poniedziałek, 25 lutego 2013

Direction : Nine ♥


dzieeeeeń dobry.x
pisane dawno temu, ale nie miałam kiedy dodać.
miłego czytania. enjoy.xxxX




'....Settle down with me
Cover me up
Cuddle me in
Lie down with me
And hold me in your arms...'



~Pezza~

~tydzień później~

-Perrie możemy pogadać?-zaczął brunet widząc, że jego przyszła teściowa w końcu opuściła salon i zmierzyła do kuchni by wkońcu przygotować wyczekiwaną przeze mnie i blondaska kolację. W odpowiedzi odwróciłam głowę w jego stronę. Szczerze, miałam dość tej kłótni. Nie odzywam się do niego od tygodnia i..

czwartek, 7 lutego 2013

Direction : Eight ♥

 czeeeeeeeeeeść :3
dodaję wam dzisiaj rozdział, pisałam go w niecałą godzinę, bo mnie wena dorwała.
byłam na lodowisku i wkładając pierwszy raz łyżwy na nogi, umiałam jeździć xDD hahah, możecie być ze mnie duuuumni. ^.^
wracając od rozdziału, myślę, że najgorszy nie wyszedł.
liczę na wasz a opinię. 
do napisania!.xx


Perrie.

-'...If I close my eyes, I can see your smile,
I can hear the laugh, I loved and I can't get enough...-zanuciłam, wprawiając struny w delikatne drganie.-I can pull you closer in a moment, just like this,
I can stop the world, with only just your kiss...'
-Kiedy mu to zaśpiewasz?-usłyszałam cichy głos Nialla za sobą.
-Nie wiem Niall.-westchnęłam delikatnie odkładając przedmiot, uważając by go nie uszkodzić. Niall za bardzo dbał o Ally – swoją gitarę.-Jak na razie ledwo co podnoszę gitarę. Nawet nie widzę strun.-zaśmiałam się cicho.
-Zawsze to ja mogę zagrać, nie? Sam chcę zobaczyć minę Zayna gdy mu zaśpiewasz tę piosenkę.-usiadł obok mnie gładząc mnie po ramieniu.-To nie jest byle co, Pezz. Tak chcesz wyrazić swoje uczucia Zaynowi. Wiem, że to nie jest łatwe, bo sam srałem w gacie przed wyznaniem Ally, że ją kocham. Ale się udało i praktycznie się nie rozstajemy.-uśmiechnął się pocieszająco.
-Mówisz o Ally - Ally czy gitarze?-uniosłam brwi, na co zachichotał.
-O Ally - Ally. Ale w sumie z gitarą też się zgadza.-spojrzał na drewnianą Als.-Ale moja Ally, Ally z Mullingar...kocham ją Perrie. Nawet nie wiesz jak bardzo. Gdy mam wolne od razu lecę do domu i staram się spędzać z nią dużo czasu. Czasem boję się, że ją stracę przez ciągłe wyjazdy i koncerty. Kocham śpiewać, ale przestaje mi się to podobać, gdy czuję, że się od siebie odsuwamy.
-Nie długo do niej wrócisz.-uściskałam go mocno. Niall był jedyną osobą, zaraz po Zaynie, z którą mogłam rozmawiać bez skrępowania o wszystkim. Zaczynając od opowieści o kupionej ostatnio bieliźnie, a kończąc na sprawach łóżkowych. Nie żebym nie ufała Carrot Monsterowi, ale czasami mam wrażenie, że robi sobie ze mnie jaja. Jest dzieckiem cyrku, a nie dzieckiem tzn, w naszych czasach 'prawdziwego życia'. Ale tak czy tak kocham go bardzo mocno.-Obiecuję, ci to. Nawet gdybym miała po nią pojechać i ściągnąć ją tutaj do Londynu.-poczułam mocniejszy uścisk ze strony blondyna.
-Kocham cię Perrie.-wyszeptał.
-Ja ciebie też braciszku.-pogładziłam go po plecach. Trwalibyśmy jeszcze dłużej w uścisku gdyby nie oślepiający nasz flesz od strony drzwi.
-Awwwwwwwww!-Zayn spojrzał na ekran aparatu.-Jesteście słodcy.-uśmiechnął się do nas.-A co tam macie?-spojrzał na stolik, a ja szybko zgarnęłam kartki do siebie.
-A niiiiiiic.-wyszczerzyłam się.
-Chodźcie bo zrobiłem obiad.
-Obiaaaaaaaaaaaaaad!-krzyknął Niall i tyle go było. Uniosłam kąciku ust w niewielki uśmiech i zaczęłam przygodę z podnoszeniem się z łóżka.
-Daj łapkę.-Zayn wysunął dłoń i pomagając mi wstać, przysunął mnie do siebie obdarzając słodkim pocałunkiem. Natychmiast się od niego odsunęłam.
-Piłeś?-chłopak pokręcił głową i chwycił mnie za rękę.
-Tylko doprawiałem mój specjał. Wiesz, że nie piję Perrie.
-Tak, wiem. Przepraszam.-w odpowiedzi jedynie się uśmiechnął.


