czwartek, 20 czerwca 2013

Season II : Direction Seven ♥

Dzień dobry i od razu przepraszam, że tak późno. Miałam w szkole kilka poprawek i nie siadałam do komputera na tyle długo by cokolwiek napisać. Nie wiem czy rozdział jest jakiś ciekawy, ale musiałam jakoś dodać nowych bohaterów. Do napisania!x


~Zayn~

-Jak ty to sobie wyobrażasz?-warknęła Perrie, mrużąc oczy.-Zostawisz nas tutaj same?
-Nie zostawię was samych, Pezz. Zostaniecie z Anthonym i Dannym.-przypomniałem jej.
-To nie zmienia faktu, że nas zostawiasz.
-Dlaczego jesteś taka uparta?-jęknąłem chowając twarz w dłonie i siadając na łóżku w swoim starym pokoju.-Nie utrudniaj wszystkiego.
-Ja wszystko utrudniam?-wskazała na siebie palcem. Na Allaha, jeszcze tylko brakuje mi kłótni z Perrie. Świetnie.-To nie ja zostawiam ciebie i dzieci z jakimiś facetami.-zauważyła.
-Ci jacyś faceci to moi przyjaciele i przypominam ci, że jeden z nich to twój były chłopak.-zmrużyłem oczy przypatrując się jej twarzy.
-To nadal niczego nie zmienia!
-Boże Perrie, posłuchaj mnie chociaż raz. Jeden jedyny.-poprosiłem wyciągając ku niej ramiona. Chwyciła moje dłonie, a ja przyciągając ją, usadowiłem na moich kolanach.-Wiesz, że cię bardzo kocham i chcę dla ciebie jak najlepiej.-powiedziałem całując jej skroń.-Nasi przyjaciele są w tarapatach, więc chcę im pomóc.-jej delikatne dłonie zaczęły się bawić moimi kosmykami, dając znak, że rozumie o co mi chodzi.-Wy jesteście tutaj bezpieczne. Ufam Riachom i wiem, że skoczą za tobą w ogień gdy ich o to poproszę. Zaopiekują się wami, a ja wrócę do Londynu, odnajdę Dani, Harry'ego i nim się obejrzysz będę znów obok.
-Boję się, że coś ci się stanie, Zayn.-szepnęła, spuszczając głowę.-Nie chcę tracić cię po raz kolejny.
Palcem sięgnąłem do jej brody i uniosłem ją tak, by widzieć jej porcelanową twarz.
-Nie stanie mi się nic złego, póki jestem tutaj.-dotknąłem miejsce nad jej lewą piersią.-Będę z tobą już zawsze.-szepnąłem jej wprost do ucha.
-Jestem tylko twoja.*
-Jesteś moją księżniczką i kocham cię tak mocno, że to aż nierealne*.-swoim nosem musnąłem jej policzek i delikatnie zaciągnąłem się jej słodkim zapachem od Chanel.
-Ja też cię kocham. Mogłabym to wykrzyczeć całemu światu.*-odszepnęła owijając rękoma moją szyję.
-Ty jesteś moim światem, skarbie.*-gdy jej mały nosem trącił mój, uśmiechnąłem się delikatnie i mocniej przyciągnąłem do siebie. Tak bardzo ją kocham.
Nagle przerwało nam pukanie do drzwi. Uchyliły się i ujrzałem w nich dobrze znaną twarz.
-Przepraszam, że wam przerywam gołąbeczki, ale twoja seksowna mamuśka, mówiła żebym wszedł na górę.-Anthony mrugnął do mnie i posłał szeroki uśmiech. Boże, jeszcze nie przeszła mu faza na moja mamę?
Podniosłem się szybko z Perrie i zagarnąłem przyjaciela do uścisku.
-Miło cię znów widzieć Ant.
