zmrużyłem
oczy przypatrując się jej twarzy.
-To nadal niczego nie zmienia!
-Boże Perrie, posłuchaj mnie chociaż
raz. Jeden jedyny.-poprosiłem wyciągając ku niej ramiona. Chwyciła
moje dłonie, a ja przyciągając ją, usadowiłem na moich
kolanach.-Wiesz, że cię bardzo kocham i chcę dla ciebie jak
najlepiej.-powiedziałem całując jej skroń.-Nasi przyjaciele są w
tarapatach, więc chcę im pomóc.-jej delikatne dłonie zaczęły
się bawić moimi kosmykami, dając znak, że rozumie o co mi
chodzi.-Wy jesteście tutaj bezpieczne. Ufam Riachom i wiem, że
skoczą za tobą w ogień gdy ich o to poproszę. Zaopiekują się
wami, a ja wrócę do Londynu, odnajdę Dani, Harry'ego i nim się
obejrzysz będę znów obok.
-Boję się, że coś ci się stanie,
Zayn.-szepnęła, spuszczając głowę.-Nie chcę tracić cię po raz
kolejny.
Palcem sięgnąłem do jej brody i
uniosłem ją tak, by widzieć jej porcelanową twarz.
-Nie stanie mi się nic złego, póki
jestem tutaj.-dotknąłem miejsce nad jej lewą piersią.-Będę z
tobą już zawsze.-szepnąłem jej wprost do ucha.
-Jestem tylko twoja.*
-Jesteś moją księżniczką i kocham
cię tak mocno, że to aż nierealne*.-swoim nosem musnąłem jej
policzek i delikatnie zaciągnąłem się jej słodkim zapachem od
Chanel.
-Ja też cię kocham. Mogłabym to
wykrzyczeć całemu światu.*-odszepnęła owijając rękoma moją
szyję.
-Ty jesteś moim światem,
skarbie.*-gdy jej mały nosem trącił mój, uśmiechnąłem się
delikatnie i mocniej przyciągnąłem do siebie. Tak bardzo ją
kocham.
Nagle przerwało nam pukanie do drzwi.
Uchyliły się i ujrzałem w nich dobrze znaną twarz.
-Przepraszam, że wam przerywam
gołąbeczki, ale twoja seksowna mamuśka, mówiła żebym wszedł na
górę.-Anthony mrugnął do mnie i posłał szeroki uśmiech. Boże,
jeszcze nie przeszła mu faza na moja mamę?
Podniosłem się szybko z Perrie i
zagarnąłem przyjaciela do uścisku.
-Miło cię znów widzieć Ant.
-Ciebie też Zayn.-zaśmiał się
krótko, a gdy odsunął się ode mnie zagwizdał głośno.-No, no,
no Edwards. Wyrobiłaś się.-powiedział z uznaniem po czym okrążył
dziewczynę i klepnął ją w tyłek.-Tyłek jak trzeba, przód też
niczego sobie. Z małego, niewinnego kotka zmieniłaś się w gorącą
kocicę, mrrraau!-pacnął dłonią w powietrzu, udając kota.-Mimo,
że jako piętnastka byłaś śliczna i kusząca to teraz, aż chce
się cię zaciągnąć do łóżka.
-Skończ.-warknąłem.
-Oh, Zi, jesteś zazdrosny?
Uroczo.-blondynka uśmiechnęła się i spojrzała na
bruneta.-Wyładniałeś Anthony. Chociaż nigdy nie dorównasz
Malikowi, muszę przyznać, że wyglądasz gorąco.-kiwnęła z
uznaniem głową i przytuliła go mocno, całując w policzek.
Chłopak jedynie zachichotał i przycisnął moją żonę bliżej
siebie.
-Już sobie zazdroszczę. Będę
pilnował żonę Zayna Malika. Uhuh, rzeczywiście dobrze zrobiłem
wracając z Brazylii. To będzie łatwizna.
-Żebyś się nie zdziwił.-prychnęła
Perrie.
-Co masz na myśli?-odsunął się od
niej unosząc brew.
-Bruuuuuum, grrrrr, puuuush. Yyyyy, jak
to działa? Powiesz wujkowi Dannowi?-usłyszeliśmy z korytarza.
Parsknąłem pod nosem i podszedłem do drzwi, otwierając je
szerzej.-No dalej Nellie, lecimy. Bruuuuuuum, shhhhhh, wooaaahaa.-do
pokoju nagle wpadł Danny Riach, do którego przyklejone były
bliźniaczki. Śmiały się co chwila ciągnąc Dana za włosy i
krzycząc 'leć szybcieeej!'.-Witam szanowne państwo
Malik.-wyszczerzył się uroczo, stawiając na ziemi
dziewczynki.-Wasze księżniczki są przeurocze. Wujek Danny będzie
z nimi chodził na spacerki.-podparł się rękoma o talię i
uśmiechnął dumnie. Zerknąłem kątek oka na zdezorientowanego
Anth'a i wybuchnąłem śmiechem.