~pół godziny później~

-O mój boże.-westchnął Niall, kładąc dłonie na brzuchu.-Chyba doświadczyłem poobiadowego orgazmu.-wysapał. Zaśmiałam się i popatrzyłam na tańczącego Zayna. Gangam Style dopadł i jego. Zresztą nie tylko jego. Zayn,Niall,El,Dani i ja zawsze go tańczyliśmy gdy chcieliśmy zdenerwować Lou, który go nienawidzi. Biedak zawsze chowa się w łazience.
-Wiedziałem, że wam posmakuje.-wykrzyknął i tanecznych krokiem posprzątał talerze ze stołu.
-Chyba się do was wprowadzę.-wyszczerzył się blondyn.
-Możesz zamieszkać w pokoju obok naszej sypialni. Co prawda chciałam tam wrzucić wszystkie graty ze szkoły i niepotrzebne rzeczy, ale to może poczekać.-uśmiechnęłam się.
-Kocham cię Perrie.-Niall zahipnotyzował mnie oceanicznym odcieniem swoich soczewek.
-Masz konkurencję, Leprachaunie.-rzucił Malik.
-Chyba macie.-mruknęłam. Zwrócili się w moją stronę.
-Ach..! Wiem, że kochasz też Lou, ale nie jest tak słodki jak ja i Niall. Właściwie to tylko ja i...
-Jackson jest w Londynie.-przerwałam Zaynowi, trzymającemu szklankę z wodą. Chociaż teraz to już jej nie było. Rozbiła się na drobne kawałeczki, zalała część stołu i podłogę.
-CO?!-wrzasnął Zayn.-Dzwonił do ciebie?!
-Zayne spokojnie.
-Dzwonił?-spytał ponownie, kipiąc ze złości.
-Tak, ale..
-Ja pierdole, zabiję gnoja!-krzyczał chodząc w kółko. Jackson Levine to mój były chłopak, zostawiłam go dla Zayna i chyba to go boli i za to się wścieka. Mówiąc w skrócie – chce się na mnie zemścić.-Gdzie jest twój telefon?
-Po co ci on?-wiedziałam po co, ale byłam ciekawa czy powie mi o swoich zamiarach.
-Pezz, przecież powiedział, że zabije gnoja więc...
-Niall!-spojrzałam na niego piorunująco.
-Co?
-Oh, nic.-warknęłam przewracając oczami i wstając z krzesła. Powolnym krokiem, ruszyłam do salonu.
-Gdzie masz ten telefon?-Zayn wyprzedził mnie i stanął przede mną.
-Zmień ton.-powiedziałam spokojnie.
-Daj mi ten pieprzony telefon!-warknął zastawiając mi drogę.
-Możesz mówić ciszej? Mamy gościa jakbyś jeszcze nie zauważył.-machnęłam dłonią wskazując na zszokowanego całym zajściem Nialla.
-Daj.Mi.Ten.Telefon.-wysyczał, chwytając mnie za nadgarstki.-Słyszysz?
-Zayn uspokój się!-Niall krzyknął na tyle głośno, by Malik na niego spojrzał.
-Możesz mnie puścić?-spytałam gdy ścisnął moje ręce mocniej.
-To mi go daj.-krzyknął mi w twarz.
-Jesteś wściekły na niego, a wyżywasz się na mnie.
-Ja się wyżywam?-nie dowierzał.
-Zgadza się.
-Ja?
-A ja kurwa ściskam cię za nadgarstki tak mocno, że nie czujesz palców kretynie?!-wykrzyczałam nie mogąc już dalej mówić spokojnie. Patrzyłam na niego wściekle, co chyba go ruszyło bo puścił moje ścierpnięte ręce.-Nie masz prawa mnie dotykać nawet jeśli jesteś ze mną w związku!-warknęłam rozmasowując ręce. Nie biorąc pod uwagę co pomyśli sobie o mnie teraz Niall, uderzyłam z Zayna w twarz.-Nie odzywaj się do mnie i nie dotykaj!-krzyknęłam czując wilgoć w swoich oczach.