-Ciebie też Zayn.-zaśmiał się krótko, a gdy odsunął się ode mnie zagwizdał głośno.-No, no, no Edwards. Wyrobiłaś się.-powiedział z uznaniem po czym okrążył dziewczynę i klepnął ją w tyłek.-Tyłek jak trzeba, przód też niczego sobie. Z małego, niewinnego kotka zmieniłaś się w gorącą kocicę, mrrraau!-pacnął dłonią w powietrzu, udając kota.-Mimo, że jako piętnastka byłaś śliczna i kusząca to teraz, aż chce się cię zaciągnąć do łóżka.
-Skończ.-warknąłem.
-Oh, Zi, jesteś zazdrosny? Uroczo.-blondynka uśmiechnęła się i spojrzała na bruneta.-Wyładniałeś Anthony. Chociaż nigdy nie dorównasz Malikowi, muszę przyznać, że wyglądasz gorąco.-kiwnęła z uznaniem głową i przytuliła go mocno, całując w policzek. Chłopak jedynie zachichotał i przycisnął moją żonę bliżej siebie.
-Już sobie zazdroszczę. Będę pilnował żonę Zayna Malika. Uhuh, rzeczywiście dobrze zrobiłem wracając z Brazylii. To będzie łatwizna.
-Żebyś się nie zdziwił.-prychnęła Perrie.
-Co masz na myśli?-odsunął się od niej unosząc brew.
-Bruuuuuum, grrrrr, puuuush. Yyyyy, jak to działa? Powiesz wujkowi Dannowi?-usłyszeliśmy z korytarza. Parsknąłem pod nosem i podszedłem do drzwi, otwierając je szerzej.-No dalej Nellie, lecimy. Bruuuuuuum, shhhhhh, wooaaahaa.-do pokoju nagle wpadł Danny Riach, do którego przyklejone były bliźniaczki. Śmiały się co chwila ciągnąc Dana za włosy i krzycząc 'leć szybcieeej!'.-Witam szanowne państwo Malik.-wyszczerzył się uroczo, stawiając na ziemi dziewczynki.-Wasze księżniczki są przeurocze. Wujek Danny będzie z nimi chodził na spacerki.-podparł się rękoma o talię i uśmiechnął dumnie. Zerknąłem kątek oka na zdezorientowanego Anth'a i wybuchnąłem śmiechem.
-Dziewczynki przywitajcie się z wujkiem Anthonym.-zachęciłem je uśmiechem.- Opowiadałem wam z mamusią o nim.-trzylatki podeszły do chłopaka, który zaskoczony spoglądał to na mnie to na chichoczącą Perrie.
-Cześć wujku...-zaczęła Charlotte. No tak, to ona była śmielsza. Bynajmniej teraz.-Jestem Cherrie, a to jest Nellie.-wskazała na siostrę.-Tatuś mówił, że jesteś fajnym wujkiem, więc nie patrz na nas jak na duchy, tylko przytul jak trzeba.-poleciła, na co Danny wybuchł śmiechem, wtulając się w Pezz.
-To są....-spojrzał na mnie.-Wasz... wasze ugh, dzieci?
-No raczej.-żachnąłem się. Starszy z braci klęknął naprzeciwko bliźniaczek i zaczął dokładnie lustrować ich twarze.-Malik jak ty to zrobiłeś?-zapytał, mając pewnie na myśli ich oczy. Cóż, dla wielu szokiem i zaskoczeniem było to, że miały różne oczka. Niebieskie i ciemnoczekoladowe. Dla wszystkich naszych bliskich były raczej... urocze, piękne, zniewalające.
-Są prześliczne.-szepnął nadal je lustrując.-Wyglądają jak taka malutka Pezzie, z wyjątkiem brwi i tego, tego oka.-właściwie to miał rację. Nels i Cher wyglądały jak mała Perrie. Nie pasowały tylko ich ciemnawe brwi i jedno z oczu, które odziedziczyły po mnie.
-Ktoś się chyba zakochał.-wyburczał Dan, podchodząc do mnie i przytulając.-Tylko się w nie nie wpój, Anth. To nie Zmierzch.-przypomniał po raz kolejny wybuchając śmiechem.