-Dziewczynki przywitajcie się z
wujkiem Anthonym.-zachęciłem je uśmiechem.- Opowiadałem wam z
mamusią o nim.-trzylatki podeszły do chłopaka, który zaskoczony
spoglądał to na mnie to na chichoczącą Perrie.
-Cześć wujku...-zaczęła Charlotte.
No tak, to ona była śmielsza. Bynajmniej teraz.-Jestem Cherrie, a
to jest Nellie.-wskazała na siostrę.-Tatuś mówił, że jesteś
fajnym wujkiem, więc nie patrz na nas jak na duchy, tylko przytul
jak trzeba.-poleciła, na co Danny wybuchł śmiechem, wtulając się
w Pezz.
-To są....-spojrzał na mnie.-Wasz...
wasze ugh, dzieci?
-No raczej.-żachnąłem się. Starszy
z braci klęknął naprzeciwko bliźniaczek i zaczął dokładnie
lustrować ich twarze.-Malik jak ty to zrobiłeś?-zapytał, mając
pewnie na myśli ich oczy. Cóż, dla wielu szokiem i zaskoczeniem
było to, że miały różne oczka. Niebieskie i ciemnoczekoladowe.
Dla wszystkich naszych bliskich były raczej... urocze, piękne,
zniewalające.
-Są prześliczne.-szepnął nadal je
lustrując.-Wyglądają jak taka malutka Pezzie, z wyjątkiem brwi i
tego, tego oka.-właściwie to miał rację. Nels i Cher wyglądały
jak mała Perrie. Nie pasowały tylko ich ciemnawe brwi i jedno z
oczu, które odziedziczyły po mnie.
-Ktoś się chyba zakochał.-wyburczał
Dan, podchodząc do mnie i przytulając.-Tylko się w nie nie wpój,
Anth. To nie Zmierzch.-przypomniał po raz kolejny wybuchając
śmiechem.
XxX
~Perrie~
-Zayn...-zaczęłam, widząc
jak mój mąż nakłada na siebie skórzaną kurtkę. Spojrzał na
mnie i uśmiechnął się pogodnie, tak jakby wszystko było w
najlepszym porządku. A przecież nie było...
-Zaraz będę się zbierał,
kochanie.-oznajmił zerkając w lustro i poprawiając czarne, dość
długie już włosy. Sięgnął po swoje także ciemne glany i
sprawnie nałożył je na stopy. Jak to możliwe, że jest tak
strasznie seksowny? To nierealne.
Zadrżałam gdy usłyszałam
dźwięk blokującej się broni. Odruchowo zerknęłam na Zayna,
wkładającego sobie broń za pasek spodni. Wyglądał teraz tak w
chuj przerażająco i jednocześnie gorąco.
-Perrie?-szepnął patrząc
na moją, na pewno, przestraszoną twarz. Mam dwadzieścia, kurwa dwa
lata, a dalej zachowuję się jak dziesięciolatka.
-Hej, Perrie skarbie.-Mulat
podszedł do mnie, kładąc dłonie na moich nagich ramionach. Moje
ciało przeszła gęsia skórka, gdy spotkało się z chłodnym
dotykiem mężczyzny.-Spójrz na mnie, Aniołku.-poprosił głosem,
który tak uwielbiałam.
Zerknęłam w jego
błyszczące tęczówki i odpłynęłam. Nadal działały na mnie
kojąco. Towarzyszyły mi już siedem lat, a nadal tak mocno je
kochałam.
-Wszystko w porządku.-to
była odpowiedz, czy pytanie?
-Nic nie jest w
porządku.-warknęłam, wyrywając się nagle z jego uścisku.-Nie
rozumiem, dlaczego to ty zawsze musisz wszystkim pomagać? Dlaczego
musisz o wszystkich dbać? Nie rozumiem dlaczego pomagasz im naszym
kosztem. Zostawiasz nas nie wiadomo na ile, jedziesz niby do Londynu,
ale nie mam pojęcia gdzie. I w dodatku mówisz o tym, jak gdyby nic
się stało.-wybuchnęłam mając dość trzymania tego w sobie.
-Perrie... -westchnął.
-Nie, Zayn.-przerwałam
mu.-Żadna Perrie. Jestem twoją żoną do jasnej cholery i mimo
wszystko, powinnam ci w jakiś sposób zapewnić ochronę. Chociażby
tym, że będę przy tobie. Nie jestem taką łajzą i niezdarą by
od razu nas wsypać. Nie depczę po gałęziach jak w tym durnych
filmach. I dlaczego sądzisz, że zapewnisz mi ochronę będąc z
dala ode mnie, skoro to zwykła bzdura?-zapytałam, ale jedynie
odwrócił wzrok.-Tak myślałam.-parsknęłam.-Przede wszystkim
zaufanie, prawda kochanie?