-I masz ten cholerny telefon. Wsadź go sobie w dupę.-warknęłam, wyjmując go z kieszeni. Otworzyłam tylną klapkę, wyciągnęłam baterię i kartę. Chciał telefon, nie kartę to proszę bardzo. Złożyłam go ponownie w całość i rzuciłam w niego.-Wychodzę.-chwytając kurtkę i czapkę, wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Zanim doszłam do furtki słyszałam jeszcze swoje imię, ale nie zwracałam na to uwagi. Skierowałam się w stronę domu mamy. Nie miałam do niej daleko, zaledwie cztery ulice. Mimo to dotarłam do niej cała zlana potem. Delikatnie zapukałam do drzwi i po chwili ujrzałam uśmiechniętą rodzicielkę.
-Boże, Perrie coś ty ze sobą zrobiła!? Chcesz być chora? Dziecko jesteś taka nie odpowiedzialna!-wciągnęła mnie za rękę do domu i kazała się przebrać w jakieś ubrania Zayna, które kiedyś zostawił u moich rodziców. Piętnaście minut później weszłam do salonu w szarych dresach Zayna i bluzie z nadrukowanymi kanapkami, zapewne należącej do Niallera. Z pomocą mamy usiadłam na kanapie i otrzymałam wielki kubek herbaty. Kobieta usiadła na fotelu naprzeciwko mnie i spojrzała wyczekując na jakiekolwiek słowa z mojej strony.
-Jason wrócił do Londynu.-zaczęłam, choć widząc minę mamy nie był to zbyt dobry początek.
-Jak to wrócił?-oburzyła się.-Miał się z tobą nie kontaktować.
-Zadzwonił przedwczoraj i mówił coś o tym, że mogę zacząć żałować swojej decyzji i dostanę za swoje.-upiłam łyk napoju.
-Skąd on ma w ogóle twój numer? Zmieniłaś go przecież.
-Nie mam pojęcia mamo, ale wiem, że jego plan ma już nogi.-westchnęłam.
-To znaczy?-uniosła pytająco brew.
-Pokłóciłam się z Zaynem. O Jasona.
-To dla tego masz takie sine nadgarstki?-spytała. Przeniosłam swój wzrok na ręce i faktycznie nadgarstki były sine. Nie odpowiedziałam.-Nie masz się co denerwować, ufam Zaynowi i wiem, że nie zrobi ci krzywdy,ale widocznie zaszłaś mu za skórę więc żeby cię przywołać do porządku złapał cię za ręce. Im mu dogryzałaś, tym był bardziej zły i bum! Mamy sine łapki.-wyjaśniła. Moja mama kocha Zayna jak swojego syna i zawsze wynajdzie pretekst, żeby go bronić, przez co zapomina o swojej jedynej córce. Jonnie rzadko bywa w domu, ale ZZ jej dziecka nie zastąpi.
-To nic takiego.-naciągnęłam rękawy.
-Chyba będę musiała was odwiedzić.-wyciągnęła telefon z kieszeni. Chwilę w nim szperała i odłożyła go na stolik.-Ubieraj się, a ja pójdę wziąć kilka ubrań i pomieszkam sobie z wami do porodu.
-Ale mamo!-zaprotestowałam.
-Nie Perrie.-odwróciła się będąc na schodach.-Nie chcę, żeby ten kretyn zniszczył to co jest między tobą, a Zaynem.-tyle jej było. Westchnęłam głośno i chwyciłam czarny płaszcz Horana, w którym zwykłam chodzić, odkąd przebywa u nas 69 godzin na dobę. Tak wiem, że doba ma 24h , ale Horan siedzi u nas ile wlezie, a 69 to dobra liczba by to określić. Cholera!...Hazza czuwa! Yeaah, moja Styles-mania się ujawnia. Chyba przestanę przeglądać facebook'a, twitter'a i blogi Directionerek.