XxX

~Perrie~

-Zayn...-zaczęłam, widząc jak mój mąż nakłada na siebie skórzaną kurtkę. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się pogodnie, tak jakby wszystko było w najlepszym porządku. A przecież nie było...
-Zaraz będę się zbierał, kochanie.-oznajmił zerkając w lustro i poprawiając czarne, dość długie już włosy. Sięgnął po swoje także ciemne glany i sprawnie nałożył je na stopy. Jak to możliwe, że jest tak strasznie seksowny? To nierealne.
Zadrżałam gdy usłyszałam dźwięk blokującej się broni. Odruchowo zerknęłam na Zayna, wkładającego sobie broń za pasek spodni. Wyglądał teraz tak w chuj przerażająco i jednocześnie gorąco.
-Perrie?-szepnął patrząc na moją, na pewno, przestraszoną twarz. Mam dwadzieścia, kurwa dwa lata, a dalej zachowuję się jak dziesięciolatka.
-Hej, Perrie skarbie.-Mulat podszedł do mnie, kładąc dłonie na moich nagich ramionach. Moje ciało przeszła gęsia skórka, gdy spotkało się z chłodnym dotykiem mężczyzny.-Spójrz na mnie, Aniołku.-poprosił głosem, który tak uwielbiałam.
Zerknęłam w jego błyszczące tęczówki i odpłynęłam. Nadal działały na mnie kojąco. Towarzyszyły mi już siedem lat, a nadal tak mocno je kochałam.
-Wszystko w porządku.-to była odpowiedz, czy pytanie?
-Nic nie jest w porządku.-warknęłam, wyrywając się nagle z jego uścisku.-Nie rozumiem, dlaczego to ty zawsze musisz wszystkim pomagać? Dlaczego musisz o wszystkich dbać? Nie rozumiem dlaczego pomagasz im naszym kosztem. Zostawiasz nas nie wiadomo na ile, jedziesz niby do Londynu, ale nie mam pojęcia gdzie. I w dodatku mówisz o tym, jak gdyby nic się stało.-wybuchnęłam mając dość trzymania tego w sobie.
-Perrie... -westchnął.
-Nie, Zayn.-przerwałam mu.-Żadna Perrie. Jestem twoją żoną do jasnej cholery i mimo wszystko, powinnam ci w jakiś sposób zapewnić ochronę. Chociażby tym, że będę przy tobie. Nie jestem taką łajzą i niezdarą by od razu nas wsypać. Nie depczę po gałęziach jak w tym durnych filmach. I dlaczego sądzisz, że zapewnisz mi ochronę będąc z dala ode mnie, skoro to zwykła bzdura?-zapytałam, ale jedynie odwrócił wzrok.-Tak myślałam.-parsknęłam.-Przede wszystkim zaufanie, prawda kochanie?
Słyszałam jego kroki za sobą gdy weszłam do salonu gdzie siedziała moja teściowa i mama. Do tej pory piły spokojnie herbatę w pięknej zastawie pakistańskiej porcelany Trishy, ale gdy wpadłam do pomieszczenia przerwały rozmowę i zapytały o co chodzi.
-Perrie, czy do jasnej cholery możesz mnie posłuchać?-jęknął Zayn,wchodząc do pokoju. Stał w drzwiach i oddychał nierówno. Był zdenerwowany.
-Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.-powiedziałam nawet nie zaszczycając go spojrzeniem.
-Perrie...
-Nie!-wrzasnęłam, uciszając tym samym wszystkich obecnych w domu. Słychać było tylko dźwięki telewizora i jakiejś zabawki dziewczynek, siedzących z braćmi Riach gdzieś kuchni.
-Pezz...
-Mam ci to przeliterować? Czy może przetłumaczyć na inny język?-zapytałam kpiąco. Jaki on czasem bywał pusty.
-Daj mi wyjaśnić.-spojrzał na mnie zdesperowany. Uhm, ja też nie chciałam by nasze matki, a tym bardziej dzieci, siedzące za ścianą obok były świadkiem naszej kłótni. Zmrużyłam jedynie oczy i obrzucając go niedowierzającym spojrzeniem, wyszłam schodami na piętro i kierując się do małego biura mamy Zayna. Podeszłam do ogromnego okna i odsłaniając fioletową zasłonę, uchyliłam drzwi balkonowe. Wyszłam na zewnątrz, zatrzaskując drzwi, Jak słodko, że zatrzaskiwało się je tylko od zewnątrz.
Nie mam ochoty go teraz oglądać, mam też obecnie w nosie to czy mnie szuka czy nie. Niech sobie jedzie do tego Londynu, zostawi mnie i własne córki na pastwę Riachów i mojej upierdliwej matki. Czy tylko Patricia i trzy Malikówny są tu normalne?
_____________________________________________________

*'...Jestem tylko twoja...' '...kocham tak mocno, że to aż nierealne...' '…Ja też cię kocham. Mogłabym to wykrzyczeć całemu światu...' '...Ty jesteś moim światem, skarbie...' ~ @PatrycjaDuda150, musiałam Aniołku. To była przeurocza rozmowa. ;* <3


KOMENTARZE MILE WIDZIANE! :)

10 komentarzy:

  1. Cudowne! Czekam na kolejną część. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na nastepna czesc

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział, jestem ciekawa co się stanie w tym Londynie, czy nie wiadomo gdzie. Mam tylko nadzieję, że Zaynowi nic nie będzie, bo biedna Pezz jak i ich prześliczne córeczki tego nie przetrwają. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i mam nadzieję, że tym razem pojawi się troszkę szybciej niż ten.

    Zapraszam ciebie serdecznie na moje dwa blogi z czego jeden będzie dopiero aktywny od lipca. Mimo wszystko mam nadzieję, że będziesz mnie odwiedzać tak samo jak ja ciebie.
    http://ciemnosc-wciaz-sie-ukrywa.blogspot.com/
    http://lonely-is-my-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Już nie mam co pisać w komentarzach ,bo chyba pod każdym który komentuje powtarzam się ,wszystkie są tak samo super jak zawsze no i chyba musisz chociaż raz napisać coś kiepskiego ,żebym wreszcie mogła napisać w tym komentarzu coś innego ! :D Chciałabym umieć pisać tak ładnie jak ty. Czekam na następny :) xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na next a ten jest cudowny tak jak wszystkie <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteś niesamowita!! to jest piękne oby tak dalej :-* <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej Skarbie. <3
    Rozdział jest boski. Chyba przeszłaś samą siebie. Jak jeszcze raz powiesz, że nie umiesz pisać to spotka Cię kara (już ty dobrze wiesz jaka). ;)
    Tak poza tym to jak zobaczyłam te fragmenty z naszej rozmowy to zaczęłam się szczerzyć jak głupia. Dobrze, że nikogo nie było w domu, bo pewnie zabraliby mnie do psychiatryka.
    Kocham Cię
    @PatrycjaDuda150

    OdpowiedzUsuń
  8. czeekam na nexta ;3
    mam nadzieje że nie będę musiała długo czekać ;p
    kocham <3
    buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Super genialne czderskie i w ogóle to masz taki dar że że nw co mam napisać
    Wenus

    OdpowiedzUsuń