Słyszałam jego kroki za
sobą gdy weszłam do salonu gdzie siedziała moja teściowa i mama.
Do tej pory piły spokojnie herbatę w pięknej zastawie
pakistańskiej porcelany Trishy, ale gdy wpadłam do pomieszczenia
przerwały rozmowę i zapytały o co chodzi.
-Perrie, czy do jasnej
cholery możesz mnie posłuchać?-jęknął Zayn,wchodząc do pokoju.
Stał w drzwiach i oddychał nierówno. Był zdenerwowany.
-Nie mam zamiaru z tobą
rozmawiać.-powiedziałam nawet nie zaszczycając go spojrzeniem.
-Perrie...
-Nie!-wrzasnęłam,
uciszając tym samym wszystkich obecnych w domu. Słychać było
tylko dźwięki telewizora i jakiejś zabawki dziewczynek, siedzących
z braćmi Riach gdzieś kuchni.
-Pezz...
-Mam ci to przeliterować?
Czy może przetłumaczyć na inny język?-zapytałam kpiąco. Jaki on
czasem bywał pusty.
-Daj mi wyjaśnić.-spojrzał
na mnie zdesperowany. Uhm, ja też nie chciałam by nasze matki, a
tym bardziej dzieci, siedzące za ścianą obok były świadkiem
naszej kłótni. Zmrużyłam jedynie oczy i obrzucając go
niedowierzającym spojrzeniem, wyszłam schodami na piętro i
kierując się do małego biura mamy Zayna. Podeszłam do ogromnego
okna i odsłaniając fioletową zasłonę, uchyliłam drzwi
balkonowe. Wyszłam na zewnątrz, zatrzaskując drzwi, Jak słodko,
że zatrzaskiwało się je tylko od zewnątrz.
Nie mam ochoty go teraz
oglądać, mam też obecnie w nosie to czy mnie szuka czy nie. Niech
sobie jedzie do tego Londynu, zostawi mnie i własne córki na pastwę
Riachów i mojej upierdliwej matki. Czy tylko Patricia i trzy
Malikówny są tu normalne?
_____________________________________________________
*'...Jestem tylko twoja...' '...kocham
tak mocno, że to aż nierealne...' '…Ja też cię kocham. Mogłabym
to wykrzyczeć całemu światu...' '...Ty jesteś moim światem,
skarbie...' ~ @PatrycjaDuda150, musiałam Aniołku. To była
przeurocza rozmowa. ;* <3
KOMENTARZE MILE WIDZIANE! :)
Cudowne! Czekam na kolejną część. :)
OdpowiedzUsuńczekam na nastepna czesc
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział, jestem ciekawa co się stanie w tym Londynie, czy nie wiadomo gdzie. Mam tylko nadzieję, że Zaynowi nic nie będzie, bo biedna Pezz jak i ich prześliczne córeczki tego nie przetrwają. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i mam nadzieję, że tym razem pojawi się troszkę szybciej niż ten.
OdpowiedzUsuńZapraszam ciebie serdecznie na moje dwa blogi z czego jeden będzie dopiero aktywny od lipca. Mimo wszystko mam nadzieję, że będziesz mnie odwiedzać tak samo jak ja ciebie.
http://ciemnosc-wciaz-sie-ukrywa.blogspot.com/
http://lonely-is-my-heart.blogspot.com/
Już nie mam co pisać w komentarzach ,bo chyba pod każdym który komentuje powtarzam się ,wszystkie są tak samo super jak zawsze no i chyba musisz chociaż raz napisać coś kiepskiego ,żebym wreszcie mogła napisać w tym komentarzu coś innego ! :D Chciałabym umieć pisać tak ładnie jak ty. Czekam na następny :) xx
OdpowiedzUsuńCzekam na next a ten jest cudowny tak jak wszystkie <3
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita!! to jest piękne oby tak dalej :-* <3
OdpowiedzUsuńHej Skarbie. <3
OdpowiedzUsuńRozdział jest boski. Chyba przeszłaś samą siebie. Jak jeszcze raz powiesz, że nie umiesz pisać to spotka Cię kara (już ty dobrze wiesz jaka). ;)
Tak poza tym to jak zobaczyłam te fragmenty z naszej rozmowy to zaczęłam się szczerzyć jak głupia. Dobrze, że nikogo nie było w domu, bo pewnie zabraliby mnie do psychiatryka.
Kocham Cię
@PatrycjaDuda150
czeekam na nexta ;3
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że nie będę musiała długo czekać ;p
kocham <3
buziaczki ;*
Super
OdpowiedzUsuńKiedy next ?
Super genialne czderskie i w ogóle to masz taki dar że że nw co mam napisać
OdpowiedzUsuńWenus