~~~

-Nie wsiądę z nim do auta.-krzyknęłam widząc Zayna za kierownicą.
-Perrie, kochanie nie odstawiaj szopek, dobrze? Kłócić się będziecie w domu, do którego widzę, że szybko nie dojedziemy.-westchnęła mama.-Teraz usadź swoje cztery litery na siedzeniu obok Niallera i jedziemy.-powiedziała i wsiadła na miejsce pasażera.
-Chyba masz gorączkę mamo.-mruknęłam pod nosem i odwracając się od nich ruszyłam w stronę ulicy, na której mieszkałam z Zaynem.
-Perrie! Wracaj tu natychmiast!-usłyszałam krzyk matki. Ignorując rodzicielkę szłam dalej, napawając się świeżym,zimowym powietrzem.-Perrie!
-Pezz!-ten głos rozpoznałabym wszędzie. Odwróciłam się i uśmiechnęłam.
-Co tam Niall?
-Gdzie ty masz zamiar iść na tych chudych patykach?-spojrzał na moje...patyki, unosząc zabawnie brwi. Mimowolnie się zaśmiałam.
-Do domu..chyba.-mruknęłam.
-Z takim brzuchem?-teraz roześmiałam się całkowicie.
-Kocham cię mój ty mały książę.-uśmiechnęłam się wesoło. Chłopak wyciągnął do mnie rękę, którą zaraz chwyciłam. Przygarnął mnie do siebie i ucałował w czoło.
-Ja też cię kocham księżniczko. A teraz chodź, pojedziemy do domu, napijemy się herbatki,zjemy naleśniki, które zrobi nam twoja mama i wyjaśnicie sobie wszystko z Zaynem, okej?
-Te naleśniki są bardzo kuszące. Do tego jogurt truskawkowy, dżem jagodowy,musztarda i ogórki kiszone, co ty na to?-poruszyłam brwiami i z uśmiechami wróciliśmy do auta.

sobota, 2 lutego 2013

Direction : Seven ♥

~ * ~

weeeeeeeeeeeeelcome po wielkiej nie obecności!
pewnie połowa z was, zapomniała o tym blogu, ale zacznę nadrabiać.
ZAPRASZAM DO CZYTANIA :3
~ * ~ 

-Abrakadabra, brudny but, Nialler zniknął para buch!-wykrzyknęła Perrie, machając drewniana łyżką nad prześcieradłem, pod którym siedział Niall.-Taaaaadaaaaaam!
-Wooooooooow!-Louis wytrzeszczył oczy.-MAGIA ISTNIEJE!-pisnął podekscytowany.-Od dziś jesteś moja Hermioną!-chłopak wiercił się na kanapie.
-Nie myślałam, że masz dziewczynę czarodziejkę.-rzuciła Eleanor. Jedynie prychnąłem w odpowiedzi.
-Teraz ja! Ja chcę!-Louie zeskoczył z kanapy i podbiegł po łyżkę mojej narzeczonej. Narzeczonej. Jak na mój wiek, brzmi to niesamowicie poważnie. W końcu rzadko się zdarza, że dziewiętnastolatek jest zaręczony, prawda?
-Okej.-odpowiedziała Perrie i zdjęła wielki kapelusz,pelerynę w gwiazdki i podała ja Tomlinsonowi. Chłopak szybko założył na siebie strój czarodzieja, wypożyczony przez Pezzę wczoraj wieczorem, podczas powrotu z TESCO z Niallem i Louisem. Już nigdy nie puszczę jej z nimi na zakupy. Właściwie to nawet nie wiedziałem o ich wczorajszym wyjściu. Byłem u lekarza, bo trochę się ostatnio przeziębiłem, a te podstępne głupki wzięły mi moją kochaną blondyneczkę, która ma za dwa tygodnie rodzić, do jakiegoś sklepu. Od wczoraj jestem na nich zły. I raczej szybko nie zmienię zdania.
-Eleanor, kochanie usiądź proszę na tym krześle.-polecił szatyn. El na początku spojrzała na mnie, a potem niepewnie usiadła na drewnianym meblu.-Uwaga, uwaga!-wykrzyknął Louie.-Panie i pa...
-Przejdź do tego do czego masz przejść i oszczędź mi kompromitacji, bo jeśli jeszcze nie kontaktujesz to powiem ci , że robimy twitcama i ogląda nas 40 tysięcy ludzi!-warknęła Elea.
-Wiem, kochanie. Nie denerwuj się.-pocałował ją w usta.-A teraz uwaga. Wypowiem magiczne zaklęcie, które wymyśliłem ostatnio z pomocą Zayna i..
-O matko boska! Louis! Nawet nie próbuj!-krzyknąłem. Dobrze wiedziałem co chciał powiedzieć. Będąc w swoim towarzystwie, nie raz rozmyślaliśmy o tym co by było gdyby El i Pezz..bla bla bla. Nie będę dokładnie mówił o co chodzi. Jesteśmy młodzi i mamy prawo do fantazjowania o swoich dziewczynach. To, że Louie czasem zastanawia się nad ciałem mojej Pezz, nie znaczy, że ja nie mogę nad ciałem Eleanor. Ale to nie wszystko, bo Louie opowiada mi o swoim życiu łóżkowych. Zboczeniec.
-No, ale...
-To miało pozostać między nami.-przypomniałem.
-No, ale...
-Louis!
-Zayn!
-Zayn.
-Zayn!
-Hahaha!-wskazałem na niego palcem.-Wpadłeś!
-No, ale to ja je wymyśliłem.-pokazał mi język.
-Tomlinson!
-Czary mary, czary mary...
-Louis jesteś pod wpływem soku marchewkowego! Nie wiesz co gadasz!
-Zamknij się. Niall do roboty!-Lou strzelił palcami, a Niall położył mi rękę na ustach.
-Uwaga, uwaga! Czy jesteście gotowi na cudowne zaklęcie wujka Lou!?-spojrzał wyszczerzony na laptopa, gdzie po chwili zauważyliśmy ponad pięćset tweetów.-Czary mary,piersi Fox, Eleanor dziś sprawi, że wytrysnę się na koc!-Louis zakręcił łyżką nad Eleanor, która siedziała z szeroko otwartymi oczami i gapiła się na mnie. Uderzyłem się w czoło, a El zakryła twarz dłonią i przywaliła Louisowi w jego diamenty znajdujące się nieco poniżej jego talii, o ile faceci mają talię o__O.-Auuuuuuuuuu!-pisnął chwytając się za krocze. Eleanor cała czerwona i wściekła wyszła z salonu, krzycząc, że Lou ma się do niej nie odzywać i nie liczyć na seks przez najbliższe dziesięć lat. Spojrzałem na Perrie i wybuchnąłem głośnym śmiechem razem z blondynką, która gestem dłoni kazała mi pójść za dziewczyną przyjaciela.

~Perrie~


-O.MÓJ.BOŻE.-podsumował Niall siadając obok mnie na różowej sofie, którą wynegocjowałam z Zaynem. Oczywiście mój cudowny narzeczony nie chciał mieć różowej kanapy w salonie, ale porozmawiałam sobie z nim w nocy...i się udało.
-Dokładnie.-po krótkiej wymianie spojrzeń wybuchnęliśmy śmiechem.
-Wiedziałem, co robią w nocy w ich sypialni i wiedziałem, że Louis to zbok, ale żeby aż tak? Jak ten biedak wytrzyma rok bez seksu? I małego lodzika w przebieralni?
-Czy ty wiesz coś czego ja nie wiem?
-El obciągnęła Lou w Top Shopie.-ugryzł kawałem Kinder Bueno.
-Looooooool, Niall dlaczego dopiero teraz się o tym dowiaduję?-oburzyłam się.
-Nie było okazji.
-Pff..-założyłam ręce na piersi.
-Mam pomysł..-uśmiechnął się blondynek.-Robimy TWITCAMA!-nie protestując chwyciłam laptopa i układając go na swoich kolanach wbiłam na twittera Nialla, gdzie podałam link do naszego TC. Dlaczego na tt Nialla? Ma krótsze hasło niż ja i szybciej się wchodzi. Proste i logiczne. Swoje hasła znaliśmy już wtedy gdy przyszedł z Lou po gali. Spędziliśmy całą noc na rozmowach, które nas do siebie niesamowicie zbliżyły.
-Chodź na fotel.-powiedziałam podnosząc się z jego pomocą z sofy. Chłopak rozłożył się na fotelu oferując swoje kolana jako moje siedzenie.

~Gdzie jest teraz Zayn?~
-Zayn jest teraz w sypialni Louisa i próbuje pocieszyć Eleanor.-odpowiedziałam na pytanie, pożerając żelkę.
-Nie nie pokłócili się.-dopowiedział niebieskooki, widząc kilkanaście tweetów z zapytaniem o ową sprawę.
~Niall, żelki HARIBO czy marchewki?~
-Niall woli żelki HARIBO.-powiedziałam, przeglądając tweety.
-Spójrz na ten!-wskazał chłopak.
~Jakie było wasze pierwsze wrażenie gdy się spotkaliście?~
-Słodki blondyn,cichy,miły.-wyliczyłam.
-Prześliczna dziewczyna,urocza,wiecznie głodna.
-Słodki jesteś.-zagryzłam wargę.
-Wiem.-zaśmiał się. Uśmiechnęłam się w odpowiedzi.
~Perrie kto był/jest twoim faworytem z 1D?~
-Moim faworytem od początku był Niall.-przeżułam różowego misia o smaku truskawek, które uwielbiam.-Ale gdy poznałam Zayna, to on skradł mi serce.
-Zayn stole your heart....-zanucił Nialler.
-Dokładnie.-położyłam rękę na brzuchu.
~Perrie czy wiesz już jak nazwiecie córki?~
-Po części tak.-uśmiechnęłam się.-Nie mogę się dogadać z Zaynem co do imienia dla drugiego maleństwa, ale znając moją slabość do jego oczu, druga bliźniaczka będzie nosić imię wybrane przez Zayna.-zachichotałam.
~Pezz i Nialls friends 4eve! Kocham NELLIE!!!!~
-NELLIE!-krzyknęłam i spojrzałam na Horana.-To będzie imię dla drugiej bliźniaczki!
-Nellie Malik.-dziewiętnastolatek uśmiechnął się pod nosem.
-Dziękuję ci osobo o nicku Nellie'sAssxD, za pomoc w wyborze imienia.-wyszczerzyłam się.
~Które z was zje więcej?~
-Żadne.-zaśmiałam się przypominając sobie przedwczorajszy turniej 'KTO ZJE WIĘCEJ'.-Zjadamy tyle samo - czyli baaaaaardzo dużo.-blondyn wybuchnął śmiechem.-Czego się śmiejesz, kocie?
-Spójrz!-wskazał palcem na tweet Zayna brzmiący 'Maybe wymiana śliny z Niallerem, Skarbie? ^.^'. Cóż...w tym momencie dołączyłam do przyjaciela.
-Zayn jesteś stuknięty, ale i tak cię kocham.-powiedziałam do laptopa.
-Awwww. Ja ciebie też.-poczułam ciepły oddech na swojej szyi, a po chwili wilgotne usta Malika w tym samym miejscu. Odwróciłam się do chłopaka i mruknęłam mu w usta kilka 'psotnych słówek' .Wystarczyło sześć słów,by pobudzić do życia przyjaciela Zayna.
-I want fucking with you tonight...-wyśpiewałam, a Niall wybuchnął śmiechem.
-Właśnie pół miliona ludzi usłyszało,że chcesz się pieprzyć z Malikiem.-powiedział i żegnając się z naszymi widzami zamknął laptopa.


~HAZZ~

-Niall woli żelki HARIBO.-powiedziała Pezz siedząc na kolanach Nialla.
-Spójrz na ten!-wskazał chłopak palec w stronę ekranu.
-Jakie było wasze pierwsze wrażenie gdy się spotkaliście?-odczytał na głos blond Leprachaun.
-Słodki blondyn,cichy,miły.-wyliczyła na palcach.
-Prześliczna dziewczyna,urocza,wiecznie głodna...
-Słodki jesteś.-zagryzła wargę.
-Wiem.-zaśmiał się. Mimowolnie uniosłem kąciki ust ku górze.
-Perrie kto był/jest twoim faworytem z 1D?-ciekawe pytanie, pomyślałem.
-Moim faworytem od początku był Niall.-przeżuła różowego misia.-Ale każdy z chłopców jest na swój sposób słodki. Harry ma śliczne dołeczki w policzkach, spójrzcie.-wskazała na ekran swojego Iphone'a. Zaraz, zaraz. Co? What the fuck? Pezz ma mnie na tapecie?-Louis ma śliczne oczka, Li...Liam ma czarujący uśmiech. Nialler to już w ogóle słodziak sam w sobie, ale gdy poznałam Zayna, to on skradł mi serce. I jest najpiękniejszy na świecie.
-Zayn stole your heart....-zanucił Nialler.
-Dokładnie.-położyła rękę na brzuchu.
-Perrie czy wiesz już jak nazwiecie córki?-Nie zdziwił bym się gdyby nazwali je Katy i Sam. To dość pospolite imiona w Anglii.
-Po części tak.-uśmiechnęła się. No, dajesz plastik. Zaskocz mnie.-Nie mogę się dogadać z Zaynem co do imienia dla drugiego maleństwa, ale znając moją słabość do jego oczu..
-Zgadza się. Pezz ma słabość do tych czekoladowych kulek.-zmierzwił blondynce włosy.
-..druga bliźniaczka będzie nosić imię wybrane przez Zayna.-zachichotała.
-Pezz i Nialls friends 4eve! I LOVE NELLIE!!!!-wstukałem w klawiaturę laptopa. Wszyscy wiedzą, że lubię łączyć imiona przy...znajomych. Tak. Znajomi to idealne określenie dla tych zdrajców. Nie zasługują na moją przyjaźń.
-NELLIE!-krzyknęła i spojrzała na Horana, a ja spadłem z łóżka. Ten okropny pisk. Mimowolnie się skrzywiłem.-To będzie imię dla drugiej bliźniaczki!
-Nellie Malik.-dziewiętnastolatek uśmiechnął się pod nosem.
-Dziękuję ci osobo o nicku Nellie'sAss_xx, za pomoc w wyborze imienia.-wyszczerzyła się.
-Ależ proszę. Mam nadzieję, że nie będzie tak wypudrowana jak ty.-mruknąłem pod nosem. Wspominałem, że każdy z nas ma drugie konto na TT? Wspominałem, że moje nosi nazwę @Nellie'sAss_xx ? Wspominałem? Świetnie. Tylko dlaczego jestem takim idiotą i połączyłem ich imiona? I dlaczego wysłałem tego twitta? God, Harreh ogarnij się.
-Które z was zje więcej?-Perrie, a raczej Puderrie odczytała i spojrzała na Nialla.
-Żadne.-zaśmiała się patrząc ukradkiem na Niallera.-Zjadamy tyle samo. - czyli baaaaaardzo dużo. Blondynek potrafi zjeść całą lodówkę żarcia, więc panna 'Przypudruj mi nosek' nie długo będzie wyglądać jak szafa trzydrzwiowa. Nagle usłyszałem głośny śmiech blondyna i przeniosłem wzrok z powrotem na ekran.-Czego się śmiejesz, kocie?
-Spójrz.-młody Horan chyba nigdy nie oduczy się pokazywania palcem. Westchnąłem, mając dość tych czułości i zamknąłem laptop.

  ~ * ~